Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• 39 •

Powoli wsunąłem się pod zimną kołdrę w moim mieszkaniu. Skuliłem się będąc wciąż w ciuchach nasłuchując ciszy, która wręcz bolała. Zacisnąłem zęby przykładając dłoń do oczu, ale łzy popłynęły mimo to.

Byłem sam, całkiem sam. Na blacie Harry zostawił karteczkę, że prawdopodobnie nie wróci na noc. Jakby przeczuwał, że dzisiaj mogę tu zajrzeć.

Dawno tu nie byłem, ostatnie noce spędzałem u boku Nialla. Trudno było mi teraz czuć się tu swobodnie i bezpiecznie. Ogrzewanie nie było długo włączane, Harry pewnie też rzadko tu bywał ciągle wychodząc ze swoim chłopakiem.

Leżałem dłuższą chwile zaczynając drżeć z zimna i mając złudną nadzieje, że Horan zaraz zadzwoni przepraszając mnie i informując, że zaraz po mnie przyjedzie. Zdałem sobie jednak sprawę, że moja komórka wciąż była w jego domu. Wspaniale.

Wysunąłem się spod kołdry i rozejrzałem po ciemnym pokoju. Wstałem i sięgnąłem po grubszą kurtkę, bo zamarznę w samej bluzie. Po zmroku robi się jeszcze zimniej.

Pójdę do niego i może uda się nam pogadać? Spróbuje z nim raz jeszcze to wszystko wyjaśnić.

Wyszedłem z mieszkania zamykając je za sobą. Klucze schowałem do kieszeni razem z moimi dłońmi, które zacisnąłem mocno wokół przedmiotów, znajdujących się tam. Wyciągnąłem coś niepewnie ze środka i skrzywiłem czując jakiś stary, lepiący się cukierek. Z obrzydzeniem rzuciłem go na schody wycierając dłoń o poręcz. Czy ten cukierek był tu przez całe lato? Ups.

Spacerkiem znalazłem się na przystanku. Były tam dwie osoby, zapewne wracające z pracy. Wsiadłem do autobusu zajmując miejsce przy oknie. Oparłem głowę o szybę przypatrując się mijanym ludziom i domom.

Wysiadłem na przystanku najbliżej położonym do domu Nialla. Wciąż jednak miałem kawałek do przejścia. Zobaczyłem jakiegoś kolesia, który również jechał ze mną autobusem a teraz usiadł na ławeczce wyjmując komórkę.

Ruszyłem przed siebie żałując, że nie mam ze sobą telefonu i słuchawek, bo przerażała mnie ta cisza i to, że byłem praktycznie sam na ulicy. Jeszcze kawałek, pare minutek i będę u Nialla.

Pamiętając sytuacje, gdy ostatni raz miałem wrażenie, że ktoś mnie śledzi, obejrzałem się. I to okazało się być najgorszą decyzją. Pare kroków za sobą zobaczyłem mężczyznę w kapturze. Tego z przystanku. Moje serce zaczęło bić szybciej. Rzuciłem się biegiem w kierunku domu Nialla myśląc o tym, że to już niedaleko.

Słyszałem kroki i nagle ktoś powiedział moje imię, przez co pisnąłem przyspieszając. Poczułem jak łapie za mój kaptur i ciągnie za niego zatrzymując w miejscu. Rzepy w kapturze zaczęły się powoli odpinać, w momencie, gdy miał złapał mnie za rękę, całkowicie się oderwały. Zacząłem biec dalej w końcu wpadając na posesje Horana upadając na kolana. Łapałem gwałtownie powietrze spoglądając za siebie, ale nikogo nie zobaczyłem.

Stanąłem szybko na równe nogi podchodząc do drzwi i zacząłem w nie pukać, z łzami znaczącymi moje zarumienione, od biegu i zimna, policzki.

Nagle Niall otworzył drzwi, a ja wpadłem na niego tuląc mocno. Poczułem jak obejmuje mnie i wciąga do środka.

- Co się stało? - spytał delikatnie odsuwając się ode mnie i wpatrując w moją zapłakaną twarz - Zayn?

- G-gonił mnie - wysapałem trzęsąc się od płaczu - J-James! To musiał być on..

- Ten sam, który gonił cię ostatnio?

- C-co? - szepnąłem patrząc na twarz blondyna, całkiem bez wyrazu.

- Kierowca mówił mi, że niedawno też wydawało ci się, że ktoś cię gonił - mruknął zakładając ramiona na piersi - I że nikogo nie widział. Nie rozumiem czemu starasz się zwrócić na siebie uwagę..

- C-co?! - wyszeptałem robiąc krok do tylu, kręcąc głową. Nie wierzyłem, że on coś takiego mówi. Czemu mi nie wierzy? - Nie zwracam na siebie uwagi!

- Oh naprawdę? - prychnął przebiegając dłonią po włosach by zmrużyć na mnie oczy, przez co pękło mi serce - Najpierw twoje nagie zdjęcia w internecie, potem ten koleś, który niby do ciebie wypisuje, a teraz nagle za tobą chodzi? Jesteś poważny Zayn? - spytał odwracając się na pięcie, ale nagle przystanął - Nie wiem czem to robisz, myślałem, że sobie wszystko wyjaśniliśmy. Spędziliśmy tyle czasu w domu razem, a ty mimo to..

- Jak możesz?! - wrzasnąłem podchodząc do niego i szarpiąc za rękaw jego białej koszuli, w którą był ubrany - Nienawidzę cię! Myślałem, że mogę ci ufać, że jestem z tobą bezpieczny! Ale ty jesteś zwykłym dupkiem - mój głos się załamał, gdy skrzywiłem się, zalewając kolejną falą łez. Puściłem go i wytarłem twarz wierzchem dłoni - Wezmę tylko telefon i.. I będziesz miał mnie z głowy - wymamrotałem wbiegając po schodach by z sypialni, którą uwielbiałem, zabrać komórkę. Zszedłem na dół i nawet nie spojrzałem na Nialla mijając go, kiedy szedłem do drzwi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro