-13-
W drodze do mojego domu z Amelką, poszłyśmy do apteki kupić test ciążowy. Wyszliśmy z apteki i udaliśmy sie prosto do mojego nowego domu. Zostawilam rzeczy w salonie i poszlam do łazienki.
-O boże ! Dwie kreski ! - krzyknęlam zalamana do przyjaciółki
-Serio?!
-Jak ja mu to powiem? - spytałam Amelki wychodząc z lazienki
-Eem no nie wiem... Słuchaj zadzwonie do ciebie bo musze już leciec - przytulila mnie - pa
-Pa
Nie wierze... Jestem w ciąży z Bartkiem. Co mam mu powiedziec?!
Postanowiłam zadzwonić do niego.
-Kiedy wracasz? - zapytalam
-O 17, coś się stało?
-Niee..
Wróciłam do domu Bartka i położyłam się w salonie.
17.20
Usłyszałam ze otworzyly sie drzwi.
-Hej - zacząl opowiadac o tym co sie dzis wydarzyło w pracy, wkońcu przerwał i spojrzał na mnie - Dominika, stało sie cos?
-Ee.. Sluchaj Bartek, - nie wiedzialam co powiedziec
-No co sie stalo?
-Jestem w ciąży !
-C-co?
-Tak
1 rok później
Nadia ma już 3 miesiące. Bartek sprzedał swoje mieszkanie i zamieszkal ze mną. Kocham go. Dziś niedziela. Wstaliśmy okolo 9. Odbyłam poranną toalete, ubrałam sie i zrobiłam makijaż.
17.40
-Wyjdziemy gdzieś? - spytał Bartek
-Ee sami ?
-Tak
-A Nadia?
-Przeciez Marek moze z nia zostac, lubi ją
-Ee no spoko
-To zbieraj sie
-Spoko
Przebralam sie i zeszlam na dół.
-To idziemy? - spytałam Bartka stojacego przy drzwiach.
-Tak, chodź
Poszlismy do restauracji, gdzie jeszcze nie bylam. Po okolo 40 minutach Bartek wstal z miejsca i podszedł do mnie. Wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko.
-Czy ty, Dominiko Nowacka, zostaniesz moją żoną?
-Tak ! Tak !
Wróciliśmy do domu. Bylam szczesliwa. Poszlam od razu do pokoju Marka gdzie on usypiał Nadie. Wzielam ją na rece i zanioslam do kolyski.
4 miesiące później
Ślub mamy juz zaplanowany, bedzie to 13 marca. Czyli za 3 miesiace. Nadia codzienne zostaje z mamą Bartka, a my idziemy do biura. Wstalam o 7 abym mogla nakarmić córeczke. Umyłam zęby i się ubrałam. Zrobilam szybki make-up i zeszlam na dol. Robiac sniadanie uslyszalam dzwonek do drzwi.
-Marek, otworzysz?
-Spoko - slyszalam z przedpokoju rozmowe Marka mamy Bartka.
-Cześć
-Cześć
-Gdzie Nadia?
-Na górze położylam ją, jest nakarmiona
Pojechalismy do biura. Poszlam do windy i pojechalam prosto na 2 pietro. Usiadłam w moim biurze i czekałam aż dostane projekt. Okolo 15 minut później dostalam pierwszy projekt. Dom 2 pietrowy. O 13.20 skończylam i zaczelam kolejny. Tego dnia mialam 3 plany.
Dziś 22 grudzień. Każdego roku, jak i w tym firma Bartka organizuje wyjazd. W tym roku bedzie do wloch.
***
NIE CHCE JUZ DZIS PISAC PAA.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro