pepperoni i frytki
pogrubione - lucas
kursywa - charlie
normalne - samantha
pogrubiona kursywa - amybeth
---
środa, 8 listopada 2017
19:27
---
— hej, dodzwoniłeś się do restauracji rodziny cook. w czym mogę pomóc?
— samantha nadal nie pracuje?
— właściwie to pracowała już wczoraj, kochasiu. teraz jest na zapleczu.
— mógłbyś ją zawołać?
— obawiam się, że nie.
— proszę, charlie?
— nie, naprawdę nie mogę. ma pewną... sytuację.
— co? wszystko z nią w porządku?
— o mój boże, geniuszu, załap to w końcu! siedzi w kiblu.
— och.
— och, dokładnie. wiesz, czasami myślę, że jestem starszy od ciebie.
— dlaczego?
— bo jesteś strasznie głupi.
— nic dziwnego, że lubię toby'ego bardziej niż ciebie.
— auć.
— lucas, daj mi telefon.
— próbuję zamówić, ale charlie zachowuje się jak dupek.
— dla mnie może być dupkiem, jesteś strasznym mięczakiem.
— wcale nie—
— hej, mógłbyś pozwolić nam zamówić?
— a kim jesteś?
— cudne maniery. jestem amybeth. ty musisz być charlie.
-—zgadza się. jesteś dziewczyną lucasa?
— ew, nie. jestem jego koleżanką z obsady. moglibyśmy teraz zamówić, proszę?
— tylko upewniałem się, że jest godny zaufania.
— jest.
— dobrze. teraz możesz zamówić.
— w końcu! mogę prosić małą pepperoni i duże frytki?
— już się robi, piękna dziewczyno.
— nawet nie wiesz, jak wyglądam.
— nie jestem zbyt dobry w flirtowaniu.
— czy ja właśnie słyszałam jak próbujesz z kimś flirtować?
— zamknij się, sam.
— aw, rumienisz się! z kim rozmawiasz?
— ma na imię amybeth.
— amybeth?! daj mi telefon!
— sam?! jak się masz?! strasznie za tobą tęskniłam!
— o mój boże, ja za tobą też, amybeth! jak tam życie?
— szczerze mówiąc to niesamowicie! chciałabym, żebyś kiedyś przyszła na plan. lucas mówił, że uwielbiasz filmy, a to jest coś, czego nie zobaczysz nigdzie indziej.
— zapraszasz mnie na plan? naprawdę?
— tak!
— jak mam ci się odwdzięczyć?
— nie musisz. poza tym chciałabym cię poznać, tak samo reszta obsady. naprawdę, lucas przez cały czas o tobie gada.
— naprawdę?
— mhm. tak pomiędzy nami, to chyba mu się podobasz.
— na pewno nie. po prostu jesteśmy bliskimi przyjaciółmi. poza tym nigdy nawet się nie spotkaliśmy.
— okej, jeśli tak mówisz. w każdym razie, mogłabyś sprawdzić, czy charlie zapisał nasze zamówienie?
— jasne, poczekaj chwilę.
— okej.
— nadal gadasz przez telefon?
— z sam.
— mogę z nią porozmawiać?
— przygotowuje nasze zamówienie. i przy okazji powiedziałam jej, że chyba ci się podoba.
— co?! amybeth!
— czyli ci się podoba!
— nie powiedziałem tego.
— nie zaprzeczyłeś.
— wow, brzmisz zupełnie jak emma. może powinienem was ze sobą poznać?
— emma?
— najlepsza przyjaciółka samanthy.
— możemy ją też zaprosić na plan?
— musisz zapytać samanthę.
— ... oops.
— a—
— co się stało?
— o kurczę, lucas ma telefon. do zobaczenia, sam!
— okej. pa, amybeth!
— hej, skarbie.
— hej, głuptasie. zmyłeś już makijaż?
— przestań się ze mnie śmiać. wiedziałem, że nie powinienem był włączać głośnika.
— nie mówisz poważnie. tak w ogóle to charlie i tata robią wasze zamówienie, a toby dostarczy je za godzinę. ten sam adres?
— tak.
— dlaczego amybeth powiedziała ups, kiedy odebrałam?
— to ja miałem zaprosić cię na plan, ale mnie ubiegła. emily też chce przyjść?
— nie znam żadnej emily.
— zamknij się, skarbie. chciałaby przyjść? czy wolisz przyjść sama, a ona pójdzie następnym razem?
— będzie następny raz?
— oczywiście.
— czyli możemy tak zrobić? znam ciebie, amybeth i jacoba, więc emma mogłaby czuć się trochę przytłoczona tym spotkaniem. ale tylko, jeśli jesteś pewny.
— nie, to nic. jutro pogadamy z moirą i wieczorem do ciebie zadzwonię.
— okej, dziękuję, lucas. nie mogę się doczekać, aż cię spotkam.
— co z resztą?
— też się nie mogę doczekać, ale oboje wiemy, że kocham cię o wiele bardziej niż ich wszystkich razem wziętych... ktoś dzwoni, pogadamy jutro, głuptasie?
— okej. pa, sam.
restauracja rodziny cook zakończyła połączenie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro