Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• 5 •

Harry wszedł do mieszkania wieczorem zmęczony zrzucając buty i marynarkę.

- Zrobiłem obiad - powiedziałem mając nadzieje, że poprawię mu jakoś humor. Wydaje mi się, że jego szef nie poinformował go o naszej rozmowie.

- Znowu przez "zrobiłem obiad" rozumiesz zamówienie pizzy? Nie mam ochoty - wymamrotał wchodząc do naszej małej kuchni i przystanął na widok naczynia żaroodpornego wypełnionego jego ulubionymi pieczonymi paprykami - Zayn!

Zaśmiałem się cicho i złapałem za rękawice kuchenne chcąc nałożyć mu porcje. Czyli się udało.

- Asystent Pana Horana chciał ode mnie dzisiaj twój numer telefonu - zaczął mój kuzyn wyjmując z szuflady sztućce - Jesteś zły, że go podałem? Byłem w takiej rozsypce.

- Nie, dobrze, że go dałeś. Mówiłem, że wszystko załatwię - odparłem nie patrząc na niego, a skupiając się na nierozwaleniu gorącej jeszcze czerwonej papryki pełnej mięsa. Lubiłem gotować, ale nie zawsze. Wizja stania przy garach codziennie była średnio zachęcająca, dlatego gotowałem raz na jakiś czas.

- Jak to?

Harry stał obok mnie wpatrując się we mnie pytająco. Z uśmiechem podałem mu talerz z dwoma paprykami i miseczkę z tartym żółtym serem, który oboje uwielbialiśmy pakować do praktycznie każdego jedzenia.

- Pogadałem sobie z nim i ustaliliśmy, znaczy prawie, że to ja poniosę konsekwencje. Ma do mnie zadzwonić, tak myślę, skoro chciał mój numer telefonu - marszczyłem nos nakładając i sobie jedzenie.

Wciąż nie byłem pewien czego mogę się spodziewać, ale starałem się myśleć pozytywnie. Nie miałem przecież problemu, żeby uprawiać z nim seks jeżeli właśnie tego zażąda. Ba! Nawet miałem nadzieje, że będzie chciał to ze mną zrobić od kiedy położył dłoń na moim tyłku w barze.

Nasze mieszkanie nie było duże, mieliśmy dwie sypialnie, łazienkę, kuchnie i mały salon. Dlatego właśnie usiedliśmy na kanapie przed telewizorem przez brak normalnego stołu. Obejrzeliśmy dwa odcinki Przyjaciół, gdy po jedzeniu żadnemu z nas nie chciało się wstać i pozmywać naczyń.

Stałem przed lustrem w łazience po prysznicu susząc włosy i zastanawiając się, czemu ten koleś jeszcze nie zadzwonił. Rozmyślił się?

Odłożyłem szczotkę do włosów i słuchawkę sięgając po bokserki w których miałem spać. Nagle ekran mojego telefonu leżącego na umywalce rozbłysł i zobaczyłem nieznany numer. Prawie zrzuciłem komórkę do zlewu, gdy niezdarnie próbowałem ją złapać, ale tak się na szczęście nie stało i zdążyłem odebrać. Wziąłem głęboki oddech.

- Halo? - odezwałem się opierając pupą o umywalkę i patrząc na zaparowaną kabinę prysznicową.

- Nie śpisz? - usłyszałem po drugiej stronie znajomy głos i zagryzłem dolną wargę. Wiedziałem, że było po dwudziestej drugiej.

- Jeszcze nie, ale myślałem, że Pan o mnie zapomniał - powiedziałem łapiąc za ręcznik leżący na podłodze zawieszając go na drzwiach by wysechł. Schowałem swoje rzeczy do szuflady i wyszedłem z łazienki. Przeszedłem obok pokoju Harry'ego, jego drzwi zawsze były uchylone i teraz mogłem usłyszeć jak cicho pochrapuje. Zamknąłem się w swojej sypialni - Jaką ma Pan dla mnie propozycje Panie Horan? - spytałem przysiadając na łóżku.

- Sześć spotkań. Narobiłeś szkód za sześćset funtów więc..

- Wow, jedno spotkanie ze mną jest warte sto funtów? Schlebia mi Pan - zachichotałem i naprawdę byłem pod wrażeniem - Jaki charakter miałby te spotkania? - odchrząknąłem chcąc wyjść na poważnego.

- Jestem bardzo samotny i pomożesz mi zająć czas, gdy ta samotność zacznie mi zbyt mocno doskwierać - powiedział niższym głosem, który sprawił, że musiałem zwilżyć koniuszkiem języka wargi. Czyli jednak chodzi o seks - Zgadzasz się?

- Tak - odpowiedziałem cicho, co brzmiało jak sapnięcie. Idiota! Horan prychnął cicho rozbawiony.

- Wspaniale, pierwsze spotkanie odbędzie się w piątek wieczorem. Szczegóły podam ci na dniach - powiedział i słyszałem odkręcaną wodę. A więc prysznic. Czy to źle, że pomyślałem, jak wyglądał ten mężczyzna nago? W garniturze był niczego sobie, bez niego musiał być równie gorący.

- Okay. W takim razie dobranoc, Panie Horan - wymruczałem.

- Dobranoc - odpowiedział z uśmiechem w głosie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro