Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Pete pomógł Kencie usiąść, od razu też podał mu wodę, poprawił mu włosy. Kenta napił się wody, a później spojrzał na niego i zdzielił Pete z otwartej ręki w tył głowy. Chciał coś powiedzieć, ale przez jego stan znów zaczął płakać.
Pete spanikowany nie wiedział co robić wytarł mu łzy rękawem

- nie płacz Kenta już idę po twojego partnera spokojnie - i poraz kolejny zarobił w łeb tym razem mocniej

- ty kompletny idioto! Ty jesteś tutaj! Nigdzie nie idziesz -złapał go tak mocno za rękę, że wbił w nią aż paznokcie - ty głupi... Ja nawet tego faceta nie znam... - pociągnął nosem

- he? Myślałem, że to ojciec twojego dziecka... Zobaczyłem was nagle za oknem... Byłem tak szczęśliwy, że uśmiechasz się, ale za razem tak kurewsko zły... Ja poszedłem na terapię,ale nadal nie umiem się pozbyć ciebie z głowy- powiedział i pogłaskał jego policzek, Kenta puścił jego ramię i złapał go za nadgarstek. Położył jego rękę na swój brzuch

- wkurzasz nie tylko mnie, ale tego we mnie też, kopię jak szalony- powiedział, a Pete mimowolnie uśmiechnął się czując ruchy w brzuchu Kenty - ja idioto nie znalazłem nikogo na twoje miejsce... - powiedział, a Pete Spojrzał na jego brzuch później na twarz- nie gap się tak kurwa. Tak ci przypomnę, że nie zabezpieczaliśmy się na twoim samochodzie wtedy... Może nie doszedłeś we mnie, ale nie oznacza to że nie mogłem zajść wtedy w ciążę. - powiedział, a Pete znów spojrzał na brzuch Kenty i znów na jego twarz.

- to moje dziecko?- Kenta przytaknął

- ... Na początku byłem totalnym idiotą i chciałem go usunąć...ale nie mogłem, myślałem, że to jedyne co będzie mi cię przypominać... Przez całą ciążę chodziłem do specjalisty, ale ty kurwa nadal siedzisz w mojej głowie i tu- położył palce Pete na swoim sercu...
Teraz to Enigma nie wytrzymał łzy zaczęły zbierać się w jego oczach.

-dlaczego ten świat jest dla nas taki okropny?- zapytał sam siebie i przytulił Kente.

- wróć do domu Pete...ja nie chcę nadal bez ciebie żyć... Wróć jako ten Pete, który zawsze pokazywał jak się czuje, Wróć jako ten Pete, który porywał mnie w środku nocy tylko po to by całować mnie delikatnie pod gwiazdami, wróć jako ten Pete , który uczył mnie jak to jest kochać... Proszę wróć jako mój Pete - pocałował go w czoło

- wrócę ale do mojego Kenty, tego który kocha spacery i kwiaty, ten który jakby tylko mógł nie wychodził by moich ubrań, tego który uwielbia dzieci i swoich młodszych braci, tego który uwielbia delikatne buziaczki i zabawę jego włosami... Mojego Kenty - powiedział i potarł swoim nosem o jego.

Kenta uśmiechnął się do niego i spojrzał przez szybę, zobaczył Jak teraz Kim uśmiecha się do Maniac'a i prowadzą intensywną konwersacje o samochodach.

- jak tak teraz myślę kogoś mi ten facet przypomina - spojrzał na Pete, później znów za okno, jak Maniac poprawił włosy do tyłu Kente olśniło - wygląda jak Sonic. ..

- ej no rzeczywiście - Pete wyjął telefon i zrobił Tej dwójce zdjęcie...- wołamy go?

- nie. Niech się dobrze bawią, chodźmy do domu- powiedział i złapał Pete za rękę.
Więc Zostawili Kim'a i Maniac'a a sami pojechali do ich domu...
Kenta powoli wszedł do środka. Od razu Zobaczył bieliznę na podłodze, zatrzymał Pete-  zapomniałem wspomnieć... Te dwa zboki zamieszkały ze mną na czas ciąży.

- BABE ZBIERAJ SWOJE MAJTKI Z PODŁOGI - przymknął Pete, a Babe siedzący na stoliku w salonie spojrzał na Charliego, zaciągnął na siebie tylko koszulkę partnera , Młodszy na szczęście miał na sobie jeszcze majtki i spodnie od piżamy.
To on szybko pobiegł po majtki Babe i podał mu je.
Spojrzeli na Kente i Pete naprawdę zdziwieni

- wróciłeś...- Charlie patrzył na Pete i odsunął się w bok robiąc Babe miejsce, spodziewał się już co jego ukochany zamierza zrobić swojemu bratu,Alfa wściekły uderzył Pete.

- TY KURWA CHCESZ BYŚMY WSZYSCY ZWARIOWALI?! KENTA LEDWO TO ZNOSIŁ, JA TO KURWA MYŚLAŁEM ŻE OSZALEJĘ! Czy ty jesteś normalny!?- bił go nadal, ale Charlie złapał go za pas i odsunął od Enigmy.- spróbuj kurwa zniknąć chociaż jeszcze jeden raz , a wyrwę ci chuja i wepchnę go ci w dupsko po same gardło.- aż Pete stanął dla bezpieczeństwa za Kentą

- nie zostawię już ich... Będę przy nich już zawsze. - zapewnił i spojrzał na Kente, który uśmiechał się delikatnie.

- Pete pokaż mu zdjęcie.- Kenta powiedział spokojnie, Enigma posłuchał go od razu

- o Maniac, nie wiedziałem, że zna Kim'a- powiedział zabierając mu telefon - skąd wy znacie tego dziada?

- dzięki niemu znaleźliśmy się...- Kenta jeszcze bardziej się uśmiechnął

- dzięki niemu? Czy bardziej Kim'owi? To on zabrał cię dziś na badanie i od kilku dni mówił o kawiarni na świeżym powietrzu... podobno znalazł to kilka tygodni temu. Zapewne miał na myśli Pete - Charlie powiedział patrząc na zdjęcie.

- że ja o tym nie pomyślałem...- Kenta potarł ręką o swoje czoło - on to jednak ma łeb - pogłaskał swój brzuch. Miał już dość tego dnia więc powoli usiadł na fotelu. - możecie wrócić do swojego domu Charlie... Ale najpierw posprzątaj wasze skarpety z podłogi - zaśmiał się.
Charlie grzecznie pozbierał ich rzeczy, poszedł z Babe się spakować.
Zaś Pete usiadł na podłodze i oparł głowę o brzuch Alfy, dostał od razu kopniaka...- dziś to mnie wszyscy biją, nawet ten tu- powiedział patrząc na brzuch Kenty - naprawdę pięknie wyglądasz-skierował swój wzrok na Kente

- aż tak ciąża na mnie dobrze działa? - pogłaskał jego włosy - i Nie każdy cię jeszcze bił Pete. Pamiętaj, że jest jeszcze Jeff, jego na twoim miejscu bym się bał najbardziej - poprawił mu włosy - do salonu wrócił Babe i Spojrzał na tą dwójkę, uśmiechnął się mimo wolnie, wyglądali na takich szczęśliwych razem.

- Kenta powiedziałeś mu już, że ty też posiadasz dar?- zapytał, a Pete zdziwiony odsunął się od Kenty, wstał i złapał go za policzki - czyli nie powiedziałeś. To na nas już pora. Pa.- złapał Charliego i wyszli zostawiając tą dwójkę samych

- naprawdę? Po tylu latach się ukazał?- zapytał, a Kenta opowiedział mu dokładnie to samo co kilka miesięcy temu Swoim bracią i innym, Pete dokładnie go wysłuchał.- teraz twoje imię naprawdę ma sen... budować...ty budujesz dar Innych tak by był perfekcyjny- Kenta nie odrywał w tym momencie wzroku od Pete, złapał go za policzki i pocałował w usta. Starszy z nich od razu oddał pocałunek.

ZAŚ Kim przypomniał sobie, że jego ciężarny przyjaciel zniknął już kilka godzin temu

- kurwa mać - powiedział pod nosem rozglądając się

- pojechał z tym facetem z Księgarni - Maniac powiedział i spojrzał na Kim'a- mówiłeś, że jeździsz na nowego zespołu od niedawna? Jak się nazywa?

-X-Hunter.- powiedział zadowolony z siebie

- nie żartuj ... mój brat jeździ dla nich- powiedział, a Kim zdziwiony spojrzał na niego jak na wariata- Sonic. Napewno go znasz, trzyma się blisko Alana od lat

- Sonic To twój brat?! żartujesz...- Maniac aż pokazał mu zdjęcie swoje i Sonic'a - ten świat jest kurwa serio mały - powiedział rozbawiony - to w sumie dobrze... Będziemy mieć większe szanse by znów się spotkać - powiedział i dał mu swój numer - muszę już lecieć, trzymaj się Maniac.

Ruszył w stronę samochodu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro