Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Babe skierował się do Charliego, przytulił jego plecy i pocałował go kilka razy w szyję... Charlie od razu zrozumiał, że jego ukochany coś od niego chce.

- co się dzieje mamusiu...- odwrócił się i i złapał go za policzki

- Cherry powiedział mi dziś coś ważnego- powiedział patrząc w oczy

- oh Cherry? Co takiego tym razem wymyślił?- potarł swoim nosem o jego, Babe poprawił mu okulary

- Chciałby mieć rodzeństwo, ale za razem jest mądry i wie, że nie mogę mieć dzieci i przepraszał mnie , że to powiedział...ale jak powiedziałem mu, że możemy przecież adoptować dziecko wydawał się być zadowolony...

- chcesz adoptować dziecko?- otworzył zdziwiony oczy, ale po chwili uśmiechnął się do niego czule, przez co Babe od razu wiedział, że ta myśl podoba się Charlie'mu.

Więc po długich rozmowach głównie z Pete i Kentą, na początku myśleli o adopcji niemowlaka, jednak kiedy Pete pokazał im papiery pięcioletniego Chłopca przepadli całkiem...
Mały Berry trafił do ich domu, był na początku trochę wstydliwy, ale szybko wkleił się w rodzinę.
Spał właśnie pod stołem z Cherry, cały dzień bawili się w bazę z koców.

Charlie wyjął synów spód stołu i zaniósł ich do ich pokoju, przebrał ich w piżamy, pogłaskał ich włosy i wrócił do Babe, który uśmiechnięty pogłaskał jego policzek

- i pomyśleć, że ja powiedziałem kiedyś, że nie dam się żadnemu dziadowi uwiązać, a teraz mam ciebie do końca życia i jeszcze te małe bestie....- pocałował go w usta uśmiechnięty

- jesteś na mnie mamusiu skazany do końca życia - zaśmiał się i przytulił go

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro