⁴⁵ - ʜᴇ ɢᴀᴠᴇ ᴍᴇ ʜɪꜱ ᴀꜰꜰᴇᴄᴛɪᴏɴ ᴡɪᴛʜᴏᴜᴛ ᴇxᴩᴇᴄᴛɪɴɢ ᴀɴyᴛʜɪɴɢ ɪɴ ʀᴇᴛᴜʀɴ
↷ 결국엔 너도 날
또 떠나버릴까
─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───
— Sicheng, jesteś zły?
Po trzydziestu minutach przesiąkniętych strachem o spóźnienie się na samolot, w końcu udało im się wyciągnąć Yute z łazienki, do czego potrzebne było co najmniej pięć osób.
Czuł na sobie ciekawskie spojrzenia gapiów, którzy w ciągu pięciu minut zdążyli się zorientować, że coś się dzieje.
Nie pomagał także Taeyong, który zaistniały incydent nagrywał telefonem, na bieżąco informując o wszystkim Doyounga i Lucasa.
— A jak myślisz?
Nie był głupi, mając Jungwoo za przyjaciela, wiedział niemal wszystko o astrologii i gwiazdach.
Układy planet oraz położenie księżyca miał wyryte w głowie równie mocno, co daty powstań we Francji.
Czuł w kościach, że wszechświat robi wszystko, by tam nie pojechał i nie spełnił wieloletniego marzenia.
Ktoś tam na górze uparł się, że chińczyk nie pojedzie do Wenecji z osobą w której się zakochał, by obejrzeć najsłynniejsze zabytki architektury.
— Przepraszam — Zaczął, odwracając się w jego stronę, ale chłopak zaczął wpatrywać się w okno samolotu, zdając się ignorować jego osobę, oraz to co mówił — Wiesz, że to nie było celowe. Te drzwi były stare i nie wiem jak, ale się zacięły
— Ludzie się ze mnie śmieli, wiesz? — Burknął, kładąc głowę na jego ramieniu i głośno wzdychając
— Nie z ciebie, a ze mnie
— A skąd wiesz?
— Bo to nie ty musiałeś wychodzić z łazienki przez strażacką drabinę
Widział filmiki, które wysłał na ich wspólnej grupie Lee i musi przyznać, że było to dość zabawne.
— Szkoda, że nie zrobiłem ci wtedy żadnego zdjecia — Uśmiecha się przebiegle.
Zły humor już mu przeszedł i powoli cała sytuacja zaczęła bawić także jego.
— Napisz do Lucasa, on ci wyślę.
Ja za to mam kilka twoich zdjęć
Słucham?
Kiedy on je zrobił?
I po co mu było potrzebne?
Czy chciał w ten sposób go ośmieszyć?
Dlaczego bez jego wiedzy trzymał na swoim telefonie rzeczy związane właśnie z nim?
— Ale... po co? Skąd je masz?
— Zrobiłem ci gdy spałeś oraz jadłeś ramen — Zaczął wyliczać na palcach, kątem oka zerkając na chińczyka, który wyglądał niczym dorodny, czerwony pomidor — Jak oglądaliśmy atomówki, piliśmy grzańca na twoim balkonie oraz, gdy malowałeś mi paznokcie fioletowym lakierem z brokatem. Są fajne, nie rozumiem dlaczego się tego wstydzisz
— Nikt nie robi mi zdjęć na codzień
— Ja je robię, ale gdy tylko nie widzisz. Wtedy wyglądasz najlepiej, bo nie silisz się na wyszukane pozy, dzięki którym będziesz wyglądał ładniej, lepiej. Jesteś naturalnie piękny i byłoby to grzechem, gdybym nic z tym nie zrobił
Przewrócił oczami, prychając na te słowa.
Nie chce mu się wierzyć, że ktoś taki jak Nakamoto chce mieć jego zdjęcia.
Był zwyczajny.
Takich jak on były setki, jak nie tysiące.
Dobrzy uczniowie, mający problem z nawiązywaniem kontaktu z obcymi.
Nie randkowali bo nie umieli.
Nauki ścisłe były dla nich zrozumiałe i mniej pokręcone, niż proces poznania drugiej osoby, która by od nich nie uciekła po dwóch pierwszych randkach.
Nie mógł też zapomnieć, że Yucie ktoś płacił za spędzanie z nim czasu.
Dostawał pensje za to, że mówił mu miłe słowa i od czasu do czasu złapał za rękę.
To nie było prawdziwe.
— Jesteś okropnym kłamcą, wiesz o tym?
— Dyzhonor dla ciebie, dyzhonor dla całej twojej rodziny i tego nadpobudliwego osła, jakim jest Jungwoo — Dźgnął go palcem w bok, przez co ten podskoczył na swoim fotelu, zwracając uwagę staruszki, która siedziała trzy siedzenia od nich — Niech tylko wysiądziemy z tej puszki, to ja ci pokażę
— Co mi pokażesz?
— Zobaczysz na miejscu, skarbie — Przytulił się do niego, zamykając oczy.
Nie czuł się dobrze w powietrzu.
Samolot nie należał do jego ulubionego środka transportu i gdyby się dało, wolałby jechać tam pociągiem (ale Taeyong uświadomił go, że Wenecja leży w innym kontynencie i nie jest to do końca możliwe).
Obecność Winwina nieco go uspokajała i pozwalała przetrwać jakoś ten kilkugodzinny koszmar.
witam serdecznie!
jak wam minął weekend?
odpoczęliście trochę?
playdate odżyło w końcu z grobu.
yuwiny mogą polecieć do tej wenecji i po tysiącu lat czekania, może nawet coś się nadzieję 🤔🤔
ale kto tam wie 🤷🏻♀️
pamiętajcie, że jesteście dla mnie bardzo ważni i cieszę się, że mam was przy sobie
i love you my precious diamonds 💜
stay happy and healthy xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro