Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• 46 •

Limuzyna zatrzymała się pod wybraną przez Shawna restauracją. Wysiedliśmy, a ja skrzywiłem się na widok miejsca, które tak uwielbiał mój były chłopak.

- Wiesz, że nienawidzę tego miejsca - mruknąłem idąc za brunetem do środka.

- Dlatego to ja robiłem rezerwacje. Ty gardzisz knajpą w której nie wydasz fortuny na grzanki czy wodę - prychnął rzucając kelnerce swoje nazwisko. Zaprowadziła nas do stolika. Mendes stał, a ja uniosłem jedną brew na początku nie rozumiejąc. Zaraz jednak dotarło do mnie i podszedłem do niego, odsuwając krzesło.

- Księżniczka z ciebie się zrobiła.

- Chcę wykorzystać czas, gdzie jestem choć odrobinkę ważniejszy od pracy - powiedział wzruszając ramionami i łapiąc za kartę. Rozłożył ją, kiedy ja patrzyłem niepewnie na menu zalane jakimś dziwnym sosem. Nie widziałem żadnej kelnerki, więc po prostu obróciłem się i puknąłem mężczyznę za mną w ramie - Mogę pożyczyć kartę? - spytałem, a starszy Pan podał mi menu. Miałem siąść prosto, ale nagle zauważyłem znajomą buzie zaledwie kilka stolików dalej.

Zayn siedział przy stoliku z jakąś blondynką, uśmiechał się do niej delikatnie wpychając do buzi porcje makaronu z pomidorowym sosem. W kąciku ust był ubrudzony, a jego towarzyszka tylko się śmiała zamiast go uświadomić. I chyba gapiłem się na niego zbyt długo. Malik jakby wyczuwając mój wzrok, zaczął rozglądać się po sali ostatecznie zatrzymując swoje czekoladę oczy na mnie.

Wpatrywaliśmy się w siebie, póki niepewnie nie uniósł dłoni i nie pomachał mi.

- Niall. Niall? Niall! - poczułem nagle jak chusteczka zatrzymuje się na mojej twarzy. Spojrzałem zdezorientowany na Shawna, który mrużył na mnie zły oczy - Mówię do ciebie, a ty nawet-

- Zamyśliłem się - wymamrotałem rozkładając kartę i przesuwając wzrokiem po nazwach - Wezmę to co ty - rzuciłem oddając kartę mężczyźnie za mną i na moment zatrzymałem znów wzrok na Zaynie. Widziałem jak patrzył na Shawna, a potem zerka na mnie już bez uśmiechu. Miałem ochotę do niego podejść, wytłumaczyć się mimo iż nie miałem z czego. Patrzyłem jak wstawał od stolika wskazując blondynce toaletę - Zaraz przyjdę - powiedziałem odsuwając gwałtownie krzesło i idąc za Malikiem.

Wszedłem do łazienki pare chwil po Zaynie i usłyszałem cichy płacz. Stałem wpatrując się w drzwi od kabin.

- Zayn? - odezwałem się i nagle usłyszałem spuszczaną wodę. Mulat wyszedł z kabiny, ale płacz nie ucichł. Byłem pewien, że to on. Spojrzał na mnie unosząc brwi.

- Hej - uśmiechnął się do mnie lekko. Nie był to jednak sposób w jaki uśmiech się do mnie, gdy jeszcze byliśmy razem. To sposób w jaki znajomi uśmiechają się do nas, gdy niekoniecznie chcą z nami gadać, ale jednak chcą być mili.

- Cześć - powiedziałem i stanąłem obok niego przy umywalce zaczynając myć ręce. Oboje wiedzieliśmy, że przyszedłem tu wyłącznie dla Zayna, ale nie chciałem tylko stać i się w niego wpatrywać - Jak się czujesz?

- Okay - odparł zakręcając wodę i sięgając po ręcznik papierowy. Z jednej z kabin wciąż dobiegał szloch, a ja nie byłem pewien, czy nie powinienem jakoś zareagować. Ale wolałem wykorzystać to, że mogę porozmawiać z Zaynem - Gigi czeka na mnie - rzucił i chciał wyjść, ale złapałem go za nadgarstek. Nie wiem czemu to zrobiłem, taki odruch. Spojrzał na mnie a potem na moje palce lekko zaciśniętych na jego ręce.

- Tęsknie za tobą - wyrzuciłem z siebie nawet nie potrafiąc spojrzeć mu w oczy. Nigdy nie byłem uczuciowy, byłem dupkiem i powiedzenie tego wiele było trudne - Może.. Chciałbyś się ze mną spotkać? Cokolwiek?

Brzmiałem żałośnie, tak desperacko.. Patrzyłem jak Zayn przesuwa palcami po mojej dłoni, by delikatnie odciągnąć ją od swojej.

- Zerwaliśmy - powiedział cicho - Oboje uznaliśmy to za słuszne. Teraz ja wrócę do mojej znajomej, ty do swojego towarzysza.

- To tylko stary znajomy - powiedziałem szybko, unosząc wzrok na twarz Mulata.

- Jasne, cokolwiek - mruknął odwracając się i wychodząc z łazienki, gdy ja stałem wpatrując się w zamknięte za nim drzwi. Wróciłem na sale i starałem się utrzymać rozmowę z Shawnem, bez zerkania na Zayna. Nawet nie zauważyłem jak wyszli z restauracji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro