Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-12-

Kolejnego dnia wstalam o 9.30. Jest niedziela wiec nie ide do biura. Zeszlam na dół i zrobiłam naleśniki i herbate.
-Marek, śniadanie
-Idee !
Marek zszedł na dół i usiedliśmy razem przy stole
-Może gdzieś dzisiaj wyjdziemy - zaproponowałam, popijając herbate
-Ee moze na pizze do tej pizzeri tu blisko
-No spoko jeszcze tam nie byłam
-Ja był z kolegami, mega dobra
-No to spoko moze po południu

Po śniadaniu rozpakowałam juz wszystkie rzeczy i poukładałam w pokoju. Zrobilam pranie i porozkladałam w łazience wszelkie perfumy, szampony itd.. O 15 wyszliśmy na pizze. Podeszla do nas kelnerka zamówiliśmy i czekaliśmy około 20 minut. Zjedliśmy i wyszliśmy. Gdy wracaliśmy, zobaczylam coś okropnego... Byłam pewna że to Kuba. Zobaczyłam kobiete calujaca sie z mezczyzną, ten mezczyzna to byl wlasnie Kuba...

Wróciliśmy do domu, nawet sie nie odzywałam do Marka. Byłam wkurzona, nie moglam zrozumiec dlaczego on mi to zrobil. Okolo 20 odbylam wieczorną toalete, przebralam sie w pizame zjedlismy tosty i poszlam spac. Kolejnego dnia zbudzil mnie budzik o 7.20. Poniedzialek. Odbyłam poranna toalete, zrobilam lekki makijaz i sie ubrałam. Zjadłam tosty i wyszlam okolo 7.50.

~~Pov Kuba~~
Wiem, że Dominika nas widziała. Boje się że mi nie wybaczy... Żałuje tego, to był zakład. Założyłem się z Bartkiem że ją poderwe. Udało się.. Nie zerwałem z Agatą. To było trudne. Jak poznałem ją to ją naprawde polubiłem. Zakochałem się w niej. Teraz jest inaczej.

~~Pov Dominika~~
Ciągle w biurze myslalam o tym, co wczoraj zobaczylam... Przywitałam się z sekretarką głowną i udalam sie do windy. Dostalam 1 projekt ktory skonczylam o 14. Choc nie moglam sie skupic. Gdy konczylam plan uslyszalam pukanie do drzwi.
-Prosze - powiedziałam, nie odrywajac wzroku od laptopa
-Hej - przywital sie Bartek nie smialo
-Hej co tam?
-Emm moglibysmy sie... Spotkac dzisiaj?
-Noo... jasne, o której?
-Przyjade po ciebie o 18
-Wysle ci adres wiadomością - uśmiechnęłam się.
Bartek byl mily, chyba nie ma zony, a z Kubą już nie mam zamiaru sie spotykać.

Po powrocie do domu sie wykompalam, przebralam sie w sukienke w kolorze pudrowego różu i poprawilam makijaż. Około godziny 18 przyjechał Bartek. Zabral mnie do siebie do domu gdzie zdjedlismy pysznego kurczaka, którego sam piekł i napiliśmy sie wina. Dowiedziałam się, że nie ma żony. Kolejnego dnia zbudzilam sie w nieznanej mi sypialni. Zorientowałam się że jestem u Bartka. Spojrzałam na zegarek - byla 8.20. Spóźnie sie do pracy! Wyszlam z pokoju na korytarz gdzie zobaczylam drzwi do łazienki, złapałam za klamke i powoli otworzylam, nie bylo go tam.
Zeszłam po schodach. Rozejrzałam sie po salonie, kuchni i go nie znalazlam. Zobaczylam tylko karteczke.

"DOMI SŁUCHAJ POSZŁEM DO PRACY, TY ZOSTAŃ U MNIE WRACAM O 17, ZJEDZ SOBIE COŚ ♡♡"

Ee.. no dobra. Zajrzałam do lodówki, postanowilam usmażyc sobie jajka, zjadłam śniadanie i napilam sie herbaty. Pomyslalam ze jak Bartka nie ma w domu, a ja nie musze isc do pracy, to gdzies wyjde. Napisałam do mojej przyjaciolki, Amelki.

Do: Moja Amelcia ;** <3
Spotkamy się? W starbucksie.

Od: Moja Amelcia ;** <3
Spk, za 10 minut jestem.

Poszlam do starbucksa. Opowiedzialam jej co zrobił Kuba, o moim spotkaniu z Bartkiem. Amelka mi zasugerowała że moge byc w ciąży... Na początku nawet nie zamierzałam robić testów, ale ona mnie zmusila.

***
JYŻ CHYBA WIECIE CO SIĘ SZYKUJE <3 <3 ;**

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro