• 29 •
- On jest dziwny - wymamrotałem do kuzyna. Siedzieliśmy w kuchni podjadając zapiekankę, którą Harry zrobił na obiad. Pies biegał po mieszkaniu z zabawką, którą mu kupiłem wracając z firmy - Patrzył się na mnie z czymś dziwnym w oczach. Na szczęście zaraz wysiadałem, bo uciekłbym przez tą szczelinę w drzwiach.
Styles parsknął śmiechem, ale kiedy spojrzałem na niego zmęczony, szybko zacisnął wargi.
- Mówiłem ci, on pracuje sam. Informatycy mają swoje własne piętro, każdy swój pokój. W tych pokojach jest ciemnica, bo tylko tak potrafią się skupić. Ludziom odwala, gdy tyle siedzą sami. Może myśli, że jesteście przyjaciółmi po tym jak zagadałeś go wtedy w barze - wzruszył ramionami nabijając kawałek ziemniaka na widelec i pakując go sobie do buzi.
- Po jednym spotkaniu? Zamieniliśmy może dwa zdania! - sapnąłem odsuwając prawie pełny talerz i chowając twarz w dłoniach - Nie ważne, nie będę go widywał, jeżeli nie będę musiał przychodzić do waszej firmy.
- A jak ten twój stalker?
- Nie odzywa się, na szczęście - westchnąłem. Po dłuższej chwili wstałem z krzesła i złapałem psa - Jadę.
- Co? Gdzie? - spytał Harry wstając szybko i podchodząc do mnie. Nie wiem czemu, ale jak na razie bezpiecznie czułem się wyłącznie w domu Nialla. W domu z alarmem na dobrze strzeżonym osiedlu.
- Muszę pilnować domu Nialla, podlewać kwiatki. Zająć się plazmą i niesamowitym materacem - posłałem kuzynowi uśmiech. Wywrócił oczami i pożegnał się ze mną. Zszedłem na dół i wsiadłem do limuzyny, czekającej wciąż pod blokiem, która zawiozła mnie do domu Horana.
Otworzyłem pocztę i po chwili zastanowienia zacząłem pisać do mojego mężczyzny. U niego jest południe, ale może jak wróci do hotelu to się ucieszy.
Od Zayn J. Malik
Do Niall J. Horan
Temat: Gdyby ci mnie brakowało
"Wypolerowałem moje glany, co myślisz?"
Z uśmiechem wysłałem maila do Nialla. Zrzuciłem buty i ułożyłem się na pościeli jeszcze chwile przyglądając swoimi zdjęciom. Po jakiejś chwili odłożyłem w końcu telefon i nagi, jedynie w kremowych skarpetkach sięgających mi do połowy łydki, ruszyłem do kuchni. Znalazłem coś z tej chińskiej knajpy, gdy w środku nic się nie ruszało, wziąłem to i usiadłem na kanapie. Niepewnie spojrzałem w okno i dwoma dużymi krokami podszedłem do niego i szybko zasłoniłem. Czułem dziwny niepokój przez tego Jamesa, mimo iż nie miałem podstaw, to bałem się, ze ktoś mógłby za mną chodzić.
Skończyłem jeść i siedziałem jeszcze chwile w salonie, dopóki nie usłyszałem jak ktoś dzwoni na skype'a. Praktycznie pobiegłem do sypialni i złapałem moją komórkę. Pisnąłem i odebrałem połączenie od Nialla.
- Hej! - przywitałem się z nim, trzymając telefon przed sobą, leżąc płasko na brzuchu w jasnej pościeli. Uśmiechnąłem się widząc przystojną twarz Horana - Czy ty jesteś w łazience? - spytałem rozbawiony.
- Jestem przez ciebie taki twardy, a czekam na spotkanie - wymamrotał mrużąc na mnie niebieskie oczy, a ja uśmiechnąłem się zadowolony. Doprowadziłem go do orgazmu słowami, mówiąc jak chciałbym by pieprzył mnie w tej chwili, jednocześnie pokazując mu jak się dotykam - Jeszcze jeden dzień i wracam do ciebie Zayney - powiedział po wszystkim, a ja uśmiechnąłem się delikatnie, nawet trochę zmęczony - Muszę lecieć, pa kochanie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro