Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• punkt 17

Trzy miesiące i szesnaście dni - tyle czasu minęło od naszego zerwania. Przez ten cały czas nie widziałem go ani razu i cholernie tęsknię. Każdego dnia zastanawiam się, co by się stało gdybym tego wtedy nie powiedział. Gdybym się jednak opanował i ugryzł w język. Czy ciągle bylibyśmy parą?

Te rozmyślania towarzyszyły mi w drodze na przystanek autobusowy. Przecież już nie miałem nikogo, kto by mógł mnie podwieźć.

Podobno czas leczy rany, ale to nie prawda. Może tylko przyzwyczaić nas do bólu, choć i tak w niewielkim stopniu. Już zawsze będę sobie wypominał moje durne zachowanie. Czasem mamy poczucie, że coś się stało z naszej winy pomimo tego, że to nie prawda. Ja też się tak czuję tylko zdaję sobie sprawę, że to wszystko jest tylko i wyłącznie moja wina. To ja zjebałem sprawę i to ja ponoszę konsekwencje. Szkoda mi tylko Niemiec. Jakbym mógł to przejąłbym jego cierpienie. Nie zasługuje na nie. To ja powinienem je mieć.

Zawiał ciepły wiatr, a promienie słońca ogrzewały moją buzię. Pogoda jest naprawdę ładna i słoneczna. Podobna to tej jaka panowała w dniu, w którym wszystko zjebałem.

Właściwie to nie zasługuję tylko na cierpienie. Zasługuję na coś więcej. Na życie w samotności do śmierci. Nikt nie powinien zadawać się z takim potworem jak ja. Zastanawiam się czemu Węgry ciągle mnie lubi i chce się ze mną przyjaźnić. Szczerze mówiąc, gdyby ktoś zrobił mi to, co ja zrobiłem Niemcom to bym go znienawidził i już nigdy nie chciał widzieć na oczy. Podejrzewam, że Niemcy właśnie tak się czuje. I wcale mu się nie dziwię.

Jak kiedyś jeszcze raz go spotkam to szczerze go przeproszę. Zdaję sobie sprawę, że już to robiłem, ale nadal czuję się winny. Dobrze mi tak. Powinienem się tak czuć. Ale chcę, żeby tylko to wiedział, że żałuję i się zmieniłem. Po prostu niech zdaje sobie z tego sprawę.

Doszedłem na przystanek. Siedziała tam jedna osoba i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, kto to.

Tak, miał bliznę na prawej brwi.

Zatrzymałem się. Momentalnie zesztywniałem, a moje płuca zapomniały jak oddychać. Wybałuszyłem oczy na jego twarz. Nie wiem czy to możliwe, ale moje serce i zapłonęło i znowu rozpadło się na kawałki. Nie wierzyłem, że naprawdę siedzi na tej ławce. Nie zauważył mnie. Przeglądał coś na swoim telefonie wyraźnie znudzony. Był pochylony do przodu, a ręka, która nie trzymała telefonu podtrzymywała jego głowę.

Rozważałem czy nie brać nóg za pas i jak najszybciej uciec z tego miejsca, ale dokładnie w tym momencie on podniósł głowę i spojrzał się wprost na mnie. Otworzył szerzej oczy jakby nie dowierzał, a z ręki prawie wypadł mu telefon. Wyprostował się, ale ciągle nie spuszczał ze mnie wzroku. Chyba też nie spodziewał się tak nietypowego spotkania.

Teraz już nie ma odwrotu.

Podszedłem do niego i zająłem miejsce na ławce. On jeszcze bardziej się wyprostował i schował telefon do kieszeni. Mógł dalej przeglądać Instagrama i mieć mnie w dupie, ale tego nie zrobił. Szkoda, że nikt nas nie nauczył w szkole co robić w tak niezręcznych sytuacjach. Siedziałem jak na szpilkach, patrząc przed siebie na brudną ulicę. On też nie patrzył mi w twarz.

- Chciałbym Cię przeprosić - powiedziałem i odwróciłem głowę w jego stronę. On też po chwili to zrobił. Nie mogłem dojrzeć ani jednej emocji na jego twarzy. - Wiedz, że naprawdę mi przykro i bardzo...

- ...żałujesz tego, co zrobiłeś. Tak wiem Austria mi przekazał - odparł oschle.

No dobrze, przeprosiłem go, wie o tym, więc teraz już nic innego mi nie pozostało niż życie w samotności z poczuciem winy. Tak, właśnie na to zasłużyłem.

- Co się stało z twoim samochodem? - spytałem.

Na chuj zadałem to pytanie? Nie wiem. Czy Niemcy wygląda tak jakby chciał na nie odpowiedzieć? Absolutnie nie.

- Naprawdę Cię to tak bardzo interesuje? - odezwał się wbrew moim oczekiwaniom. - Jakiś typ w nie uderzył na parkingu i poszło do naprawy.

Nastała pomiędzy nami bardzo długa i bardzo niezręczna cisza. Gdy odwróciłem głowę w lewo i ujrzałem w dali autobus. Niestety nie mój. Zanim dojedzie na przystanek musi minąć jeszcze dwa przejścia dla pieszych i światła, które jak na razie wskazują kolor czerwony.

Nagle Niemcy szybko wstał i stanął przede mną. Nie za bardzo wiedząc jak mam się zachować też się podniosłem. Zanim zdążyłem dobrze się zastanowić, co się dzieje Niemcy zaczął mówić:

- Wiesz, co mnie wkurwia?! - Widać było, że jest mocno zirytowany i nie zbyt wesoły. - To, że zachowałeś się tak podle i okropne, a ja nadal coś do ciebie czuję. Nadal się o Ciebie troszczę i myślę całymi dniami. I nawet jeśli próbuje tego nie robić to i tak mi się to nie udaje. Chcę Cię nienawidzić, ale nie jestem do tego zdolny. Jestem wkurwiony na siebie, bo już Ci wybaczyłem, ale nie powinienem. I chciałbym z tobą być pomimo strachu przed kolejną krzywą akcją. Nie potrafię pozbyć się tej męczącej tęsknoty, która sprawia mi tyle cierpienia. Chce już o tym zapomnieć, żeby wszystko było jak dawniej. I cholera jasna, ja nadal Ciebie kocham!

Zanim mój mózg zdążył to wszystko przetworzyć Niemcy wykonał ruch, którego nigdy bym się nie spodziewał.

Chwycił moją głowę niczym piłkę do kosza i przycisnął swoje usta do moich. W jednej chwili wyparowały ze mnie wszystkie złe uczucia i emocje. Przymknąłem oczy, tak bardzo mi tego brakowało. To najbardziej romantyczna rzecz jaka mi się kiedykolwiek przytrafiła. Bo to nie był ten podniecający, erotyczny pocałunek jaki miał miejsce podczas wieczoru filmowego w jego domu. To był pocałunek pełny prawdziwej miłości, uczuć, silnych emocji, tęsknoty - tego wszystkiego, co sprawia, że ludzie łączą się w pary do końca życia, że są ze sobą w trudnych momentach i wspierają się nawet jeśli sami nie czują się najlepiej.

Nie wiedziałem nic. Byłem tylko jedną nic nieznaczącą osobą na tym ogromnym świecie, ale to mi wystarczyło. Wystarczyło mi to, że ta jedna osoba nadal mnie kocha i chce mi wybaczyć. Pomimo wielkiego błędu jaki popełniłem dalej chce ze mną być. Pomimo tego, że jestem potworem daje mi drugą szansę. Nie chcę być nikim wielkim, naukowcem, który odkryje nową planetę, podróżnikiem, który dotrze do najdalszych zakątków świata, czy lekarzem, który znajdzie sposób na uleczenie osób chorych na raka. Chcę tylko, żeby Niemcy do mnie wrócił i gdy wiem, że to może się zdarzyć to wypełnia mnie radość i szczęście. To on nadaje sens mojemu życiu i sprawia, że nabiera ono kolorów. I chyba właśnie to jest miłość.

Autobus zatrzymał się na przystanku w tej chwili, kiedy Niemcy odsunął swoje usta ode mnie. Wierzchem dłoni otarł swoje usta. Świdrował mnie wzrokiem. Jego twarz nadal była dość poważna, pomimo wyzwolonych przed chwilą silnych emocji.

- Nienawidzę Ciebie kochać - powiedział i wsiadł do autobusu, który po momencie odjechał razem z moim ukochanym.

Uśmiechałem się. Nogi miałem jak z waty i lekko trzęsłem się z ekscytacji. Jego słowa na zawsze zostaną mi w pamięci. "Nienawidzę Ciebie kochać" - nie powiedział tego z irytacją tylko z bezsilnością i nieporadnością tak, jakby chciał powiedzieć: "Nie chcę Cię kochać, ale i tak to robię". Oboje zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy na siebie skazani. Połączeni czerwoną nicią już na zawsze i absolutnie nikt nie jest w stanie jej przeciąć.

















Mam nadzieję, że podobała wam się ta historia. Niestety to już ostatni rozdział, ale planuję napisać kolejną książkę o rusame. Od razu mówię, że to nie będzie super wesoła, pozytywna i optymistyczna książka. Jeśli ktoś lubi tematy depresji, samookaleczenia, czy ogólnych rozmyślań na temat życia to zapraszam. Pewnie jeszcze dam zdjęcie okładki.

Chciałbym podziękować wszystkim osobom, które przeczytały tą książkę i poświęciły na to swój czas. Wiedzcie, że jest mi bardzo miło. @anorexuss i @Ceres101 dziękuję bardzo za wszystkie miłe komentarze. Aż mi się cieplutko robi na sercu jak widzę, że ta książka uzbierała tyle wyświetleń i gwiazdek. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego - foxglove.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro