Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

58

W końcu i nastał ten dzień w którym Happy i Prem zostali w końcu rodzicami,
Omega leżał na łóżku szpitalnym patrząc na sufit, Do sali wpadł Sonic,  poprawił synowi mokre od potu włosy z twarzy i przypiął je różowymi spinkami by nie przeszkadzały mu.

- dlaczego nikt mi nie powiedział, że to tak boli. Ja nigdy więcej nie dam mu się dotknąć.

- tak tak Happy, każdy z nas tak mówił, a więcej wasz niż grzybów po deszczu.- pocałował syna w czoło - dobrze sobie poradziłeś... Właśnie gdzie Prem?

- wywaliłem mu z liścia jak rodziłem bo mnie zaczął uspokajać... poszedł się pomodlić.

- oj i tak to jeszcze nic, Kenta dosłownie złamał Pete palce podczas porodu Joy'a- zaśmiał się i pomógł mu powoli usiąść - kochanie potrzebujesz czegoś?

- ... mojego dziecka - powiedział, a do sali weszła n'Heart z dzieckiem

- 10/10 punktów- powiedziała dając mu chłopca i wyszła od razu z sali

- jest taki słodki - Sonic pogłaskał włosy syna- no no no postaraliście się

- a właściwie tata z tobą nie przyjechał?- Happy zapytał trzymając syna.

- Kenta i Pete zatrzymali go na chwilę. Coś na pewno kombinują... Zapewne chcą mi cię już z domu porwać - powiedział spokojnie, a do sali weszła już cała czwórka bo Prem wrócił już ze świątyni, przytulił od razu Happy'ego

- jaki on malutki...- powiedział patrząc na syna

- malutki? Spróbuj coś takiego wyjąć z siebie to pogadamy. Myślałem, że mnie rozerwie. I co wy wszyscy tak długo rozmawialiście?- zapytał, a Pete wyjaśnił mu, że kupili im dom. Dosłownie obok Domu Pete i Kenty. I zaś nie możliwe...ale dom na przeciwko kupił North.TAK NORTH I SONIC PO DWUDZIESTU LATACH. Wyprowadzili się z posiadłości Alana..- wow myślałem, że całe życie będziecie mieszkać w cyrku.

- my też tak myśleliśmy, ale jak ich dzieciarnia też niedługo zapewne będzie się rozmnażać będzie mało miejsca. I na dodatek będziemy wszczy na ten jasnej ulicy będzie nam wszystkim wygodniej.- North uśmiechnięty wziął od syna Wnuka- jak go nazwiecie?

- Path.- Powiedzieli w tym samym momencie poważni.

- ścieżka? Nie po emocjach jak wy dwaj?- Kenta zapytał podchodząc do Northa i Małego Perth'a

- wszyscy przeszliśmy wiele ścieżek w swoich życiach by być w tym momencie wszyscy razem szczęśliwi- Prem powiedział uśmiechnięty i ciągle był przytulony do swojej ukochanej omegi , który miział jego włosy jakby był psem- ej właśnie Joy nie przyjechał z wami?

- przyjechał, ale jest na badaniach u n'Heart. - powiedział spokojnie Pete i przytulił Nowo upieczonych rodziców - jesteśmy z was wszyscy dumni...

Joy wpadł do sali po jakimś czasie, akurat jak Happy leżał z Path'em na klacie i głaskał go po głowie, Prem był akurat po w szpitalnym barku po coś do picia.
Joy usiadł koło łóżka i spojrzał na bratanka

- i co się dowiedziałeś od wiedźmy?- zapytał ciekawy Happy

-Moje ciało dzięki lekom dało radę wrócić do normy... będę mógł mieć kiedyś dzieci - powiedział delikatnie się uśmiechający, Happy pogłaskał jego policzek

- to dobrze, Win kiedyś dobrze o ciebie zadba i będziecie już na pewno zawsze szczęśliwi - Joy słysząc to złożył ręce- chcesz go potrzymać?- zapytał po chwili i dał mu chłopca

- nie wiedziałem, że małe dzieci są takie mięciutkie- zaśmiał się cicho

I tak w cyrku znów jest cieciak. Tu już nigdy nie będzie spokojnie.

Tak, Alan mimo bycia młodszym niż Pete i Kenta ma już trochę siwych włosów.
Mimo, że Alfy dużo później się starzeją. To wszystko nerwy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro