Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• 47 •

- Przydałby ci się kontrakt z kimś zaufanym, wolnym od skandali, że polepszyć to jak ludzie odbierają twoją firmę. Po tym jak zastrzeliłeś Payne'a..

- W samoobronie - odezwał się jakiś inny mój pracownik, przerywając Shawnowi. Brunet, mimo iż dużo młodszy od każdego w tym pomieszczeniu, znał się na tym co robił. Reklamę miał w małym palcu i zdawał sobie sprawę, jak ważny jest, dlatego nienawidził jak ktoś mu przerywał czy podważał jego zdanie.

Zacisnąłem palce na podstawie nosa przymykając powieki słysząc jak mój były się uruchamia atakując słownie, lecz kulturalnie mężczyznę. Po chwili sala konferencyjna była cichutko, a Mendes uśmiechnął się zadowolony sięgając ponownie po swoje dokumenty. Ktoś inny zaczął rzucać pomysłami na temat możliwych partnerów, a ja odpłynąłem myślami do Zayna. Pomyślał, że kogoś sobie znalazłem? Nie zdziwiłbym się, w jednej z gazet już widziałem zdjęcie moje i Shawna z kolacji. Niestety z podpisem „Stara miłość nie rdzewieje". Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Albo nie.

Shawn słuchał uważnie, kiedy ja miałem to wszystko gdzieś i nie wiedziałem co tu robie. Moje życie tak bardzo zmieniło się od kiedy poznałem Zayna i od kiedy go straciłem..

Nagle poczułem czyjaś dłoń na udzie. Spojrzałem w dół, żeby zobaczyć jak Shawn zaciska lekko palce na moich garniturowych spodniach. Zerknąłem na niego kątem oka, by zauważyć jak uśmiecha się pod nosem spoglądając na mnie. Zacisnąłem wargi i strzepnąłem jego dłoń prostując się na krześle. Jego mina zrzedła.

Po zebraniu wyszliśmy z Mendesem z sali, a ja złapałem go za przedramię.

- Co to miało być? - spytałem cicho patrząc mu w oczy. Spojrzał na mnie zły - Nie jesteśmy już razem. Przyjechałeś tu pomóc mojej firmie, a nie-

- Może za tobą tęsknie? - rzucił nagle wyrywając rękę i opuszczając wzrok - Byłeś moim pierwszym facetem, dzięki tobie jestem gdzie jestem i kim jestem, ale.. Nie związałem się z nikim od kiedy się rozstaliśmy. Tak jak ty, zająłem się pracą.

- I? - mruknąłem zakładając ramiona na piersi, a Shawn zmarszczył brwi.

- I? Pomyślałem, że moglibyśmy znów spróbować - powiedział kładąc dłoń na tych moich założonych, wsuwając ją za moją marynarkę. Złapałem go za nadgarstek przymykając na moment powieki.

- To nie jest dobry pomysł - wymamrotałem puszczając go i odsuwając się na krok.

- Czemu? Przecież..

- Nie kocham cię - odparłem - I nie będę. Jest ktoś inny.

Shawn wpatrywał się we mnie dłuższą chwile, aż kiwnął głową. Odwrócił się na pięcie i odszedł szybko. Westchnąłem przejeżdżając dłonią po twarzy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro