Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⁵¹ - ᴛʜᴇ qᴜᴇᴇɴ ᴏꜰ ʜᴇᴀʀᴛꜱ ꜱᴛᴀɴᴅꜱ ɪɴ yᴏᴜʀ ᴡᴀy

ਏਓ

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───


『instagram ✉︎ detailhun_x』

『twitter ✉︎ D3TA1LHUN』


Przyszedł na ich spotkanie pierwszy, jak miał to w zwyczaju, zamawiając dla siebie latte na mleku owsianym bez cukru a dla swojego towarzysza czarne ice americano.

Nie rozumiał za bardzo jak mógł pić on coś co w smaku przypominało brudną skarpetę i nie zachęcało do siebie.

Po dwudziestu równych minutach drzwi od kawiarni się otworzyły i stanął w nich... ON.

Ubrany w białą koronkową koszulę i dopasowane czarne skórzane spodnie zwracał na siebie uwagę wszystkich osób w pomieszczeniu, łącznie z personelem, gdy kroczył z gracją do stolika, przy którym siedział Taeyong, uśmiechający się do niego szeroko.

— Hej skarbie, długo musiałeś czekać? — Zapytał go na przywitanie, wręczając mu bukiet jego ulubionych kwatów; niebieskich niezapominajek.

Lee lubił ich znaczenie – wierność, prawdziwa miłość i szczera relacja

Tak, te kwiaty były niepisanym gestem kwitnącego uczucia, jakie kiełkowało wokół tej dwójki i mimo, że byli w relacji dopiero od dwóch miesięcy, to czuli się jakby czas zatrzymał się w połowie drogi i znali się dziesięć razy dłużej.

— Nie, tylko dwadzieścia minut, jak zawsze — Odpowiedział mu pogodnie, nie mogąc przestać wąchać kwiatów które dostał w prezencie. — Jesteś tak punktualny, że nawet jakbym miał czekać na ciebie godzinę, to nie przeszkadzałoby mi to

Gdy tylko nawąchał się już kwiatów, odstawił je delikatnie na bok, chwytając za rękę swojego towarzysza,

Była chłodna od ilości pierścionków, które nosił na swoich palcach, co zawsze wprawiało Taeyonga w konsternacje, jakim cudem nikt go jeszcze nie okradł przez masę biżuterii, którą na sobie nosił.

Był jak manekin u jubilera, reklamujący dobrej jakości srebrną biżuterię.

— Wiesz, że źle bym się czuł gdybym kazał ci tak czekać na mnie nie wiadomo, ile — Mimo, że były to proste i niewiele znaczące słowa, Lee nie mógł poradzić nic na latające w jego brzuchu motylki, które rosły z każdym otrzymanym komplementem.

Zdążył się już porządnie zakochać, mimo że dwa miesiące to mały czas na określenie uczuć, a on nie był osobą impulsywną, która podejmowała nieprzemyślane decyzję.

Po prostu przy nim czuł się tak jakby miał znowu piętnaście lat i spotykał się ze swoim pierwszym chłopakiem za szkołą, tak by nauczycielka nie przyłapała go na gorącym uczynku, gdy wymieniali delikatne pocałunki w otoczeniu letniego lipcowego popołudnia.

— Nie czaruj mnie tak sobą, bo przylegnę do ciebie jak pasożyt i nigdy nie puszczę, nawet jak sobie kogoś znajdziesz — Zażartował Taeyong, upijając łyk swojej latte.

Jego towarzysz pokiwał tylko na to głową, śmiejąc się, gdy serwetką wycierał mu zrobionego z piany wąsa, którego dorobił się pijąc swoją kawę.

Uważał to za niezwykle urocze i gdyby nie to, że miał już takie zdjęcie w swojej kolekcji, już dawno sięgałby po telefon, by uwiecznić ten moment.

Za każdym razem, gdy na niego patrzył, przypominało mu się jak się poznali.

Było to w szkole tańca, gdy kończył swój trening.

Na początku go nie zauważył będąc w pełni skupionym na telefonie, gdzie odpisywał na wiadomości od swojego niezrównoważonego brata, który próbował wysępić od niego kilkanaście tysięcy won na karaoke na które chodził z przyjaciółmi co czwartek, dlatego nieźle się zdziwił, gdy stracił grunt pod nogami i runął jak długi, gdy wpadł na kogoś.

Lekko rozkojarzony, pierwszym co zobaczył były duże brązowe oczy, które patrzyły na niego z uwagą, a zaraz po tym dostrzegł szczupłą dłoń, która pomagała mu wstać.

Trwało to może mniej niż dwie minuty, jednak dla niego czas nieco zwolnił.

Odprowadzał go wzrokiem aż do samego wyjścia, licząc na to, iż spotkają się po raz drugi (co wydarzyło się kilka dni później, gdy dowiedział się, że mają wspólnych znajomych i najwidoczniej ich spotkanie było ustawione przez samych bogów).

— Pamiętasz, jak spotkaliśmy się po raz drugi w moim domu? Na początku miałem wrażenie, że mi się to śni i wcale tam ciebie nie ma

— Tak, jakby to było wczoraj — Przytaknął Taeyong, dobrze wiedząc o czym mówił jego ukochany. — Przyszliśmy wtedy z Yutą i Doyoungiem, by zabrać Sichenga na ich mini randkę. Twój brat nieco świrował, że twój pokój był zamknięty a on chciał pożyczyć od ciebie jakieś ubrania dla Sichenga

— Mały gnój nawet nie zauważył, że przyszedłem, a dalej burczał na mnie jak mały prosiak bez dostępu do koryta

— Nie mów tak kochanie na Jungwoo, jest dość uroczy jak na swój wybuchowy charakter —Pogroził mu żartobliwie palcem, wiedząc jak reagował na jakiekolwiek pochwały swojego młodszego brata.

— Uroczy? Prawie odgryzł mi palca, bo powiedziałem mamie, że próbował ukraść Winniemu szynszyla jak był na randce ze swoim boyem — Prychnął, napinając policzki z irytacji na samą myśl o swoim bracie. — Ten gnój jest tak inwazyjny, nie ogarnięty i bezczelny, że Lucas musi być naprawdę zaślepiony na jego punkcie, skoro toleruje tego brudasa

— Miłość potrafi być ślepa, nie uważasz? Są w sobie mocno zakochani tak jak my w sobie, mimo, że zaczęło się to wszystko od wymienienia numerami telefonów i okazyjnego pisania ze sobą

Ich relacja z koleżeńskiej w romantyczną zmieniła się nagle, z dnia na dzień.

Pierwszą fazą ich relacji było wymienianie wiadomości przez kakao talk, przechodząc później na spontaniczne spacery, oglądanie oklepanych zachodnich filmów w domu Taeyonga a nim się obejrzeli, Taemin zapytał go czy nie zechciałby pójść z nim na randkę do kawiarni, w której siedzieli dzisiaj.

Znajdowała się po drugiej stronie rzeki Han, gdzie żaden z ich znajomych się nie zapuszczał, więc mieli pewność, że nikt ich nie nakryje.

Obawiali się ujawnić swoją relację ludziom, będąc przekonanymi, że jest to jeszcze za wcześnie.

Dwa miesiące związku były za małym czasem by mogli go ustabilizować na tyle, by nie krępować się z okazywaniem uczuć zarówno wśród znajomych Taeyonga jak i Taemina.

Na dobrą sprawę wiedziało nich tylko Junhyung, któremu zwierzył się Min ze swoich rosnących do Lee uczuć.

Ufał mu, że nikomu o tym nie doniesie, doradzając mu najlepiej jak tylko potrafił – sam miał sporę doświadczenie w umawianiu się z osobami tej samej płci i na podstawie własnych przeżyć wytłumaczył Taeminowi jak ma rozkochać w sobie Taeyonga w najbardziej komfortowy dla nich dwoje sposób.

Randkowali raz w tygodniu, wysyłali sobie kwiaty co dwa tygodnie a co półtora miesiąca wyjeżdżać mieli na wyspę Jeju w celu spędzenia romantycznego weekendu tylko we dwoje z dala od ciekawskich oczu ich bliskich.

Zdawało się to działać dla nich jak najlepiej i dopóki podobał im się tak narzucony plan ich związku, nie mieli w planach go zmieniać.

— Jungwoo właśnie napisał do mnie wiadomość czy mogę kupić mu coś w sklepie, gdy będę wracać — Odczytał na głos sms-a od brata, któremu wmówił, że będzie z Moonbyul na zakupach w centrum i by nie kontaktował się z nim, dopóki nie będzie przymierał głodem bądź będą go porywać. — Mama zablokowała mu kartę za złe oceny na świadectwie i próbuje wysępić ode mnie paręset wonów

— Do mnie Yuta jeszcze nie pisał, Sicheng i Doyo też nie — Poinformował mężczyznę, również sprawdzając swoją komórkę, czy żaden z jego przyjaciół się nie odezwał przez godzinę, którą spędzili we wspólnym gronie. — Powiedziałem im, że jadę z mamą do babci za miasto, nie wiem jakim cudem to kupili, ale przeszło

— Jeśli czegoś się obawiasz, to możemy się ujawnić, choćby teraz zaraz — Zapewnił go, obdarzając ciepłym uśmiechem, zamykając jego dłoń w swojej. — Pamiętaj, że jesteśmy w tym we dwoje i jeśli uznasz, że ukrywanie się jak para przeklętych kochanków jest dla ciebie męczące, zawsze możemy to skończyć i nic się nie stanie

— Jedyne czego się obawiam, to to, że Jungwoo rozpozna moje ubrania, które zostawiłem u ciebie w zeszły weekend — Taeyong oblał się rumieńcem na samą myśl, że młodszy brat Taemina może odkryć ich sekret przez jedną parę różowych bokserek i dżinsowych spodni.

— O to akurat nie musisz się martwić. Jeśli tego jeszcze nie ukradł, to wątpię, że to znajdzie. Dobrze ukrywam swoje sekrety — Odpowiedział Lee, puszczając mu wymownie oczko, na co ten zachichotał jak mała dziewczynka.

Czuł się teraz szczęśliwy jak nigdy, gdy żartowali i śmiali się swobodnie, nie zważając na zaciekawione spojrzenia którymi obdarzała ich para dziewcząt ze stolika obok.

Serce podpowiadało mu, że trafił w dziesiątkę poznając Taemina i pozwalając mu zostać na dłużej w swoim życiu.

Był dla niego czuły, wyrozumiały, romantyczny i co najważniejsze – zakochany w nim tak samo jak Lee w nim, a może nawet troszkę bardziej.

Nie odczuwał, że był od niego o kilka lat starszy i gdyby chciał, mógłby mieć każdego, kogo chciał.

W tej chwili zdawali się być nieskończoną jednością, dopasowanymi połówkami czerwonego jabłka, gotowymi być w swoich życiach aż po koniec wszechświata.




『chyba już wróciłam :) 』






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro