Rozdział II
(^^^^^Polecam drugą część ^^^^^)
~~~~~~~~Perspektywa Tybetu~~~~~~~
Co prawda nie jestem krajem(kiedyś byłem), ale jestem regionem a to się liczy. A więc nie przedłużając zaczynamy :
Miał do nas przyjechać Polska, dawno go nie widzieliśmy i się bardzo cieszymy. Ma przywieść pierogiii. Lubimy pierogi. Podobno zrobił nowe truskawkowe. Polska ma zamiar odwiedzić wszystkich. Najlepsze jest w tym wszystkim to że będzie spał u nas. Jutro przyjeżdża więc trwają przygotowania.
-Cześć Nepal, cześć Butan.
-Witaj.
-Hej.
-Jutro przyjeżdża Polska a my nie gotowi.
-Na szczęście Polska jest skromny i niewymagający dużej wygody.
-Niby tak, ale i tak było by nie miło z naszej strony nie przygotować niczego dla gościa.
-Więc zabierajmy się do roboty.
-Kogo najpierw z nim odwiedzimy?
-Może sąsiadów?
-Dobry pomysł.
~~~~Tymczasem u Indonezji~~~~~~~~
-Witaj Indo.
-Huh? Kto tam?
-To ja.
-PKI. Nie nie nie. To nie możliwe, ty nie istniejesz, zginąłeś dawno temu.
-A jednak nie. Przyszedłem tu żeby Ci pomóc.
-Nie potrzebuję twojej pomocy.
-Wiem, że potrzebujesz. Zadręczasz się, wspominasz tamte czasy, chcesz sie zemścić na kolonizatorach.
-Nie nieprawda.
-Zastanów się nad tym, przyjdę do ciebie później.
~~~~~~~Tymczasem u Holandi~~~~~~
~Czy zabrać się z Polską? Słyszałem że jedzie do Azji. Innego wyjścia nie mam. Muszę zakończyć pewne sprawy z przeszłości. Postanowione, jadę z Polską~
-Cześć Polsko.
-Witaj. Co cię do mnie sprowadza?
-Nic chciałem się tylko o coś zapytać.
-O co?
-Czy mógłbym jechać z tobą do Azji?
-Oczywiscie. Pakuj się, wyruszamy o świcie.
-Już jestem spakowany.
-Dobrze możemy od razu ruszać.
*chwilę później *
-Wiesz gdzie jesteśmy?
-Nie, a co?
-Widzisz te stepy. Jesteśmy na Ukrainie. Czyż one nie są piękne?
-Są.
-Gdy byłem mały przychodziłem tu z tatą, a on, gdy był mały ze swoim ojcem.
-Nie wiedziałem że tu jest tak ładnie.
-Wielu popełniło ten błąd, ale ty go naprawiłeś. A ty masz jakieś wspomnienia z dzieciństwa?
-Chyba takich jak ty nie mam.
-Napewno masz jakieś. Dobrze się zastanów.
-Ja z tatą chodziłem na pole tulipanów. Byle we wszystkich kolorach: czerwone, białe, żółte, niebieskie to tylko niektóre z nich.
-Jechałeś kiedyś do Azji pociągiem?
-Nie, nie zdarzyło mi się jeszcze jechać pociągiem. Którędy my wogóle chcemy jechać.
-Pojedziemy przez Ukrainę do Moskwy, a z tamtąd pociągiem do Kazachstanu. Potem do Chin i jesteśmy na miejscu.
-To tylko wydaje się na krótką drogę?
-Spokojnie, kiedyś jechało się dłużej.
-Nie pocieszyło mnie to zbytnio.
-Nie byłeś jeszcze w Moskwie?
-Nie.
-To piękne miasto. Ja bywałem w nim wiele razy, nie zawsze na wakacjach. Ech...
-Co się stało?
-Nic, tylko przypomniały mi się czasy dobre i te złe, te bardzo złe.
-....
-Ale to przeszłość. Trzeba żyć dalej.
-To akurat mnie pocieszyło.
-Cieszę się.
*Po wielu godzinach jazdy i rozmów o pięknie krajobrazu wkońcu dotarli na miejsce. *
-Dotarliśmy na miejsce. Będziemy nocować u Tybetu. Mieszka razem z Nepalem i Butanem.
-Pierwszy raz ich poznam. Jeszce nigdy nie byłem w tym rejonie.
-Pewnie dlatego, że ich dom jest położony wysoko w górach.
-Możliwe, a ty znasz wszystkich?
-Wszystkich na Ziemi?
-Tak.
-Wzasadzie to znam wszystkich.
-Będziesz musiał mi wszystkich kiedyś przedstawić.
-Oczywiscie. Gwarantuję ci że poznasz wszystkich. Narazie podczas naszej wizyty w Azji poznasz wszystkie kraje Azjatyckie.
-Nie mogę się doczekać.
-Witajcie bracia!
-Polska?! Polska!!!
-Jak was dawno nie widziałem. Stęskniłem się za wami.
-My za tobą też.
-Miałeś przyjechać jutro, co się stało?
-Coś mnie naszło. Mam nadzieję że to nie problem.
-Oczywiście że nie. To nawet lepiej.
-A właśnie, prawie zapomniałem, przedstawiam wam Holandię.
-Cześć wszystkim.
-Witaj, jestem Tybet.
-Jestem Butan.
-A ja Nepal, Miał nam ciebie gościć.
-Mi również jest bardzo miło.
-Chodźcie do środka, na dworzu zmarzniecie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro