Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• 21 •

- Zayn, Zayney - poczułem jak ktoś szarpie delikatnie moje ramię, przez co mruknąłem niezadowolony i obróciłem na bok, rozchylając niechętnie oczy. Zmarszczyłem brwi zauważając, że za oknem jest jeszcze ciemno - Podnieś się jeżeli chcesz zjeść ciepłe śniadanie - Niall pocałował mnie w policzek.

- Która godzina? - wymamrotałem sięgając po telefon leżący na szafce nocnej i odblokowałem ekran, by sapnąć z niedowierzaniem - Toż to środek nocy! - pisnąłem widząc, że jest zaledwie parę minut po szóstej - Czemu jesteś na nogach? Czemu mnie budzisz?

- Zrobiłem śniadanie i za niedługo muszę jechać do firmy.

Jęknąłem niezadowolony, siadając na materacu i dostałem od Nialla pocałunek w czoło, kiedy skrzywiłem się nieznacznie. Mój tyłek zdecydowanie pamiętał to co się stało wieczorem. Zauważyłem, że był już ubrany w swoje ciuchy z wczoraj, a koszula była lekko pognieciona po spędzeniu nocy na krześle.

Wyszedłem z łóżka zakładając na tyłek bokserki i koszulkę na tors. W kuchni stał Niall nakładając jajecznicę na talerz, a Harry stał przy drzwiach swojej sypialni również ubrany kończąc jeść. Usiadłem przy blacie łapiąc za widelec. Horan skoczył do łazienki, a Styles podszedł do mnie stawiając pusty talerz na blacie.

- Mimo iż spotykanie swojego pół nagiego szefa w kuchni jest krępujące i dziwne, to mógłbym się przyzwyczaić do tego, że robi śniadanie - powiedział Styles nachylając się do mnie.

- Czekaj! Jak to pół nagiego? - spytałem mrużąc oczy.

- Jak wszedłem do kuchni to krzątał się w samych spodniach - wzruszył ramionami, a ja fuknąłem niezadowolony.

- Niall! Musimy porozmawiać o obnażaniu się przed moim kuzynem! - zawołałem. Horan wszedł do pomieszczenia patrząc na mnie pytająco - Co to ma znaczyć, że Harry ogląda cię nagiego?

- Półnagiego - poprawił mnie blondyn poprawiając marynarkę - Poza tym, myślałem, że będzie już w firmie, dlatego czułem się tak swobodnie.

- Nie spóźniłbym się do pracy, gdyby nie to, że nie mogłem spać w nocy. Ściany są cienkie, a głos Zayna się niesie - prychnął Harry, a ja mimo wszystko się zarumieniłem.

- Idź może do pracy - warknąłem schodząc z krzesła. Styles złapał tosta i ruszył do drzwi machając mi. Westchnąłem chowając twarz w dłoniach zażenowany, a kiedy drzwi trzasnęły, Niall przytulił mnie.

- Ja uważam, że wspaniale jęczysz. Moje imię brzmi świetnie, gdy wypowiadasz je dochodząc - wyszeptał wprost do mojego ucha. Jego dłoń zabłądziła na mój pośladek ściskając go mocno. Odetchnąłem cicho, przytulając go i chowając twarz w jego szyi - Muszę lecieć do pracy.

- Naprawdę musisz? - spytałem odsuwając się niechętnie.

- Pa Zayn - pocałował mnie mocno - Może wieczorem skoczymy do restauracji?

- Chętnie - uśmiechnąłem się i odprowadziłem go do drzwi całując go ostatni raz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro