• 13 •
Od autorki: Miłego dnia 💕
Staliśmy tak, całując się na parkingu przed barem na obrzeżach Londynu, oparci o czyjś samochód. Jednak to wszystko czyniło ten pocałunek wyjątkowym. Nigdy się tak nie czułem. Nie miałem nigdy nikogo na poważnie, nikt nie całował mnie z taką pasją, zwykle polegało to na tym by jak najszybciej dobrać się do mojego rozporka. Niall nie chciał tego zrobić, myślę, że nawet, gdy przycisnął mnie do auta tak naprawdę nie myślał by uprawiać ze mną seks a by dać mi coś w rodzaju.. nauczki?
Odsunął się ode mnie z przymkniętymi powiekami, by za moment je otworzyć i spojrzeć mi w oczy. Wciąż trzymał dłoń na moim policzku przesuwając kciukiem po moim lekkim zaroście.
- Przepraszam - wyszeptałem przegryzając dolną wargę i wciąż się w niego wpatrując - Za.. Próbuje pójścia z kimś do łóżka. Ale nie pomyślałem.. że, że się przejmiesz, ani że się o tym dowiesz.
- Przepraszam za to jak cię potraktowałem - odparł ku mojemu zdziwieniu - I tak, przejąłby się bardzo. Myślałem, że zrozumiesz, że przez spotkania ze mną, zobowiązujesz się do bycia tylko ze mną. A swoją drogą, bardzo chętnie zająłbym się twoimi potrzebami, ale nie chciałem być poczuł się wykorzystany. Ja czułbym się jakbym cię kupował, nie chciałem byś kiedykolwiek pomyślał, że twoje ciało ma spłacić dług. Zamierzałem go dotknąć po siedmiu spotkaniach, jeżeli wciąż chciałbyś się ze mną wtedy widywać.
- Chciałbym - powiedziałem trochę zbyt szybko wywołując u Nialla cichy śmiech - I spokojnie, nie pomyślałbym w ten sposób. Na początku rzeczywiście myślałem, że będzie chodzić o sam seks. Nawet tego chciałem, szczególnie od wtedy kiedy złapałeś mnie za tyłek w tym oto barze - zaśmiałem się, a Horan opuścił głowę. Położył dłoń na karku pocierając go lekko jakby zawstydzony. Czy można być bardziej uroczym i jednocześnie seksownym? Oprócz mnie, ja zawsze taki byłem.
- Nie wiedziałem, że to pamiętasz.
- Jak mógłbym zapomnieć kolesia, który był tak bezczelny - prychnąłem uśmiechając się do niego - Zmacać kogoś i potem nawet go nie zagadać, jak mogłeś? - zawołałem udawanym dramatycznym głosem kładąc dłoń na klatce piersiowej po prawej stronie. Niall zmarszczył brwi wpatrując się w moją rękę.
- Serce jest po lewej - powiedział powoli, a ja przesunąłem dłoń na przeciwną stronę klatki piersiowej wciąż patrząc mu w oczy - Robi się późno, odwieźć cię?
- Nie przyszedłeś tu ze znajomymi? - zmarszczyłem brwi, gdy objął mnie ramieniem.
- Przyszedłem, ale muszę mieć pewność, że wrócisz do mieszkania nie zahaczając przypadkiem o czyjeś łóżko - mruknął niezadowolonym głosem, a ja wywróciłem oczami.
- Skąd w ogóle wiedziałeś, że będę w tym barze? - spytałem patrząc jak wyjmuje wolną ręka telefon z kieszeni i wystukuje wiadomość.
- Nie wiedziałem. Chodzę tu do baru ze znajomymi co dwa tygodnie na piwo - mruknął pocierając moje ramie, jakby chcąc mnie rozgrzać wciąż nie odrywając wzroku od ekranu komórki. Zacisnąłem wargi spuszczając wzrok na swoje buty lekko przybrudzone przez piach przed barem.
Nie minęło parę minut, a obok nas zatrzymała się limuzyna. Kiedy wsiedliśmy, choć raz nie uciekłem na drugi koniec kanapy w środku, tylko siedziałem tuż obok niego. Trzymał dłoń na moim udzie wciąż wysyłając do kogoś SMSy, a ja może przez chwile zastanowiłem się do kogo. Jednak po tym jak przyłapał mnie na próbie seksu z kimś obcym, nie miałem prawa się odezwać na ten temat.
Czy to znaczy, że jesteśmy teraz do czegoś zobowiązani? Do bycia sobie wiernymi? Cóż, mógłbym to zrobić, ale przecież tak naprawdę do końca nie znałem tego człowieka. A jeżeli miał gdzieś chłopaka w innym mieście czy kraju? Przecież to się zdarza. Ale zaraz, przecież równie dobrze, mogę go sobie wygooglować. Jest prezesem naprawdę dużej firmy, znajdę informacje na jego temat w internecie!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro