• 18 •
Obudziłem się, gdy Niall wychodził rano z łóżka. Była sobota, nie wydawało mi się, by szedł dzisiaj do pracy, więc powoli wyturlałem się z niesamowicie miękkiego łóżka. W głowie jednak wciąż miałem to co stało się w nocy. Ale to nie mógł być sen. To było takie prawdziwe, takie podniecające i.. Nie mogło być snem.
Ziewnąłem wychodząc na korytarz i usłyszałem jak Horan krząta się po kuchni. Chciałem się do niego zakraść, przywitać pocałunek. I udałoby mi się, gdybym nie zapomniał o psie, który jeszcze nie wychodzi na dwór i sika, gdzie mu się zachce. Pisnąłem wchodząc gołą stopą w małą kałuże. Szczeniak podbiegł do mnie merdając ogonkiem i witając się, a ja cofnąłem się z mokrą stopą w górze. Usłyszałem śmiech Nialla i posłałem mu wściekłe spojrzenie. Na jednej nodze wskoczyłem do łazienki by zmyć psie siku ze stopy i wróciłem do kuchni tym razem patrząc pod nogi.
- Cześć - burknąłem siadając przy stole, a Blondyn wciąż rozbawiony, podszedł do mnie całując mnie w policzek. Dostałem kawę i szybko owinąłem dłońmi kubek spoglądając na Nialla - Jak ci się spało? - spytałem obserwując go zaciekawiony, gdy wkładał chleb do tostera.
- Tak, nawet tak. Przyjemnie śpi się z drugą osobą - powiedział posyłając mi przez ramie delikatny uśmiech. Czyli to był sen? - A tobie?
Spojrzałem na kubek wypełniony ciemną cieczą i westchnąłem pod nosem.
- Miałem dziwny sen. Może to to wino albo to, że spałem przy naprawdę seksownym kolesiu, ale.. - urwałem zaciskając wargi niepewny, czy powinienem mu to mówić - Śniło mi się, że.. że ty..
- Że ja, co? Dotykałem cię? - spytał uśmiechając się pod nosem, siadając naprzeciwko mnie po drugiej stronie stołu.
- To krępujące.
- Możesz mi powiedzieć, nie wstydź się - powiedział mocząc usta w swojej kawie nieprzerwanie patrząc na mnie.
- Ty.. Uh, wsuwałeś swojego.. penisa..
- W ciebie? - zaśmiał się, a ja spłonąłem rumieńcem kręcąc głową - Gdzie Zayn?
- Między moje uda - szepnąłem zamykając oczy - Nie wiem, to chyba było nawet przyjemnie, wydawało mi się gorące. Byłem twardy i w tym śnie byłem zły, że wkładasz go nawet między moje uda, ale nie w mój tyłek - zaśmiałem się nerwowo. Bałem się spojrzeć na Nialla, a co jeżeli stwierdzi, że jestem popieprzony i już nigdy więcej nie będzie chciał się ze mną zobaczyć? Ja pewnie bym tak zrobił na jego miejscu.
- Podobno sny - zaczął, a ja odważyłem się otworzyć oczy. Był lekko pochylony w moim kierunku, a jego wargi były wygięte w małym uśmiechu - To odzwierciedlenia pragnień. A mi się całkiem podoba twój tok myślenia - wymruczał wstając od stołu i całując mnie w czoło - W końcu przyjdzie czas i to zrobimy Zayn, ale spokojnie, wtedy wypieprzę twój tyłek - zaśmiał się cicho, a ja wywróciłem oczami. W środku jednak cieszyłem się na tą małą obietnice.
Od autorki: @verrvi jakoś się zmobilizowałam ♡ Mam nadzieje, że jesteś zadowolona
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro