Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35

Jeff wrócił z Sun do domu, kiedy dzieci spały, omega pogłaskał plecy Alana, przytulił go delikatnie od tyłu

- wszystko dobrze?- Alan zapytał odwracając się w jego stronę, pogłaskał jego policzek i pocałował go w czoło

- ze mną okej...ale nie z tobą prawda? - złapał go za policzki - co Się stało między tobą a twoim bratem?- Alan otworzył szeroko oczy, był widocznie zdziwiony- Sun wyjął list... Byłem po prostu zmartwiony i otworzyłem go. Możesz mi powiedzieć wszystko pamiętasz? Jesteś mój do końca naszych żyć, nie będę cię oceniać nie ważne co między wami było nie tak, będzie ci lepiej jak powiesz co leży na tym dobrym sercu - pocałował go w usta delikatnie - i dlatego wiedziałeś jak źle czuję się Sonic... Czułeś to samo?

- ...mhm... Ale nie wiem czy ja i Yoyak kiedyś się dogadamy, nie wiem czy chce tego.- powiedział patrząc na Jeff'a, usiedli razem na kanpie

- Chcesz mi powiedzieć co się stało?- pogłaskał jego policzek - jeśli nie jesteś gotowy to zrozumiem - pocałował go w czoło.

- spróbuję - westchnął, Jeff położył się na plecach, Alan położył się na nim , dał się grzecznie głaskać przez omegę po włosach - na początku byliśmy naprawdę nie rozłączni... Szczerze mówiąc spodziewałem się, że będziemy mieć bliźniaków, bo ja i Yoyak też jesteśmy bliźniakami... Więc dlatego tak bardzo chcę by chłopcy byli zgodni, boję się, że kiedyś skończy się to tak jak z nami.
Wiesz, że moi rodzice już nie żyją, ale za życia byli naprawdę kochanymi ludźmi, mieliśmy od zawsze dużo pieniędzy, od zawsze rodzice pomagali innym.
Mięli stołówkę dla bezdomnych, która po ich śmierci należała do mnie i Yoyak, okłamał mnie, że do remontu i modernizacji budynku potrzebuje bym przepisał na niego moją część, miałem tylko 18 lat nie myślałem, że może mnie oszukać. Zrobił z stołówki klub rozumiesz to? Rodzice Zawsze chcieliby by ten budynek był dla wszystkich głodnych z okolicy, ale on zrobił z tego klub...
Na dodatek wszystkie inne rzeczy od nich też sprzedał, zaczął odwiedzać Kasyna i wszystko stracił nawet rzeczy należące do mnie.
Został mi tylko warsztat po dziadku, bar też stracił przez długi... Na koniec kiedy stawiałem już kroki w karierze, obwiniał mnie, że to wszystko moja wina, że powinienem jako jego bliźniak pomóc mu i sprzedać Warsztat by spłacić jego długi.- mówił ciągiem by powiedzieć to wszystko jak najszybciej i mieć to wszystko w końcu z głowy. Jeff pogłaskał jego policzek i pocałował go w czoło by jeszcze raz dodać mu otuchy

- Alan...nie chce go tłumaczyć, ale może tak samo jak ty był Tylko 18 latkiem, może próbował tak uciec od straty rodziców, ale bardziej się zagubił?
Jeśli teraz po tak wielu latach zdołał zdobyć twój adres i błaga wręcz w tym liście byś przyjechał to może znaczy, że zrozumiał swoje błędy?
Pamiętasz co mi mówiłeś jak zaczynaliśmy dopiero nasz związek?
Dbaj o rodzinę bo jest najważniejsza.
Dlatego może warto spróbować? - Alan spojrzał na niego

- już pamiętam dlaczego tak bardzo cię kocham, jesteś tak cudowny... -
Alan postanowił, że spróbuję spotkać się z bratem, jednak ostatecznie wolał zrobić to przed ślubem... Chcę go zobaczyć szybciej.

Aone zostawił na liście swoje dane, Alan miał napisać sms'a , ale ostatecznie zrezygnował z tego. Chciał się wycofać, ale Jeff go wyprzedził i sam napisał do jego brata, dostał w odpowiedzi adres pod który mógł się udać.
Jeff wywiózł całą trójkę swoich synów do Charliego i Babe.. zapakował Alan'a do samochodu i ruszył do wyznaczonego miejsca.

Alan nagle załapał go za rękę

- ...to dzielnica w której się wychowałem, to tu rodzice mieli stołówkę.- powiedział, Jeff zaparkował wyszli z samochodu, Alan stanął pod budynkiem - ...to jest stołówka - powiedział, a Jeff złapał go za rękę, wszedł z nim do środka.
Na jednej z ścianach od razu Zauważyli zdjęcia rodzinne Alan'a... I kilka nowych zdjęć.

Alan stanął jak kamień patrząc na mężczyznę stojące przed nim...Yoyak upuścił pustą tace widząc brata, nie przejmując się niczym przytulił go mocno, Alan wtulił się w brata , jakby cała jego złość na niego zniknęła z jednym wdechem.

Yoyak zabrał Alana i Jeff'a do stołu, Alan rozglądał się ciągle po pomieszczeniu

-jak? Przecież sprzedałeś lokal- powiedział, a Jego brat delikatnie się uśmiechnął, do stołu dosiadł się jeszcze jeden mężczyzna

- bo tak było... Sprzedałem, straciłem wszystko, wylądowałem na ulicy i nie wiedząc co robić przyszedłem tu...jak się okazało ten tu Postanowił przywrócić temu miejsce jego pierwsze obliczę - Spojrzał na swojego narzeczonego z który uśmiechnął się do niego

- nie miałem jednak pojęcia jak wygląda prowadzenie takiego miejsca, a Yoyak znał się na tym, zaoferowałem mu, współpracę i tak staraliśmy się by to miejsce odzyskało swoję imię, niestety w międzyczasie lokal spłonął, ale udało nam się go odnowić jakiś czas temu i znów możemy prowadzić stołówkę - powiedział i Spojrzał na Alan'a

- i tak już współpraca wam się spodobała, że został już na stałe?- Jeff zapytał, a Omega potwierdził kiwnięciem głowy

- na początku uważaliśmy się tylko za przyjaciół, ale po pożarze bardzo się zbliżyliśmy... I wiele zrozumieliśmy - Yoyak powiedział i Spojrzał na brata i Jeff'a - a z wami jak?

- pracowałem dla Alan'a, ale było po drodze wiele dziwnych i trudnych sytuację...teraz mamy trzy małe trudne sytuacje w domu - powiedział i oparł się o ramię Alan

- bardzo energicznych i głośnych sytuacji.- złapał Jeff'a za nos, wyjął telefon i pokazał bratu zdjęcie całej ich trójki.- Sun i Shine są bliźniakami...- powiedział, a Yoyak Spojrzał na brata

- zostałeś tatą?!...tata byłby z ciebie dumny - delikatnie się uśmiechnął- tak bardzo żałuję, że byłem takim idiotą... mógłbym być teraz Wujkiem...

- jesteś Wujkiem Yoyak. - powiedział poważny i spojrzał bratu w oczy - ja już nie chce się sprzeczać, szkoda na to życia- Yoyak wstał od stołu i przytulił go mocno, Jeff spojrzał na narzeczonego Szwagra

- przerażającego, że są tak podobni...- powiedział szeptem

- ciekawe czy wszędzie - powiedział Wandee i rozłożył trochę ręce ukazując jakąś trochę dużą odległość...

- mamy trójkę dzieci... Czy ja muszę coś odpowiadać?- powiedział, a Alan spojrzał na niego. - co tak patrzysz?- zagroził mu palcem z Alan rozbawiony złapał go za nos- oj no...

I tak Alan odzyskał brata, Shine i Sun bawili się świetnie na ślubie nowego wujka, zaś mały Star sobie grzecznie spał u wujka Pete.


______

Wszystko przez to że Spy i Great wyglądają jak bliźniacy.





Pomyliła bym ich bez okularów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro