• 43 •
• Zayn •
Bawiłem się nerwowo swoimi palcami siedząc w gabinecie. Gabinecie psychiatry. Nie podejrzewałem, że kiedyś tu trafię. Blondynka siedziała na fotelu naprzeciwko mnie przesuwając wzrokiem po cienkiej teczce z moją metryczką i opisem stanu zdrowia, po wizycie w szpitalu.
Doktor Hadid była dość młoda, nawet ładna i nie podejrzewałbym, że jest psychiatrą. Jasne włosy upięła w wysoki kucyk, błękitne oczy podkreślone były delikatnym makijażem.
- Jak się czujesz? - spytała nagle, gdy ja studiowałem wzorki na dywaniku na którym ustawione niedaleko było jej biurko.
- Nie wiem - powiedziałem w pierwszej chwili, zaraz jednak zmarszczyłem brwi na swoje słowa - Chyba w porządku - poprawiłem się zaczynając wybijać kostki w palcach mimo iż ciocia Anne zawsze mnie za to ochrzaniała.
- W oświadczeniu twojego kuzyna, kiedy umawiał cię na wizytę u mnie, jest napisane, że ostatnie dwa tygodnie spędziłeś w mieszkaniu - odparła zaciskając lekko wargi jakby rzeczywiście martwiła się o mnie. Przekrzywiła głowę przypatrując mi się. Wiedziałem, że wyglądam jak widmo dawnego siebie. Kto by tak nie wyglądał po tym co mnie spotkało? - Chciałbyś porozmawiać o Liamie Payne'ie?
- Nie - wymamrotałem. Rozmawiałem o nim już wielokrotnie z wieloma osobami.
Wiedziałem, że był informatykiem w firmie Nialla, miał dostęp do jego poczty skąd wziął moje nagie zdjęcia, mój numer wpisał sobie z teczki Harry'ego. Tyle. Zakochał się we mnie w chory sposób i postanowił zabić mojego chłopaka, a potem mnie, wiedząc, że nie odwzajemnię jego uczuć.
- Czy o czymś chciałbyś ze mną porozmawiać? - spytała zamykając powoli moją teczkę, a ja potrząsnąłem głową zgodnie z prawdą. Nie chciałem tu nawet być, Harry mnie tu zaciągnął - Masz kogoś?
Otworzyłem szerzej oczy, odrywając wzrok od jej jasnych, niskich szpilek pasujących do białych obcisłych spodni i pastelowo różowej koszuli. Co to za pytanie?
- Nie - mruknąłem kuląc się bardziej w sobie na wspomnienie Nialla.
Stwierdziłem, że nie widzę sensu w naszym związku, skoro nie wierzył mi, że ktoś mnie prześladuje. Zrozumiał to dopiero, kiedy Liam dźgnął go w brzuch mówiąc, że tylko on może mnie mieć. Co to za związek bez zaufania?
Jak na zawołanie poczułem ból w miejscu blizny po nożu przez co zagryzłem dolną wargę przypatrując się wciąż szpiczastym czubkom butów Pani doktor.
- Te buty są okropne - westchnąłem niekontrolowanie. Może trochę chciałem odwrócić uwagę od tematu, który był dla mnie nieprzyjemny. I ona to wiedziała. Zerknęła na swoje obcasy i kiwnęła głową.
- Szpital akceptuje jedynie sześciocentymetrowy obcas. Wiem, że są okropne, ale nie umiem chodzić na płaskim obcasie - wzruszyła ramionami i posłała mi uśmiech - Ale twoje glany są świetne.
- Są jak moje dzieci - zaśmiałem się cicho patrząc na idealnie wypolerowane czarne glany. Może ta doktor nie jest taka zła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro