Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

na zawsze


sobota, 2 grudnia 2017
18:27

---

                 samantha podniosła głowę, by zobaczyć, jak słońce powoli zachodzi. mieniło się wszelkimi odcieniami złota, pomarańczu oraz różu. nigdy w życiu nie widziała nic tak pięknego jak ten krajobraz przed nią. rzadko można było obejrzeć taki cudowny zachód słońca w zimie.

wiatr delikatnie owiewał jej skórę i lekko odgarniał włosy z jej twarzy. jej palce były splątane z tymi należącymi do chłopaka, co było jednocześnie znajomym, jak i nieznajomym uczuciem. samantha popatrzyła w lewo, by ujrzeć, jak lucas podziwia niebo.

— pięknie, prawda? — wymamrotała, kiedy powoli szli ulicą w kierunku jednej z ulubionych restauracji emmy i samanthy.

— mhm — zgodził się, nie otwierając ust i nadal się uśmiechając. — jednak nie jest to najpiękniejsza rzecz, jaką widziałem.

przyciągnął samanthę bliżej siebie, a jej policzki stały się wręcz karmazynowe.

— emma przyjdzie wcześniej, czy się spóźni? — zakpiła, kiedy weszli do środka. lucas przez chwilę myślał nad odpowiedzią.

— mówimy o emily. pewnie się spóźni. na pewno jeszcze siedzi w swoim pokoju i myśli, czy jest sens przychodzenia tutaj — zażartował, na co oboje się zaśmiali.

— stół dla trzech osób na nazwisko cook — powiedziała sam, kiedy kelnerka ich powitała.

— och, druga dziewczyna przyszła jakieś pięć minut temu — powiadomiła ich kobieta.

lucas odwrócił się do swojej dziewczyny z uniesionymi brwiami. kelnerka poprowadziła ich do stolika, a w drodze para złapała się za ręce, idąc przez labirynt z krzeseł.

kiedy w ich polu widzenia pojawiła się emily, samantha natychmiast się uśmiechnęła, jednak to nie mogło się równać ze szczęście, które pojawiło się na twarzy lucasa. gdy tylko zauważył emmą, lub emily, jak to lubił ją nazywać, nie mógł powstrzymać ogromnej radości. dziewczyna popatrzyła na nich znad telefonu i również uniosła kąciki ust.

— hej, em — przywitała się samantha, kiedy jej przyjaciółka wstała z krzesła.

— hej, sammy — odpowiedziała szybko, wyciągając ramiona i mocno przytulając przyjaciółkę. kiedy się od siebie odsunęły, popatrzyła na lucasa. — piękny chłopcze.

sarkazm emmy był zupełnie taki sam, jak przez telefon, na co lucas cicho się zaśmiał.

— nie przytulisz mnie? — wydął wargi, jednak w jego oczach nie było widać żadnego poruszenia.

emma uśmiechnęła się pod nosem, a następnie zrobiła krok do przodu, owijając ramiona wokół jego ciała. zumann odwzajemnił uścisk.

— zaraz się przez was popłaczę — powiedziała nagle samantha, na co natychmiast się od siebie odsunęli.

lucas ponownie popatrzył na swoją dziewczynę, jednak nie nawiązał z nią kontaktu wzrokowego, bo wpatrywała się w telefon.

— czy ty... - zanim zdążył zadać to pytanie, pokazała im ekran telefonu, na którym widniało zrobione przed chwilą zdjęcie.

— wyślij mi to! - rozkazała emma, oglądając fotografię.

samantha zaśmiała się, kiedy wszyscy zajęli swoje miejsca. lucas przesunął się pod ścianę, by zrobić miejsce dla swojej dziewczyny, a emma usiadła naprzeciwko swojej najlepszej przyjaciółki.

— a więc, w prawdziwym życiu jestem tak samo piękny jak przez telefon? — zapytał lucas, dopiero wtedy zwracając uwagę na wygląd emmy. miała długie, rude włosy, które opadały jej na ramiona i zielone oczy, które pasowały do jej szmaragdowej sukienki.

— hm, nie — odparła z kamienną twarzą, a uśmiech chłopaka od razu zmalał.

samantha zaśmiała się i sarkastycznie poklepała go po ramieniu. całkowicie zapomniała, że on i jej najlepsza przyjaciółka jeszcze nigdy się nie widzieli.

— cóż, zdecydowanie jesteś najpiękniejszym chłopakiem, jakiego ja widziałam — przyznała sam, a lucas przeniósł na nią wzrok.

samanthę zaskoczyły pojawiające się na jego twarzy rumieńce, kiedy ten spuścił głowę. cicho zachichotała, a ten dźwięk zadzwonił w uszach bruneta, gdy ułożyła dłoń na jego udzie.

— musisz być ślepa — wtrąciła emma, na co lucas posłał jej rozdrażnione spojrzenie. — a więc...

dziewczyna spuściła wzrok na menu, przeglądając wszelkie opcje dań. tak naprawdę nie musiała ich sprawdzać — razem z samanthą jadły tam już setki razy.

— mówiłeś, że jesteś aktorem. mogłabym cię gdzieś obejrzeć?

— pewnie nie. teraz nagrywam drugi sezon ani, nie anny. — gdy te słowa opuściły jego usta, emma popatrzyła na swoją przyjaciółkę z uniesionymi brwiami.

— och, czyli to dlatego masz obsesję na punkcie tego serialu — powiedziała z delikatnym uśmiechem na ustach. brunetka jedynie wzruszyła ramionami, nie będąc ani trochę zawstydzona.

— to nie moja wina, że jestem wspierającą dziewczyną — odparła jedynie, a lucas popatrzył na nią z uśmiechem i wyrazem twarzy pełnym miłości. pod stołem położył swoją dłoń na tej jej, a następie oparł na jego nodze i splótł ich palce.

— czuję się jak piąte koło u wozu — burknęła emma. — masz jakichś kolegów z planu, z którymi mogłabym pójść na randkę?

— mam, ale nie takich, którzy chcieliby się z tobą umówić. — samantha wolną ręką lekko uderzyła go w ramię. — hej. przecież wie, że żartuję.

— żartujesz? dzięki bogu, już miałam płakać. — można było się spodziewać sarkazmu emmy, kiedy wydęła usta i udawała, że jej oczy są zaszklone.

— straszne z ciebie histeryczka, emma — stwierdziła samantha, zamykając menu.

— uwielbiasz to — zauważyła druga dziewczyna. sam uśmiechnęła się szeroko do swojej najlepszej przyjaciółki i lekko trzepnęła ją w ramię.

— ona może i tak, ale ja nie.






                 reszta wieczora minęła tak samo szybko jak cały dzień. cała trójka rozmawiała więcej, niż myśleli, że to było możliwe. teraz wszyscy znajdowali się w hotelowym pokoju lucasa. emma siedziała na górze szerokiej kanapy ze skrzyżowanymi nogami, a zumann opierał się o ten mebel. był zaraz pod dziewczyną, która przez cały czas groziła mu, że wyleje na niego swoje lody. samantha wygodnie usadowiła się obok chłopaka, opierając głowę o jego klatkę piersiową, kiedy w ciszy oglądali szóstą część gwiezdnych wojen.

samantha była pewna, że niedługo będzie musiała wracać do domu, ale nie chciała odrywać się od lucasa ani żegnać z emmą. delikatnie przesunęła głową, by popatrzeć na bruneta, jednak była w stanie zobaczyć jedynie jego ostro zarysowaną szczękę. lucas niemal od razu poczuł na sobie jej spojrzenie, więc nawiązał z nią kontakt wzrokowy. uśmiechnął się delikatnie, gdy zauważył, że wpatrywała się w niego z uwielbieniem.

— co? — szepnął, próbując nie przeszkadzać emmie, która dopiero co przestała gadać.

samantha jedynie uśmiechnęła się, wracając do oglądania i rozmyślania. była bardziej niż szczęśliwa, że jej przyjaciółka i chłopak dobrze się dogadują. spędzanie tej chwili z ich dwójką wypełniło jej serce szczęściem.

poczuła jak jej podbródek zaczyna łaskotać, kiedy lucas ułożył swój palec pod nim, unosząc jej głowę. pochlyił się i powoli złączył ich usta. samantha chyba nigdy nie przyzwyczai się do tego uczucia ciepła i czułości...

— nadal tutaj jestem! — to, że emma przeszkodziła parze nie było żadną niespodzianką, ale naprawdę ich to nie obchodziło.

lucas jęknął sarkastycznie i wyciągnął rękę, by uderzyć ją w nogę, na co ta głośno zaprotestowała.

— chciałabym zostać tutaj z wami na zawsze — przyznała cicho samantha. emma ułożyła dłoń na jej ramieniu.

— ja też.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro