Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

- Czy teraz możemy obejrzeć film? - zapytał, gdy skończył jeść swoją porcję makaronu z brokułami i sosem śmietanowym. Wytarłam buzię chusteczką i uniosłam wzrok, żeby dać mu znak, że mogliśmy. Przed posiłkiem ustaliliśmy, że zobaczymy "Iluzję", choć Harry próbował się ze mną kłócić, iż wcale nie wybrałby filmu związanego z seksem. Nie uwierzyłam mu nawet na sekundę, dlatego właśnie wybór padł na tę konkretną produkcję. - Ej! Gdzie są wafle?

Od momentu, w którym zaczęłam się dzielić moją małą słodkością z brunetem to on również wpadł w uzależnienie od karmelowych wafli. Jedyne co mi się nie podobało to to, że zjadał moje, a nie kupował swoich. Było wtedy mniej dla mnie.

- W mojej tajemnej skrytce. - jego mina wyrażała teraz milion uczuć naraz i w pewnej chwili wyglądał jak zrozpaczone dziecko, które nie dostało wymarzonego prezentu na Gwiazdkę. Wzruszyłam ramionami, a następnie wyszłam z kuchni. Wafle z karmelem trzymałam w swoim pokoju, a dokładniej w garderobie w jednej z szuflad. Nikt by nie wpadł na szukanie jedzenia w przebieralni czy szafie z ubraniami, więc był to świetny pomysł. 

- Gdzie była ta twoja "tajmena skrytka"? - usiadłam obok niego na kanapie i patrzyłam na początkowe napisy, zajadając się przy tym pierwszym waflem.

- Gdybym ci powiedziała to nie byłaby już tajemna.

- A poczęstujesz mnie jednym?

- Nie. - oznajmiłam stanowczo, wrednie odwracając się do niego przodem, aby delektować się przepysznym karmelem tuż przed jego oczami. - Pyszne.

Złapał za moje uda i ściskając je, przeniósł mnie na swoje kolana. Oparł czoło o moje, wciąż uśmiechając się łagodnie.

- To daj chociaż gryza. - pokręciłam głową, wyciągając ramię tak, by nie mógł dosięgnąć przekąski przeze mnie trzymanej.

- Nie zasłużyłeś.

- Nie?

- Nie. - odpowiedziałam jak małe dziecko, ale czasem nawet w wieku dwudziestu dwóch lat trzeba było wyluzować i wrócić do tych młodzieńczych lat, które były kompletnie beztroskie.

- Kochanie, proszę. - pocałował mnie wpierw w okolicy obojczyka, potem na szyi i na koniec zostawił sobie moje usta. Po pocałunku wrócił na zagłębienie pomiędzy szyją a obojczykiem, gdzie pozostawił malinkę. 

- Harry!

- Czy teraz dasz mi wafla?

- Nie! Zrobiłeś mi malinkę!

- Zrobiłem. - przyznał, dwoma palcami odgarniając mi włosy za ucho. Patrzyliśmy sobie w oczy i gdyby nie telewizor to panowałaby niezręczna cisza, przynajmniej dla mnie. Uśmiechnęłam się, kiedy przejechał kciukiem po moich wargach, a później ugryzłam go, gdyż zaczęło mi to przeszkadzać.-Ugryzłaś mnie!

- Zrobiłeś mi malinkę!

- Podobało ci się.

- Stanął ci. - spojrzeliśmy w dół, na jego spodnie i musiałam sobie przyznać rację-stanął mu. Prychnęłam, odsuwając się z powrotem na sofę.

- Uch, skarbie, chciałabyś może...

- Masz rączkę? Zapraszam do toalety na samodzielną dawkę przyjemności.

- Kochanie...

- Miłego... tego. - westchnął rozdrażniony, jednakże wstał i dzielnie pomaszerował do łazienki. Połowa filmu zleciała nad sprzeczką o wafle, a potem kolejne dwadzieścia minut Styles spędził je na robieniu sobie dobrze. Cóż, przynajmniej nie musiałam słuchać jego jęków, jego i tych innych kobiet. Czyste ohydztwo. 

- Jestem rozczarowany.

- Naprawdę myślałeś, że ci obciągnę lub ewentualnie pójdę się z tobą pieprzyć? - zapytałam i miałam nadzieję, że jego mózg jeszcze na tyle funkcjonował, iż nie wpadło mu takie coś do głowy. 

- Nie, nie, kochanie. Nie oczekiwałem tego, ale z pewnością byłoby to bardziej przyjemne rozwiązanie.

- Jesteś kretynem. 

- Nie nazywaj mnie tak!

- Spokojnie, Harry. Żyłka ci pęknie.

- Dasz mi tego wafelka? - poddałam się i podałam mu pożądany przysmak, a on natychmiast wziął kęsa. Film już się praktycznie skończył, więc włączyliśmy go jeszcze raz.

- Harry, przeszkadzasz mi. - mruknęłam wpatrzona w ekran telewizora, podczas kiedy on całował moją szyję, robiąc mi kolejne malinki. Ruszyłam swoim barkiem, by odsunąć go od siebie.

- Więcej romantyzmu, kochanie.

- Harry! Znów nie obejrzę do końca! - wzruszył ramionami, przekręcając mnie twarzą do niego. Wcześniej leżałam na jego klatce piersiowej, chociaż to wcale nie był mój plan. Ułożył dłoń na moim policzku, a potem złączył nasze usta, podciągając mnie wyżej. Jedną z rąk umieścił na biodrze, która stopniowo przesuwała się niżej i niżej. - A gdzie ta łapka?

- Na najpiękniejszy tyłek jaki widziałem.

- Ściemniasz. Widziałeś ich tyle, że trudno byłoby któryś przebić. - skomentował moją wypowiedź prychnięciem oraz wywróceniem oczami, a później poczułam jego otwarta dłoń zderzyła się z moją pupą. - Harry!

- Kochanie!

- Nie pozwalaj sobie.

- Skarbie, nie bądź na mnie zła. Wiem, że gdzieś tam, lubisz to, ale nie chcesz się przyznać.

- Dałeś mi klapsa, do cholery!

- Mogę dać jeszcze jednego.

- Idź sobie. - okręcił mnie tak, że leżałam pod nim i przełożył nogę przez mą talię. Okrył moją osobę swoim ciałem, zaczynając całować.

✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫✫

Hej x


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro