• 15 •
Obudziłem się następnego ranka i zaniepokojony zauważyłem brak szczeniaka w miejscu, gdzie go zostawiłem. Potem dostrzegłem uchylone drzwi od mojej sypialni i niepewnie wyszedłem przez nie. Zobaczyłem Harry'ego stojącego w salonie z założonymi ramionami na klatce piersiowej, jakby wiedząc, że mam coś na sumieniu i że zaraz wyjdę ze swojego pokoju.
- Ktoś się do nas włamał, ukradł szynkę, nasikał na dywan i podrzucił szczeniakam. Wiesz coś o tym? - spytał unosząc jedną brew wyraźnie niezadowolony.
- Nie mam pojęcia, co za dziwny człowiek musiał to-
- Zayn! - Harry wrzasnął, a ja skrzywiłem się owijając ramiona wokół swojego ciała jakby to miało mnie przed gniewem kuzyna - Co ci do jasnej cholery przyszło do tej ciemnowłosej głowy?! Szczeniak?! Poważnie Zayn?!
- Siedział w kartonie przed budynkiem, tak strasznie lało.. Nie mogłem go zostawić Hazz - wyszeptałem i zobaczyłem jak szczeniak biegnie z kuchni do nas. Kucnąłem łapiąc go i biorąc na ręce, a pies zaczął gryźć mnie lekko po palcach szczęśliwie merdając ogonkiem.
- Ja dużo pracuje, ty jesteś nieodpowiedzialny, a w naszym budynku nie wolno trzymać zwierząt Zayn - powiedział brunet zakładając na ramiona marynarkę i przebiegając palcami po włosach. Opuściłem głowę na stwierdzenie mojego kuzyna, że jestem nieodpowiedzialny. Miał racje, ale mimo to mnie to dotknęło - Zayn - zrobił krok w moim kierunku i pogłaskał psa po główce zaciskając wargi - Wiem, że masz wielkie serce i poczułeś, że musisz go wziąć, ale nie możemy go zatrzymać. Oddaj go do schroniska albo znajdź mu jakiś dom.
- Okay - wyszeptałem przytulając mocniej szczeniaka - Ale Ohana..
- Nie - przerwał mi ostro Styles, na co zacisnąłem wargi - Masz go kilka godzin. Nie jest w naszej rodzinie. Proszę, jak wrócę niech go nie będzie.
Patrzyłem jak idzie do drzwi, by je za sobą zatrzasnąć. Wzdrygnąłem się i postawiłem psa na podłodze. Nie mogę oddać go do schroniska, on tak się cieszył, gdy zabrałem go do domu z tego kartonu.
- Mały - odezwałem się, gdy rzucił się biegiem i zaczął podgryzać nogę od stolika - Halo, przestań. Ej!
Przestań chociaż ty mnie ignorować.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro