Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

⁴⁷ - ᴊᴜꜱᴛ ᴏɴᴄᴇ, ɪ ᴡᴀɴᴛ ᴍy ʟɪꜰᴇ ᴛᴏ ʙᴇ ʟɪᴋᴇ 80'ꜱ ᴍᴏᴠɪᴇ

↷ 결국엔 너도 날
또 떠나버릴까

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───

yuta's chapter

— Dlaczego za każdym razem, gdy coś się dzieje, to ty jesteś w samym centrum tego bałaganu?

Czy Yuta był zły?

Złość, to mało powiedziane na fakt, że musiał skrócić swoje romantyczne wakacje u boku Sichenga, by...

No właśnie, co takiego się stało, że musiał prosto z Wenecji wracać z powrotem do Korei i gdzie w tym wszystkim był Taeyong, który miał ich  doglądać, by przypadkiem nie podpalili mu mieszkania, czy nielegalnie uciekli do Meksyku, gdzie wycięli by im obie nerki, zostawiając gdzieś w lesie?

Miał tak dużo pytań do zadania, a jak na razie nie dostał ani jednej odpowiedzi oprócz bólu głowy, który spodował u niego śmiech Lucasa siedzącego z dużym białym plastrem na środku czoła w kącie, gdzie mógł spokojnie oglądać, jak jego przyjaciel krzyczy na Jungwoo.

— Nie wiem, sakura. Może to jakieś złe szczęście? — Wzruszył ramionami, puszczając oczko do swojego chłopaka, odwzajemnił gest.

Było tyle rzeczy do zrobienia w Wenecji, tyle miejsc do zobaczenia i to wszystko w towarzystwie Sichenga.

Nie mogło być już lepiej.

Bo jak zwykle było tylko gorzej.

— Do cholery jasnej zwinęła was policja — Krzyknął, zaskając prawą pięść — Po jaką cholerę chodziłeś po własności prywatnej i uciekałeś przed funkcjonariuszem policji? W prankstera się bawisz?

— Mogę to wyjaśnić sakura...

— JUNGWOO NIE MÓW DO MNIE SAKURA, BO ZARAZ CIĘ PODNIOSE I WYRZUCE PRZEZ OKNO

— Brzmisz kinky, podoba mi się to

To była katastrofa.

Gdyby wiedział, jaki stres go czeka, kupując w ostatniej chwili powrotne bilety na samolot i mając 10 minut na skanowanie swoich rzeczy, zlekceważył by telefon z komisariatu.

Nakamoto jest zbyt młody na stres i nerwy.

Ktoś taki jak on, powinien myśleć o samych pozytywach i swoim chłopaku, a nie o chęci mordu na młodszym bracie jego znajomego.

Tak to niestety nie działało i jeśli nie chce spędzić trzydziestu lat na odsiadywaniu wyroku za swoje mroczne fantazje, musi ugryźć się w język i dowiedzieć się jak najwięcej potrzebnych informacji, by mieć na kogo zrzucić winę za wszystkie niedogodności jakie go spotkały do tej pory.

Potrzebował uspokoić się dla Donga, który siedział cicho w fotelu obok, próbując nie zasnąć.

Całą podróż siedzieli obok matki z dzieckiem, które stwierdziło, że najlepszym rozwiązaniem będzie darcie się w niebogłosy, kopiąc nogę japończyka.

Nie lubił dzieci i miał to szczerze na myśli.

Jeśli Winwin postanowi mieć kiedykolwiek dziecko, będą musieli się rozstać albo zaadaptować psa - on nie będzie w stanie znieść małego, drącego się potwora, która zachowuje się jak po wypiciu dobrej wódki.

— Dobrze... — Wziął głęboki wdech, licząc w myślach do trzech — Zacznijmy od początku, co Junguwu?

Jeśli rozmowa jak z  normalną i zdrowo myśląco osobą nic nie dała, musi uciec się do karty pułapki, której używał rzadko, jednakże była niezawodna w swojej prostocie.

Yuta musi przemówić do niego, jak do małego pięciolatka, który wybrał się z rodzicami do zoo i płacze, bo nie dostał prawdziwego słonika na własność.

Nauczył go tej sztuczki Taemin, gdy pojawił się u nich w domu po raz pierwszy.

Początkowo go wyśmiał, bo jak to ma wyglądać; do rozumnego nastolatka mówić jak do dziecka?

Czy to nie uwłaczało jego godności?

Ah... Gdyby wtedy wiedział, do czego zdolny jest młodszy z Kimów.

— Dlaczego ciebie i twojego pana idealnego zatrzymała policja? — Uśmiechnął się szeroko, chcąc zdobyć jego zaufanie, by zaczął w końcu mówić.

— Byliśmy po prostu poobserwować go na randce i skoro nam nic nie powiedział, stwierdziliśmy, że sami się wprosimy

— Kogo obserwowaliście na tej randce?

— Taeyonga! — Zrobił dramatyczną pozę, trącając butem Sichenga, który wydał z siebie zduszony, cichy śmiech, wracając do przytulania poduszki, która była dla niego bardziej odpowiednia, niż gotujący się ze złości Yuta — Nic nam prawie o tej osobie nie powiedział, dlatego poszliśmy sami...

— Junguwu, czy stałeś w tym czasie na środku miejskiego ogródka? Dlatego was zwinęli? — Win znał doskonale odpowiedź na swoje pytanie, nie musząc nawet nic mówić. Tak dobrze znał swojego nadpobudliwego przyjaciela — Opowiedz wszystko Yu, a Taeil zabierze cię na obiad; Doyoung płaci

Biedny Doyo, nie wie, że został wrobiony w bycie kartą płatniczą.

Całe szczęście, że jest na randce z Moonem w teatrze i wróci do domu dopiero za cztery godziny.

Prawdziwy szczęściarz.

— Znasz mnie zbyt dobrze Winnie — Odpowiedział wesoło — Ja i Lucas siedzieliśmy w krzewach, które podobno nie są do dotykania, bo "należą" do miasta, gdy Taeyong siedział na ławce w parku i rozmawiał z blond chłopakiem

Czy on powiedział przypadkiem blond?

— Czy znajomy, z którym widział się Tae miał platynowe włosy?

— Tak, zgadza się — Pokiwał głową twierdząco — Dokładnie taki sam kolor, jaki ma Winnie

— Jak był ubrany?

— Widziałem, jak kolczyki w pszczółki świeciły na jego uszach — Wtrącił się Lucas, wiedząc, że jego Nakamoto tak naprawdę potrzebuje tylko potwierdzenia na temat tego, kim była ta tajemnicza osoba.

— Złote pszczółki?

— Tak, te same pszczółki, które kiedyś kupiłeś ważnej dla siebie osobie

— Yukhei, przypilnuj mojego chłopaka na czele ze swoim, może nawet zadzwoń po pomoc do Taemina. Ja muszę niestety sprawdzić, czy mój  bliski przyjaciel kiedykolwiek nim w ogóle był — Powiedział powoli, wychodząc z mieszkania bez jakiejkolwiek słowa wyjaśnienia.

Jeśli rzeczywiście Lee spiskuje za jego plecami z Minkim, to nie daruje mu tego i zrobi mu krzywdę.

Taką prawdziwą i wysoce szkodliwą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro