i. killing me slowly
𝐚𝐜𝐭 𝐨𝐧𝐞 ——— pleasing a storm
killing me slowly ——— 𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐨𝐧𝐞
✤
— NIC NIE POTRAFISZ ZROBIĆ DOBRZE!
Krzyk mojej matki rozniósł się echem po całym domu, a ona sama już po chwili wpadła niczym burza do mojego pokoju. Kubek który trzymała w rękach, w jednej sekundzie z hukiem roztrzaskał się na drewnianych panelach. Nie wiedząc o co jej znowu chodzi, poderwałam się z łóżka i spojrzałam na nią zszokowana
— Co ci znowu nie pasuje?! — wykrzyczałam i dopiero po chwili ugryzłam się w język. Nie chciałam jej jeszcze bardziej rozwścieczyć, a chyba to zrobiłam. Odchrząknęłam i wbiłam wzrok z kawałki kubka leżące pod moimi stopami — To znaczy... co się stało?
— Mówiłam Ci żebyś... — zawiesiła się na chwilę i spojrzała na jakiś punkt za mną — To Seliny... — wyminęła mnie, a ja ze zmarszczonymi brwiami obróciłam się za nią. I wtedy zrozumiałam o co jej chodzi.
Na komodzie leżała sukienka mojej starszej siostry — Seliny. Oddała mi ją jakiś czas temu, bo na nią była stanowczo za mała, a ja zapomniałam schować ją przed naszą matką.
Selina zawsze była moim autorytetem i podziwiałam ją jak nikogo innego na tym świecie. To właśnie ona, za każdym razem, pomagała mi przejść przez napady agresji naszej matki. Tak właściwie nie wiem czemu taka była, może miała jakąś chorobę czy coś, ale nigdy nie dała się zdiagnozować. Jednego dnia rzucała talerzami, a innego zachowywała się jak mama którą zawsze pragnęłam mieć.
Moja siostra w końcu poznała Grubą Rybę, zakochała się w nim i wkrótce później na świat przyszła moja siostrzenica — Olivia. Niestety jej książę okazał się zwykłym dupkiem i zostawił ją dla jakiejś tlenionej blondynki z Figure Eight, a matka zasłaniając się swoimi przekonaniami wyrzuciła ją z domu, a mi dała kategoryczny zakaz spotykania się z siostrą. I tak właśnie jako dwunastolatka zostałam sama z matką tyranką i mieszkam z nią do dziś.
Moi przyjaciele czy siostra często pytają mnie dlaczego jeszcze tu jestem, dlaczego daje traktować się jak największą szmatę przez własną matkę, ale prawda jest taka że sama nie wiem. Może za bardzo się do niej przywiązałam przez te wszystkie lata, albo coś w tym stylu. Po każdej większej kłótni obiecuje sobie że w końcu się wyprowadzę, będę wolna i szczęśliwa, ale kiedy się uspokajam, to wszystko mija. A ja zostaję w tym samym miejscu.
— Co robi u ciebie sukienka tej niewdzięcznej dziewuchy?!
Kobieta bierze w dłonie wspomniane wcześniej ubranie i przygląda się mu przez chwilę, nawet łapie ją na tym że delikatnie przysuwa ją do siebie, zupełnie jakby chciała przytulić, ale szybką odrzuca ją na podłogę i zwraca się do mnie
— Spotykasz się z tą suką? I to za moimi plecami!
Podchodzi do mnie bliżej, a ja czuję jak pot zaczyna spływać mi po plecach. Zaraz dostanę w twarz. Nie chcę żeby widziała to, że się jej boję, więc prostuje się natychmiast i delikatnie marszczę brwi
— Nie spotykam się z nią! Ostatnio widziałam ją w supermarkecie i...
Nie dane mi jest dokończyć bo matka uderza mnie z otwartej dłoni w policzek. Z trudem powstrzymuje łzy, gdy ta po prostu mnie wymija i kieruje się w stronę wyjścia z pokoju
— Posprzątaj ten burdel — mówi na odchodne po czym trzaska za sobą drzwiami
W końcu pozwalam łzom swobodnie spłynąć po mojej twarzy i po prostu kładę się na łóżku, chowając przy tym twarz w poduszce. Mam dosyć.
✤
Gdy w końcu uspokoiłam się na tyle, aby wstać z łóżka, natychmiast zabrałam się za zbieranie pozostałości po kubku, który sama kiedyś zrobiłam. Pamiętam jak malowałam go na zajęciach dodatkowych w podstawówce. I to jak bardzo byłam z siebie dumna, gdy podarowałam go mamie jako prezent. Gdy jej twarz rozpromieniła się pierwszy raz od dawna, myślałam że już na zawsze pozostanie radosna, taka jak mamy moich koleżanek z klasy, ale tak bardzo się myliłam. Może i była spokojniejsza przez kilka dni, co dało mi złudną nadzieję na poprawę sytuacji w domu, ale potem wszystko wróciło do normalności, a ja znów bałam się co mnie czeka, gdy wrócę ze szkoły.
Resztki moich wspomnień wylądowały w koszu na śmieci, a ja odetchnęłam ciężko i opadłam na kanapę w salonie. Dopiero po chwili zauważyłam że jestem sama, co niezmiernie mnie ucieszyło, choć i tak nie zamierzałam zostawać dzisiaj na noc w domu. Ta cała akcja z sukienką Seliny na pewno sprawi mi jeszcze wiele kłopotu. Jak mogłam być tak głupia i zostawić ją na widoku? Przez te kilka lat, od kiedy matka wyrzuciła ją z domu, całkiem nieźle szło mi spotykanie się z siostrą. Mimo zakazu, ani myślałam o zerwaniu z nią kontaktu, bo czemu miałabym to zrobić? bo się zakochała? myślała że ułożyła sobie życie, a ten dupek tak po prostu uciekł.
Powoli zwlekłam się z kanapy i złapałam za telefon, po czym wystukałam szybką wiadomość do Zoe. Na wiadomość zwrotną nie musiałam długo czekać, bo przyjaciółka już po chwili ochoczo zgodziła się na spotkanie.
Nie trudząc się nawet ze zmianą stroju, złapałam jedynie torebkę i wyszłam z domu, kierując się w nasze typowe miejsce spotkań.
Gdy na horyzoncie dostrzegłam znajomą fontannę, Zoe już tam była, ale jakie było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłam że nie jest sama.
Znajoma blond czupryna macha mi już z oddali, a za nią wtóruje reszta. Gdy podchodzę do nich, JJ rzuca mi się w ramiona, zupełnie jakby nie widział mnie wczoraj, po czym mierzwi mi włosy, a ja oddalam się od niego ze skwaszoną miną. Zawsze lubił to robić, bo podobno mam fajne włosy i jestem zbyt niska żeby zaprotestować. W zamian sprzedaje mu kuksańca w bok i wymijam, by przywitać się z resztą.
Zoe rozkłada ramiona, a ja wpadam w nie i stoję tak dłuższą chwilę, kiwając się przy tym na boki. Zoya Whitman — ale pod żadnym pozorem nie można się tak do niej zwracać, bo Zoe nie gryzie jedynie z miłości do ciebie — była moją najlepszą przyjaciółką już od przedszkola. Nie wyobrażałam sobie życia bez jej głupich pomysłów.
Reszta nie znała prawdziwego imienia Zoe, ale może to nawet i lepiej. Totalnie wyobrażam sobie jak zrzuca JJ'a z klifu bo stwierdził że dobrym pomysłem będzie przy każdej okazji mówić do niej Zoya. Tak, to zdecydowanie by tak wyglądało.
Następnie podchodzę do Johna B i stojąc na palcach, bawię się w Maybanka i mierzwię mu brązowe loki, co oczywiście spotyka się z jego niezadowoleniem. Routhledge przytula mnie krótko, po czym podchodzę do Kiary, z którą witam się krótkim przytulasem
— To jakie plany na dzisiaj? — pytam, choć jestem prawie pewna jaka odpowiedź zaraz padnie
— Ja to bym się napił — odpowiada blondyn, a my wszyscy mu wtórujemy
✤
Pod domem wylądowałam około północy. Jak najciszej tylko mogłam, przekręciłam klucz w zamku i modląc się by moja matka już dawno spała, weszłam do środka. Jakie było moje zaskoczenie, gdy światło w przedpokoju niemal natychmiast się zapaliło
— Gdzie ty się znowu szlajasz, co?
Krzyk mojej matki kolejny raz dzisiaj uderzył w moje uszy. I naprawdę nie miałam siły znowu się z nią spierać, więc jak najdelikatniej wytłumaczyłam jej, że byłam ze znajomymi, których z resztą zna. Johna B pamiętam jeszcze w pieluchach, bo nasi ojcowie byli najlepszym przyjaciółmi
— Nie wierzę w żadne twoje słowo, mała szmato! Jesteś taka sama jak twoja cholerna siostra! I wiesz co... — kobieta niemal pobiegła do mojego pokoju, by po chwili wrócić z małą torbą sportową — Pakuj swoje szmaty i wypierdalaj do tej kurwy!
— Co? Ale mamo...
— Pakuj się! Nie mam zamiaru tolerować twojego zachowania ani dnia dłużej!
Przez dłuższą chwilę wgapiałam się w tą durną torbę, aż zrozumiałam że to co mówi, mówi na serio. Bez słowa poszłam do swojego pokoju i spakowałam parę ubrań, bieliznę oraz trochę kosmetyków i wyszłam z domu, nie wierząc w to, co właśnie się stało.
Do domu Seliny doszłam w mniej niż dwadzieścia minut. Delikatnie zapukałam w drzwi, zważając na późną porę i fakt, że Olivia może już od dawna spać, a jedyne czego bym chciała, to sześciolatka nad moją zapłakaną głową.
Drzwi powoli się otworzy, a w nich stanęła moja starszą siostra, poprawiająca szlafrok. Gdy tylko mnie zobaczyła, po prostu rzuciła się by mnie przytulić, a ja rozpłakałam się w jej ramię
— Ginny? Co się stało?
Nie chcąc rozmawiać na ganku i robić pożywkę dla wścibskich sąsiadek, wyswobodziłam się z jej objęć i weszłam w głąb domu, który tak dobrze znałam. Dom Seliny może i nie należał do największych, ale w przeciwieństwie do mojego, to właśnie tutaj czułam się jak w domu.
— Zaparzyć Ci herbaty? A może jesteś głodna?
Ignorując pytania siostry, usiadłam na kanapie w salonie i ukryłam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam jak ta siada tuż obok mnie i obejmuję ramieniem.
To będzie długa noc.
notes; koniecznie dajcie znać co myślicie :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro