35
- Nie wierzę, że to powiedziałeś na głos.
- Kochanie, chciała wiedzieć to jej wytłumaczyłem. - pokręciłam głową i odłożyłam torby na kanapie w salonie. - Wypadałoby coś zjeść, nie?
- Zaraz coś ugotuję. Tylko się przebiorę.
- A może pójdziemy do restauracji? Co ty na to? - podszedł do mnie bliżej, więc musiałam podnieść głowę. Posłałam mu delikatny uśmiech, tym samym się zgadzając z jego propozycją. Schylając się, pocałował mnie i złapał za rękę.
- Jak będziemy wracać do wstąpimy po wafle, bo mi je bezczelnie zjadłeś.
- Wykupię nawet cały asortyment.
- Dobra. - wskoczyłam mu na barana, a on nie narzekał, tylko podrzucił mnie, abym była w wygodniejszej dla nas obojga pozycji. - Powinieneś mnie tak nosić za tę akcję w H&M oraz za tę laskę, cały czas.
- Dobrze, skarbie, ale w domu.
- Może być. - wsiadłam do jego auta, obserwując jak okrążał samochód i siadał obok mnie. - Jeźdźmy do zwyczajnej Pizzy Hut. Wiem, że pewnie myślałeś nad czymś droższym, jednakże...
- Jest w porządku. - podjechaliśmy pod najbliższy lokal restauracji i zajęliśmy wolny stolik. - Na początek zamówimy wino. Kochanie? Białe czy czerwone?
- Białe.
- No więc białe, dziękujemy. Teraz porozmawiamy o czymś ważnym - jak mogłaś tak zwyczajnie uciec, zostawiając mi głupią kartkę?
- Myślałam, że to jest za nami.
- No to byłaś w błędzie. Postanowiłem nie robić awantury w galerii.
- I postanowiłeś zrobić ją tutaj?
- Nie, tu normalnie z tobą pogadam. Nie sądzisz, że zachowałaś się podle?
- Ja? To ty się pieprzyłeś z jakąś laską, bo nie powiedziałam ci, że cię kocham.
- Skoro mnie nie kochasz i masz mnie w dupie to mogę robić co chcę.
- Skoro mnie kochasz to powinieneś się starać, ale tobie widocznie nie zależy.
- Mi nie zależy? Gdybym był obojętnym to nie przyjechałbym na lotnisko. - i tu mnie miał. Nie potrafiłam na to odpowiedzieć, dlatego wzięłam łyk wina, które nasza kelnerka przyniosła. - Możemy przestać się już kłócić, bo każde z nas poniosło winę? Zacznijmy od zera. Zapomnij o tej kobiecie, a ja zapomnę o twojej nieudanej ucieczce.
- I będziesz to wykorzystywać za każdym razem? "Zapomnij o tej kobiecie" - myślisz, że o jest takie proste?
- A uważasz, że tak szybko zapomnę o tym, że chciałaś ode mnie uciec jak od najgorszego zła? Wiesz jak ja się czuję? Co sądziłem, gdy ten dupek pojawił się na mojej posesji? Jak chciał cię pocałować?
- Co mam powiedzieć? Że z miłą chęcią słuchałam twoich jęków, twoich i jej? Jeszcze potem tak po prostu zapytałeś się mnie jak mi minęła noc. Tego samego dnia mnie całowałeś, a później ją pieprzyłeś! - naprawdę nie chciałam się przy nim rozklejać, lecz jak to wspominałam to zrobiło mi się cholernie przykro. Zasłonił twarz dłońmi, opierając je na stole.
- Przepraszam, czy mogę odebrać zamówienie?
- J-ja, tak, oczywiście. Poproszę Farfalle Di Polo, a do picia zwykły sok pomarańczowy. - nie miałam już ochoty na wino, także postawiłam na zwykły świeży sok.
- Dobrze, a pan?
- To samo. - kobieta odeszła, a my ponownie zostaliśmy sami w niezręcznej ciszy. Mężczyzna patrzył w dół, natomiast ja w bok. Nie tak sobie wyobrażałam naszą rozmowę.
- Może cię nie kocham, ale na pewno mi zależy.
- Przepraszam.
- Daj spokój. To i tak nic nie zmieni, jednak ja również przepraszam. Nie powinnam zachowywać się w ten sposób. - potem już nie rozmawialiśmy. Przenieśli nam nasze dania i w spokoju oraz ciszy zjedliśmy posiłek. Zapłaciliśmy, kłócąc się kto powinien ile dać. Skończyło się na tym, że Harry zapłacił za całość.
- Poczekaj chwilę.
- Co? - nie otrzymałam odpowiedzi, a wyłącznie mogłam obserwować jak nachyla się nade mną i złącza nasze usta. Musiałam stanąć na palcach, aby nie ciągnąć go w dół. Położyłam mu ręce na karku, a on pogłębił gest.
- Teraz możemy pojechać po twoje wafle.
- Nasze wafle i tak mi je podjadasz.
✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro