18
Jeff stał właśnie na kuchni w domu Alana, kiedy nagle zakrył usta, poczuł jak całe śniadanie jakie zjadł stoi mu w gardle, pobiegł do łazienki, zwrócił wszystko. Alan od razu pobiegł za nim do łazienki,. spojrzał na chłopaka i kucnął przy nim
- Zabierz mnie do lekarza - Jeff powiedział patrząc na niego i dosłownie padł na podłogę, na szczęście Alan zdążył go złapać.
Zabrał go do lekarza i siedział z nim w sali, bał się, że Jeff zatruł się rybami, które przywiózł im Sonic z swojej wycieczki nad ocena z North'em.
- spokojnie dziecko rozwija się prawidłowo, musi pan więcej się nawadniać i przyjmować więcej witamin- lekarz powiedział patrząc na nich. Jeff spojrzał na swój brzuch, później na Alana. Zalał się cały czerwienią, robili to kilka miesięcy temu poraz pierwszy... A teraz będą mieć dziecko? Zakrył twarz.
- dziecko?- Alan zdziwiony Spojrzał na lekarza, teraz to lekarz wydawał się być bardziej zmieszany niż oni dokładniej zbadał Jeff'a i oznajmił im , że to 10 tydzień ciąży. Rozpisał im również dokładną dietę dla Jeff'a i dał zestaw witamin. Chłopak całą drogę do domu milczał...
Najgorsze jest to, że w domu Alana dosłownie teraz są Wszyscy bo tak:
- dom North'a zalało, więc z Sonic'iem mieszkają na dole.
- Charlie i Babe remontują dom więc zajmują pokój na górze.
- Kim od ucieczki od Tonego mieszka u Alana'a tym samym Kenta który jest już po ich stronie równie często tam bywa.
Tylko Way i Pete mieszkają u Pete, ale jak na złość przyjechali na wspólny obiad.
Alan spojrzał na Jeff'a i pogłaskał jego włosy
- dzieciaku nie musimy im jeszcze mówić jeśli nie chcesz - powiedział, a Jeff spojrzał na niego
- ty się lepiej szykuj na wpierdol. Jak Charlie i Kenta się dowiedzą zostanę samotną matką jeszcze przed porodem - wyszedł z samochodu pierwszy i wszedł do środka.
- a wy gdzie byliście?- Sonic ciekawy spojrzał na Jeff'a, który dosłownie wszystkie badania i witaminy położył na stół - co ty chory jesteś?
- z tego co wiem ciąża to nie choroba...- powiedział pod nosem, a Charlie spojrzał na Kente, który w tym samym momencie spojrzał na niego.
- nawet nie próbuj bo będziesz leciał na ręcznym - Babe powiedział patrząc na Charliego.
Alan zaś wszedł do środka, był bardziej blady niż jego prawie cały biały dom.
- ty jesteś świadomy, że jesteś jedną nogą w grobie?- Kenta spojrzał na niego, gdyby nie to, że Kim dosłownie trzymał go za ręce to by go zaatakował.
Jeff miał ich wszystkich dość, wziął słuchawki i usiadł na fotelu bez słowa. Po prostu musiał się uspokoić.
Alan zwiał od innych i podszedł do niego. Położył głowę na jego kolanach
- czyli Wujek będzie tatą... - North powiedział, a Pete dokładnie analizował wszystkie badania jakie Jeff położył na stół.
- i to na dodatek na 60% małej alfy - powiedział, a Charlie zabrał mu badania
- to tak szybko można stwierdzić czy dziecko będzie alfą?- zdziwiony Spojrzał na Pete
- dokładnie, dlatego jest coraz mniej omeg, ludzie po prostu kończą ich żywot zanim się nawet na dobre zacznie - powiedział i Spojrzał na Kente.
- w sumie rzeczywiście jest mało omeg...jak na naszą grupę są tylko dwie-Way powiedział, a Kim zmarszczył brwi
- wy jesteście wszyscy tempi czy udajecie? Ja jestem przecież omegą - zmarszczył brwi, a Kenta aż spadł z krzesła - dobra kurwa oni mogli nie wiedzieć, ale ty? Ty kurwa z zamkniętymi oczami mnie pierzysz czy udajesz debila?
- Wychowałem się w domu gdzie tylko Jeff był omegą, mogłem nie wiedzieć.- powiedział i podniósł się z podłogi.
Alan i Jeff już całkiem mięli ich gdzieś, siedzieli sobie w ciszy, Jeff musiał sobie to poukładać w głowie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro