Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział Siódmy ~ Pierwsze Spotkanie


Cztery lata temu


Szesnastoletnia Bella wzięła głęboki wdech i zanurzyła się głębiej w kłujące trawy na łące. W powietrzu unosił się zapach siana, a  na wietrze wirowały dmuchawce. Kilka niesfornych nasion zaplątały się w jej brązowe loki.

Obok niej leżała jedna z jej ulubionych książek, którą skończyła czytać godzinę temu. Już rano wykonała wszystkie prace domowe, więc mogła teraz sobie poodpoczywać. Wieczorem musi jeszcze tylko ugotować obiad na jutro i cały dzień ma wolne.

Zamknęła oczy gdy poczuła łaskotanie promieni słońca na twarzy. 

Dzisiaj w wiosce było wyjątkowo głośno, więc Bella musiała znaleźć jakieś ciche miejsce, żeby się odstresować. U niej w miasteczku... Wszyscy się znają, są jak jedna, wielka rodzina. Więc fakt, że ktoś nowy się tu wprowadza wywołał naprawdę wielkie poruszenie wśród ludzi. Szczególnie, że jest to młody myśliwy wprowadzający się do największego domu w wiosce... Tak, to zdecydowanie za wiele na nerwy jej sąsiadów.

Kiedy zobaczyła, że zachodzi słońce, wstała, otrzepała spódnicę, wzięła książkę pod pachę i ruszyła w stronę domu. Z komina się dymiło, więc pewnie ojciec skończył już pracować w piwnicy i rozpalił w piecu.

Wyciągnęła z włosów kawałek słomy, zastanawiając się, czy ma tam jeszcze jakieś niespodzianki... Będzie musiała dzisiaj porządnie wyszorować włosy.

Następny dzień minął również bez niespodzianek. Zbliżało się popołudnie, więc dziewczyna udała się do miasteczka na spacer, zabierając przy okazji ze sobą przeczytaną wczoraj książkę.

Po drodze zobaczyła tłum ludzi zbierający się wokół jakiejś postaci, ale szybko ich wyminęła. Porozmawiała potem chwilę z panem pracującym w księgarni i ruszyła w stronę domu.

I wtedy wydarzyło się coś niezwykłego. Coś, czego doświadczyła pierwszy raz w życiu.

- Hej, piękna!

Dziewczyna nawet nie zareagowała, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy, że to ją ktoś woła. Gdy stanął przed nią wysoki, czarnowłosy chłopak, aż podskoczyła z wrażenia.

Wszyscy z wioski trzymali się od niej z daleka ze względu na złą sławę jej ojca-wynalazcy. Fakt, że ktoś dobrowolnie do niej zagadał był naprawdę niecodzienny.

A tamten spokojnie wyjął z jej rąk książkę i przejrzał, ku zdziwieniu dziewczyny, trzymając ją do góry nogami. 

- Jak możesz czytać coś takiego? - zdziwił się - Przecież tu nie ma obrazków!

Bella już na zawsze zapamiętała jeden fakt; jak bardzo się zdziwiła słysząc ten miły głos należący do tak muskularnego mężczyzny.

- Niektórzy ludzie używają wyobraźni - odgryzła się.

Oderwał wzrok od książki i spojrzał jej głęboko w oczy, całkowicie wytrącony z równowagi.

- Jestem Gaston, miła pani - przedstawił się.

Wyciągnął rękę, a dziewczyna mu podała swoją. Ciarki przeszły ją po plecach, gdy chłopak Gaston pocałował ją delikatnie w dłoń. Nikt nigdy nie był dla niej tak uprzejmy.

To tylko dlatego, że mnie nie zna. Gdyby wiedział, jaka krew we mnie płynie, nie traktowałby mnie tak.

- Be-Bella - wyjąkała i wyminęła chłopaka.

A ten, ku jej zdziwieniu, zaczął iść obok niej.

- Co robisz? - zapytała, wciąż z głucho walącym sercem.

- Odprowadzam bezbronną dziewczynę do domu - odparł - Słyszałem, że w okolicy grasują wilki.

Bella zaśmiała się nerwowo.

- Na północy owszem, ale tutaj nigdy się nie zapuszczają.

Gaston spojrzał na nią z góry, a serce Belli na moment się zatrzymało. Za dużo wrażeń. O wiele za dużo.

- Ostrożności nigdy za wiele, nie sądzisz?


Wbrew oczekiwaniom dziewczyny, Gaston nigdy nie zmienił do niej nastawienia. Prawda, ma swoje wady... Jest okropnym lekkoduchem, zapatrzonym w polowania i ze skrzywionym światopoglądem, w którym wydaje mu się, że ma Bellę na własność... Ale nigdy nie potraktował dziewczyny źle. Wiedział, że w wiosce jej rodzina ona sama nie są uznawani za normalnych, ale nie przejął się tym.

Z kolei Bella nauczyła się radzić sobie z Gastonem. Cóż, nie miała wyjścia, skoro tamten uparł się, żeby spędzać z nią każdy dzień. Potrafiła żartować z chłopakiem jak najlepsi przyjaciele, zawsze mieli na siebie cięte riposty... Dziewczyna doświadczyła tego pierwszy raz w życiu i za nic nie chciała stracić.

Przyjaźń.

Tak, pierwszy raz w życiu miała przyjaciela. W pewnym momencie zrozumiała, że Gaston jest w niej zakochany... Ale postanowiła, że nie przyjmie jego oświadczyn. Dobrze znała jego podejście do małżeństwa; chciał mieć dużo dzieci, kochaną żonę i spokój w domu.

A Bella bała się, że nazbyt czułości zniszczy ich dotychczasowe relacje. Poza tym, pragnęła przygód niczym z książek czytanych całymi dniami. Nie była jeszcze gotowa na dzieci.

Myślała, że Gaston poszuka sobie innej żony, która spełni jego wymagania.

Ale to się nigdy nie stało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro