62
Jeff
* Znalazł Ayan'a, który bawił się w najlepsze z Akk'iem* o ty jest mój maluch
Ayan
O mama * Patrz na niego uśmiechnięty*
Jeff
Gdzie twój brat?* Pogłaskał jego włosy i spojrzał na Akk'iego* o dzień dobry
Akk
* Patrzy na Jeff'a później na Ayan'a* czy u was w rodzinie wszyscy są ładni?
Ayan
Nie. Jest jeszcze przecież Korn.
A właśnie poszedł gdzieś z Win'em
Jeff
Win'em?
Akk
Mój kuzyn zajmuje się zwierzętami.
Jeff
Oh rozumiem...
Tym czasem Alan znalazł Korn'a i Win'a którzy na ich szczęście tylko rozmawiali ( w tym momencie wcześniej posłuchali gadania Ayan'a)
Alan
Korn .
Korn
* Od razu podniósł ręce* nic nie zrobiłem.
Alan
Jeju spokojnie . Po prostu zmartwiło nas, że przyszedłeś z Ayan'em do nas.
Właśnie gdzie twój brat?
Korn
Z mamą.
Alan
skąd ta pewność?
Korn
* Pokazał mu palcem Jeff'a i Ayan'a którzy szli w ich stronę z Akk'iem*
Z stąd.
Alan
Masz szczęście. Właśnie przedstawił byś swojego kolegę.
Korn
To Win
Win
* Skłonił się* dzień dobry
Jeff
Dobra Alan chodź niech spędzi trochę czasu z kimś w jego wieku.
Alan
Ale .
Jeff
Powiedziałem chodź.
Alan
No dobrze kochanie nie gniewaj się już* pocałował go w policzek*
Akk
Miałeś rację zmienia głos zanim go pocałuje.
Ayan
Mówiłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro