Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

Odwróciłam się i napotkałam wzrok Devila. Jak zwykle twarz miał zakrytą maską z narzuconym kapturem. Złość we mnie rosła tłumiąc uczucie zdziwienia... i szczęścia?

- Co ty tu robisz? Jak wszedłeś do środka?! - warknęłam szeptem.

- Musimy porozmawiać.

- Muszę to ja oddychać, a nie tracić czas dla ciebie.

- Wysłuchaj mnie.

- Dobrze, że za marzenia nie karają.

- Nie podoba mi się twoje zachowanie.

- Mi też nie podoba się wiele rzeczy, na przykład ty w moim domu.

- Możesz przestać? - zapytał poirytowany.

- Mogę. - Ruszyłam po schodach do siebie, jednak na czwartym stopniu odwróciłam się i pokazałam mu środkowy palec.

Teraz mogłam spokojnie iść spać.

Weszłam do pokoju na palcach delikatnie zamykając drzwi. Rzuciłam szpilki w kąt i ruszyłam do szafy po t-shirt i dresy. Rozpięłam sukienkę i założyłam dolną część garderoby, gdy drzwi pokoju się otworzyły.

- Przebieram się - zauważyłam.

- Nie przeszkadza mi to.

Założyłam bluzkę i spojrzałam na niego. W pokoju było ciemno więc widoczny był tylko czarny zarys sylwetki.

- Spieprzaj stąd.

- Zmieniłaś się - stwierdził nie słuchając moich sprzeciwów.

- Ty mnie zmieniłeś - odpowiedziałam patrząc mu prosto w oczy. Na moment zapanowała niezręczna cisza.

- Nie odejdę stąd dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnimy. Nawet jeśli miałbym obudzić twoich rodziców.

- To szantaż.

- Argument.

Wzięłam kilka głębszych wdechów.

- Równie dobrze mogę sama ich obudzić i powiedzieć, że się włamałeś.

- Nie zrobisz tego.

Myślałam nad tą opcją zaciskając pięści ze złości, ale zrezygnowałam.

- Mów co masz do powiedzenie i spadaj.

- Nie tutaj.

- Że co!? Nie będziesz stawiać mi warunków.

Podszedł do mnie, przerzucił przez ramię i w akompaniamencie obelg kierowanych w jego stronę wyniósł z domu.

- Jesteś nienormalny! - Odstawił mnie na ziemię zamykając wejściowe drzwi.

- Jak chciałaś wszystkich obudzić mogłaś to zrobić wcześniej. - Spojrzałam na niego spod byka i wyminęłam.

- Mów.

- Pojedziemy gdzieś.

- Chyba żartujesz.

- Ja nie żartuje.

Otworzył mi drzwi od strony pasażera. Zajęłam miejsce i skrzyżowałam ręce na piersi przez całą drogę wgapiając się w okno. Po kwadransie zatrzymaliśmy się na parkingu nieopodal plaży, na której pierwszy raz odpowiedział na moje pytania.

- Po co przywiozłeś mnie aż tutaj?

- Od kiedy znasz Harrego?

- A co cie to obchodzi? Nie masz prawa interesować się moim życiem! - wrzasnęłam.

Nie zwracając na niego uwagi poszłam w stronę piasku. Ściągnęłam tenisówki, które chłopak chwycił, gdy wychodziliśmy z domu i wściekła maszerowałam przed siebie.

Po co tu przyjechałam? Po tym jak mnie potraktował powinnam kopnąć go w tyłek.

Potrzebuje go, jak żadnej innej rzeczy. Skłamałabym mówiąc, że chcę się z niego wyleczyć.

Zatrzymałam się wpadając na coś, a raczej na kogoś. Podniosłam głowę do góry napotykając wzrok Devila.

- Nie chcę żeby to się tak skończyło. - Złapał moją dłoń, którą od razu wyszarpnęłam.

- A ja nie chcę mieć z tobą już nigdy nic wspólnego. Polubiłam cię, a nawet zaufałam i co mi z tego przyszło?

Długo nic nie odpowiadał, więc odwróciłam się w przeciwną stronę nie chcą tracić na niego więcej czasu.

- Zależy mi na tobie!

Zatrzymałam się w miejscu i przeniosłam wzrok na jego postać. Gapiłam się na niego jak ostatniego wariatka, wybuchają po chwili śmiechem.

- Nie wierzę ci. Już nie - podkreśliłam.

Chciałam odejść, ale zawahałam się i zamiast tego podeszłam do niego.

- Powiedz mi tylko dlaczego ja? Przecież jest pełno innych dziewczyn, które same wskoczyłyby ci do łóżka.

- Nie interesują mnie inne. To nie powinno się tak skończyć.

Rozpiął zamek bluzy i rzucił ją na ziemię. Obserwowałam każdy jego ruch gotowa do ucieczki. Przez moment patrzył w moje zszokowane oczy po czym uniósł ręce do twarzy i zdjął maskę.

---------------------------------------------------------
Hejka kochani :)
Devil powraca żeby odzyskać zaufanie Rose i sięga po wszelkie środki, tylko czy to nie pogorszy sprawy?
Komentarze i gwiazdki motywują, a teraz szczególnie się to przyda :)
Pozdrawiam spod cieplutkiej kołdry i do następnego :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro