ROZDZIAŁ 2 ,,Walka czarnych smoków"
Wszyscy już się zgromadzili na wielkiej sali w budynku Kazd . Rin usiadła koło swoich przyjaciół Mik i Aki , Mik ma czarne włosy stojące do góry , błękitne oczy , bluzę i długie fioletowe spodnie , Aki ma srebne krótkie wlosy i grzywke , czarne spodnie i fioletową bluze . Obydwaj są braćmi i należą do klanu pazura , akurat Hikaru uważał ich za wrogów . Yoko usiadła na samym końcu , lubiła samotność jednak przez jej urode nie miała jej dużo często za nią łaził Choji , to wysoki szczupły brunet o złocistych oczach i czerwonym ubraniu posiada żywioł ognia . Jest strasznie lubiany przez dziewczyny jednak Yoko ma go dzieś wręcz chciala by go zabić żeby przestał się jej podlizywać . Misaki szedł ze swoim przyjacielem Kazaki , mieli już usiąść gdy zaczepił ich wysoki blondyn .
- Chej ! To moje miejsce
Spojrzeli i zobaczyli blondyna o niebieskich oczach , czarnej bluzce i z żółtym płaszczem oraz długimi czarnymi spodniami , włosy miał troche rozczochrane potrzymywane czarną opaską , nazywa się Tobi należy do klanu czarnego smoka .
-Chyba śnisz że ci ustąpie , powiedział patrząc wzrokiem mordercy na blondyna , Misaki odsunoł się na bok niechcąc im przerywać , wiedział że Kazaki poradzi sobie z nim po swojemu .
-Słuchaj niechce mi sie walczyć z słabeuszem jak ty więc może zejdziesz mi z drogi !! , krzyknął jednocześnie popychając go na krzesła .
- O przesadziłeś , teraz to sie zabawimy . Powiedział wstając .
- Ok , tylko niech to nie będzie nudne . Zaśmiał się złośliwie poczym poprawil włosy i był gotowy do walki , skoczył do góry wyprostował się w powietrzu w strone Kazaka rozłożył ręce do góry i leciał w jego strone wyglądało to jagby był głową atakującego smoka . Kaz szybko pochylił się podniusł nogę do góry a na jednej stał drugą ręką chwycił go za kołnierz gdy nadlatywał a nogą kopnął go w brzuch . Blondyn szybko chwycił go za nogę , zaś swoją noge kierował w jego twarz . Wszyscy patrzyli się na nich w końcu należeli do klanu czarnego smoka , są dość popularni bo często się biją . Rin wpatrywała się w walkę myśląc czy ich nie rozdzielić ale była zbyt nieśmiała . Mik i Aki dawno już zasneli także na ich pomoc nie mogła liczyć . Yoko nie zauważając walki zaczęła sie kłócić z Choji
- Kedy mnie w końcu zostawisz , mam cie już dość ! , krzykneła po czym odsuneła sie jak najdalej od bruneta .
-Wtedy kiedy będziesz moja , mówiąc to przybliżył się do dziewczyny już miał ją pocałować w policzek gdy ta chwyciła go za kołnierz i żuciła w strone walki . Blondyn spadając wpadał na teren walki , niechcący przy tym kopnął Kazakiego i Tobiego . Ci oberwując jego butem w twarz natychmiast się na niego rzucili .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro