Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9.

- Na pewno dasz sobie radę sama?- usłyszała zatroskany głos Takashiego, który położył dłoń na policzku dziewiętnastolatki. Hiroshiro posłała smutny uśmiech w stronę mężczyzny, z którym stała na uboczu. Położyła swoją zabandażowaną dłoń na dłoni czterdziestoośmiolatka po czym przeniosła swoje spojrzenie na rozmawiające kobiety.

- Nie masz co się o mnie martwić. Poza tym to moja kwestia. Na pewno macie wszystko załatwione?- spytała ściskając dłoń mężczyzny oraz zerkając na zegarek. Do przyjazdu pociągu zostały niecałe dwadzieścia minut, które dziewczyna chciała z nimi spędzić.

- Tak i to chyba sama dobrze wiesz.. Powiedz mi tylko za jakie sznurki pociągnęłaś, co?

- Za żadne..

- Annelain.- przerwał jej na co westchnęła.

- Powiedzmy, że miałam tam kupiony budynek. Nie myślałeś chyba, że do końca życia bym pracowała dla Overhaula, co?- spytała a na widok zakłopotanej miny chrzestnego prychnęła rozbawiona.- Wiesz mimo wszystko po jakimś czasie na pewno bym zmądrzała.. no dobra może bym zmądrzała- poprawiła się na widok miny mężczyzny.- i tak jakoś kupiłam ten budynek, który wam teraz daję.

- A pieniądze?

- Oszczędności i zarobione na tych debilach.. Ale przecież ty to dobrze wiesz.- powiedziała na co jedynie się zaśmiał.

- Oi Tachan , twój czas sam na sam  z naszym krasnalem właśnie dobiegł końca!- krzyknęła Rani podbiegając do nich po czym zarzuciła ramię na szyi nastolatki, której twarz wykrzywiła się z bólu.

- Rani!- Hiroyuki szybko odciągnął blondynkę od nastolatki po czym ostrożnie położył dłonie na ciele brunetki.

- Boże Tachan bez przesady! Krasnalik przecież nie jest taki słaby, prawda?

- Mhm.. Tachan, dziewczyny.- Hiroshiro powiedziała poważnym tonem, skupiając na sobie ich uwagę. - Piszcie do mnie i.. no wiecie, że..

- To raczej nasze słowa kruszynko.- powiedziała Miki.

- Oi ty płaczesz?- spytała zaskoczona Rani na co Annelain od razu wytarła łzy.

- Ooczywiście, że nie!

- Tsundere, co?- mruknęła Matsuri na co reszta do nich podeszła i rozczuliła się na widok czerwonej na twarzy nastolatki.

- Dzwoń.

- Pisz.

- Wysyłaj snapy i aktualizuj instagrama.- rzuciła Chika co wywołało lekkie rozbawienie wśród grupy.

- Musisz nas odwiedzić jak tylko ogarniemy miejscówkę.

- Tylko tym razem weźcie nie róbcie tego samego!- powiedziała dalej czerwona na twarzy Hiroshiro na co Takashi ostrożnie chwycił ją za nos.

- Nie martw się. Tym razem idziemy z moim pomysłem i otwieramy restauracje.- poinformował ją na co Miki nadęła policzki a Annelain posłała mu zszokowane spojrzenie.

- Ale nie martw się! Dla ciebie też będzie strój.

- Dokładnie.- poparła siostrę Ami.

- Więc Annelain.. Uporaj się z tym wszystkim co cię tu trzyma i znów z nami zamieszkaj.- powiedziała Hana podchodząc do Hiroshiro po czym przytuliła się do niej.- Dbaj o siebie dzieciaku.- ukryła szyję w karku nastolatki a łzy opuściły jej oczy. Reszta nie musiała długo czekać by także dołączyć się do uścisku.

- I vice versa kochani, i vice versa.- odpowiedziała im a po chwili grupowego przytulania nastąpiły sesje indywidualne wraz z buziakami i radami oraz ckliwymi pożegnaniami. Hiroshiro z wymuszonym uśmiechem machała do nich oraz patrzyła jak wsiadają do pociągu. Dziewiętnastolatka nie ruszyła się ze swojego miejsca nawet kiedy miała pewność iż już nie ujrzy pociągu, ani gdy została sama na platformie. Delikatnie zaciskała wargi, nie chcąc znów się rozpłakać jednocześnie żegnając się wraz ze swoim spokojnym życiem. Nagle wyciągnęła telefon i po wybraniu numeru do Miki poczekała aż odbierze.

- ' Coś się stało, że tak szybko dzwonisz?' - usłyszała w słuchawce zaskoczony głos kobiety.

- Miki... Przepraszam cię, lecz nie jestem w stanie dotrzymać danego ci słowa. To wszystko idzie za daleko..

- ' O czym ty mówisz ?' - przerwała jej na co nastolatka westchnęła.

- Pragną Bloody Child a więc i ją otrzymają.- powiedziała oraz zakończyła połączenie a następnie po raz ostatni spojrzała w stronę torów po czym odwróciła się na pięcie i opuściła platformę. 

**********

- Daabi!- piskliwy głos Togi wyrwał mężczyznę z jego rozmyślań. Przeniósł spojrzenie turkusowych oczu ze zdjęcia Bakugou na siedzącą obok niego przy barze Togę.- Pooowiedz ileeee jeszcze? -  spytała śpiewnym tonem co go zirytowało.

- Tyle ile będzie trzeba, piskliwa ropucho.- rzucił wstając oraz odkładając zdjęcie na blat. 

- A ty niby dokąd?- spytał Shigaraki lecz nim Todoroki zdążył cokolwiek powiedzieć do środka baru wbiegł zdyszany Twice.

- Nie uwierzycie kogo widziałem! Kurwa ale ostra laska! - krzyknął podekscytowany na co wszyscy spojrzeli na niego jak na większego wariata niż był.

- Możesz powiedzieć o kim mówisz?- spytał spokojnie Mr. Compress zajmując miejsce po drugiej stronie Dabiego.

- To ONA! Pieprzona i seksowna Bloody Child wróciła!

- EEEH?!- pisk Togi rozniósł się po całym barze.

- Ale jesteś pewien?- dopytał Mr. Compress zdejmując swoją maskę oraz biorąc podaną przez Kurogiriego kawę.

- Sami zobaczcie!- rzucił pojawiając się za nim i pokazując mu telefon. Na widok zdjęcia Sako o mało nie zakrztusił się napojem.

- Gdzie ją spotkałeś?!- spytał a w tej samej chwili Toga wyrwała Jinowi jego telefon.

- Jak szedłem do baru i tak jakoś wpadłem na scenę, gdzie ludzie eksplodowali! A ona jedynie pstryknęła palcem! Rozumiecie!?

- Ja nie rozumiem, jakim cudem nie ma jej tu razem z tobą.- stwierdził "spokojnie" Shigaraki drapiąc się po szyi. - Poza tym Mr. Compress skąd wiesz, że to ona?- dopytał i teraz wszyscy skupili się na Sako.

- Spotkałem ją cztery lata temu i to przypadkiem. Byłem świadkiem jednej z jej egzekucji na moim obecnym w tamtej chwili pracodawcy oraz bohaterze, który pracował razem z nim. 

- Też wybuchły im głowy?!- spytali podekscytowani Twice z Togą na co Mr.Compress zaprzeczył.

- Nie. Gołymi dłońmi oderwała ich głowy od szyi a kiedy mnie ujrzała rzuciła jedną głowę w moją stronę a na jego czole pojawiły się słowa napisane krwią, iż jeśli cenie swoje życie i nie chce by spotkało mnie to samo co ich to lepiej bym trzymał język za zębami. A tej krwawej maski oraz stroju nie da się zapomnieć.- zerknął po raz kolejny na zdjęcie Bloody.

- Zakochałeś się w niej?- spytała podekscytowana Himiko na co mężczyzna się zaśmiał.

- Oi wy chyba nie wiecie, że zajętej kobiety się nie tyka. Zwłaszcza takiej jak ona.

- HE?! To kto ją pieprzy?! - spytał Twice. 

- Banda idiotów.- stwierdził Dabi a Mr. Compress spojrzał w stronę Tomury.

- Overhaul.

*****

- ' Annelain! Możesz mi wyjaśnić co mia...'

- Miki nie mogę rozmawiać. Zadzwonię jak  będę mieć czas.- powiedziała kończąc połączenie, które trwało raptem osiem sekund. Westchnęła, rzucając telefon na dywan a następnie sama padła na kanapę. Dziewczyna nie miała w sobie siły ani woli by zrobić cokolwiek. Przymknęła oczy, z nadzieją by sam Morfeusz wziął ją w swoje objęcia lecz i tym razem została odrzucona. 

- Toya.. To łaskocze.- mruknęła po kilku minutach, czując nos czarnego królika na swoim policzku. Wraz z wypowiedzeniem imienia zwierzaka dziewczyna czuła jakby ktoś głębiej wbijał już i tak wbity w serce sztylet. - Słodziaku co myślisz o innym imieniu, co?- spytała, lecz i tak dobrze znała na nie odpowiedź. Nie. Nie mogła się zmusić by to zrobić. 

- Czemu..  Boże.. Cczemu!?- wraz z pytaniem w oczach Hiroshiro pojawiły się łzy.- Czym do cholery zawiniłam?!... Nniech kktoś po prostu.. po prostu mnie zabije i zakończy ten ..mmarny żywot..- wyłkała w przestrzeń tuląc do siebie królika.  Pragnęła zakończyć swoje marne, pełne cierpienia życie by uwolnić się z klatki cierpienia. Hiroshiro czuła jak jej serce zwalnia swoje bicie, jak oddech staje się płytki a ciepło powoli opuszcza jej ciało. Nie chciała już nic, jedyne o czym marzyła to cisza. Lecz i cisza nie pragnęła być w jej towarzystwie, bo uciekła wraz z dźwiękiem uderzania czyjeś dłoni o drzwi prowadzące do jej mieszkania. Nie zareagowała na dźwięk, znów powracając do ukrycia się w ciemności. Po kilku minutach osoba przed mieszkaniem zaprzestała  pukania, co Annelain przyjęła z ulgą lecz na dźwięk przekręcającego się zamka w drzwiach jej ciało zesztywniało.
' Klucz do mieszkania posiadają tylko dwie osoby poza mną. A wątpię by ON się tu pojawił..'

- Medic nie mam ochoty na niczyje wizyty.- powiedziała słabym głosem , nie otwierając oczu oraz wsłuchując się w dźwięk zamykanych drzwi oraz kroków.

- Niestety Overhaul jest zajęty.- na dźwięk znajomego głosu uniosła ociężałe powieki po czym pociągnęła nosem.

- Co cię tu sprowadza Nemoto?

- Co się stało?- spytał a dziewczyna odpowiedziała od razu.

- Złamane serce.. Kurwa możesz nie używać na mnie swojego daru?!- warknęła znów zamykając oczy. Mężczyzna poprawił jedynie okulary, siadając obok niej na kanapie i patrząc na małego królika leżącego przy jej twarzy.

- Chcesz o tym porozmawiać?

- ..Nn...Tak..- wyjęczała przez zaciśnięte zęby.

- Jeśli nie chcesz bym używał daru, to czemu go nie zablokujesz? 

- Bo do cholery nie mogę!- ryknęła otwierając oczy i podwijając rękaw bluzy.- Rany dalej się goją a mój obecny stan psychiczny temu nie pomaga!- wściekła spojrzała Nemoto w oczy na co ten jedynie je przymknął.

- Czy to był ON?

- A niby kto? Pewnie, że ON! I przestań używać daru!

- Co ci...

- Powiedziałam byś się zamknął!- krzyknęła siadając i łapiąc go trzęsącą się dłonią za kołnierz koszuli.- Poza tym jaki jest twój pieprzony powód by do mnie przyjść?! I skąd masz ten cholerny klucz?!

- Czy Bloody wróciła na stałe?

- Nie wiem.- powiedziała szczerze.

- A jakie jest jej stanowisko w tym wszystkim?

- Pozbycie się śmieci, którzy zaatakowali moich bliskich.. To jest pewne.. A reszta to nie wiem.. Jeśli Overhaul będzie mnie potrzebował to nie ma problemu. Mimo wszystko on jak i wy jesteście dla mnie ważni więc zrobię dla was wszystko... Kurwa możesz przestać używać tego daru?!

- W takim razie, jesteś nam już potrzebna.- powiedział uwalniając się z jej chwytu oraz wstając z kanapy na co brunetka posłała mu pytające spojrzenie. Nemoto poprawił okulary wraz z koszulą a następnie podał dziewczynie czarną teczkę.

- Przejrzyj i zdecyduj się co chcesz ze sobą zrobić. .. Powiedz ile dni jesteś w tym stanie?

- ... Pięć dni..- wyszeptała przygryzając dolną wargę. 

- Dalej go kochasz?

- ... Mhm... 

- W takim razie powiedz. Czemu siedzisz tu bezczynnie? Bloody oraz Annelain, którą znam nie jest osobą, która tak łatwo się poddaje.- po tych słowach opuścił mieszkanie dziewczyny, zostawiając ją samą razem ze swoimi myślami. Mimowolnie zerknęła na prawą dłoń na której nie było pierścionka. Następnie spojrzenie przeniosła na królika i położyła się obok niego, kładąc teczkę na podłodze. Przysunęła twarz blisko zwierzaka, całując czubek włochatej główki.

- I co ja mam teraz zrobić, co?- spytała samą siebie zamykając po raz kolejny oczy.

************

- Czemu to robisz? - spytała po dłuższej chwili.

- Lepiej gadaj o co z tobą chodzi. I nie mówię tylko o tej sytuacji. - powiedział chłodnym tonem, zabierając się za wycieranie jej włosów.

- Wwiesz twoje zachowanie mało co współgra z tonem twojego głosu. - powiedziała zerkając w jego stronę.

- Naprawdę? Och nie wiedziałem! Ale dzięki za poinformowanie mnie pieprzony bachorze, który dalej nie skosztował życia. - na te słowa jej twarz znów stała się czerwona.

- Skąd możesz to wiedzieć co?! Nie wiesz co robiłam przez ostatnie sześć lat!

- Co prawda to prawda. Jednak na pewno nie uprawiałaś z nikim seksu lub raczej nie poznałaś dotyku mężczyzny na swoim ciele.

- Co ciebie do cholery obchodzi moje życie seksualne?! - krzyknęła gwałtownie wstając z kanapy. Na twarzy Hiroshiro było widać ból, wściekłość oraz zawstydzenie. Zacisnęła z całej siły pięści, patrząc swoimi granatowymi oczami w turkusowe, pozbawione uczuć spojrzenie.

- Jeśli ktoś w kółko na ciebie patrzy maślanym, rozmarzonym spojrzeniem, błagającym by ta osoba dotknęła cię oraz przeleciała to nie powinno cię to tak bardzo dziwić. - westchnął kładąc trzymany ręcznik na oparciu kanapy. Jej twarz oblała się po raz kolejny rumieńcem a w kącikach oczu dziewczyny pojawiły się łzy.

- Skoro o tym wiedziałeś to czemu przy mnie byłeś i robiłeś mi nadzieję?! Jeśli tobie przeszkadzam to dlaczego do mnie napisałeś?! Dla zabicia czasu!? Czy może by ponabijać się z dziewczyny, która od ponad jedenastu lat jest w tobie zakochana?! - krzyczała a wraz z jej słowami łzy spływały po twarzy Annelain. Nie przerwała kontaktu wzrokowego a kiedy Todoroki nic nie powiedział tylko patrzył na nią dalej tym znudzonym i pozbawionym emocji spojrzeniem, podeszła do niego i nie zważając na ból chwyciła za jego koszulkę. - No odpowiedź! A może zapomniałeś języka w gębie?! Co Toya? Dlaczego... Dlaczego złożyłeś te obietnicę skoro i tak nie miałeś zamiaru jej dotrzymać?! - zacisnęła mocniej drżące palce na materiale koszulki, czekając na jego odpowiedź.
' Pora to w końcu zakończyć.. Nie potrzebuję balastu, który rozpraszałby mnie w spełnieniu mojego celu.' westchnął po czym chwycił za nadgarstki Annelain po czym spojrzał na nią pełnym kpiny, rozbawienia oraz chłodnym spojrzeniem.

- Dałem ci ten nic nie warty pierścionek tylko dlatego byś dała mi spokój. A co do powodu dla którego napisałem to zgadłaś. Potrzebowałem czegoś do zabicia czasu. - jego chłodny, pozbawiony emocji głos był dla dziewczyny niczym nóż w serce. - Ale nie martw się. Nie zostawię cię bez nagrody za zaoferowanie mi takiej możliwości. - po tych słowach chwycił mocno za policzki dziewczyny oraz brutalnie wpił się w jej usta. Mocno ugryzł wargę dziewczyny do tego stopnia iż poleciała z niej krew po czym przerwał pocałunek. - Potraktuj to oraz wcześniejsze zachowanie w łazience jako zapłatę. - powiedział czekając aż go puści a kiedy poczuł jak rozluźnia się jej chwyt na jego koszuli znów na nią spojrzał. Annelain przygryzała dolną wargę, patrząc w podłogę a łzy dalej spływały po jej policzkach. Nagle całkowicie puściła jego bluzkę  a następnie drżącymi palcami pozbyła się podarowanego przez niego pierścionka, który schowała do jego przedniej kieszeni spodni.

- .. Llepiej by było, gdybyś nigdy nie dawał mi tego pierścionka... Bo to on..- urwała wypowiedź po czym uniosła swoje zapłakane spojrzenie a gdy ujrzał jej pozbawione życia spojrzenie przez chwilę zakuło go serce.-.. Wyjdź...Nnie! Zostań!.. Ppo prostu... po prostu.. aczego....ie mogłeś... ochać..- wyłkała opuszczając dłonie wzdłuż ciała, spuszczając spojrzenie w dół i odsunęła się od niego na chwiejnych nogach.- Wyjdź..- Dabi nic nie powiedział jedynie odwrócił się na pięcie i opuścił pomieszczenie jak i mieszkanie...  

 Mężczyzna otworzył oczy, siadając na łóżku po czym przejechał dłonią po zmęczonej twarzy. 

- Kurwa.. - warknął pod nosem po czym spojrzał przez rozchylone palce w stronę szafki nocnej na której obok telefonu oraz papierosów znajdował się pierścionek. Przejechał tą samą dłonią jeszcze raz po twarzy po czym podrapał się po karku. ' Na co mi ten pierścionek? Przecież już postanowiłem, że kończę z nią.. Więc dlaczego nie wywaliłem go od razu? Co mnie pow..'

- Dabi, wstawaj!- z rozmyślań Todorokiego wyrwał zbyt wysoki oraz podekscytowany głos Magne. Nic nie powiedział tylko wstał z łóżka, chwycił za koszulkę z krzesełka, którą na siebie założył. Chwycił za telefon wraz z papierosami a na koniec zawahał się tuż przed pierścionkiem. Przed oczami znów ujrzał zapłakaną twarz Annelain, potrząsnął głową chwytając za pierścionek, który schował wraz z telefonem do kieszeni spodni a następnie ruszył do drzwi, po drodze biorąc z wieszaka płaszcz.
' Nie myśl o niej. Jedyne co jest teraz ważne to wykonanie misji.' Z tymi myślami opuścił swój pokój, zostawiając w nim wszystko co nie miało wspólnego z jego celem...

Od autorki: No hey kochani! 😘 W końcu pojawił się rozdział.🤣😆 Oczywiście mam nadzieje, że rozdział przypadł wam do gustu oraz pragnę poinformować o tym, że od następnego rozdziału praca nie będzie szła zgodnie z mangą.
A tu tak Dabi z Overhaulem ode mnie na zakończenie 😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro