Rozdział X-Arena,wpierdol i nindże
Sebastian wyszedł za próg ogromnych drzwi i ujrzał coś na wzór antycznej areny,pełnej widzów.Nieszczęsny lokaj dziezac miecz w dłoni postanowił,że wezmie wyzwanie i na juololo postanowił walczyć.
-WITAMY NA ARENIE MILI PAŃSTWO!!!-Zakrzyknal głos komentarora,ktory obijal sie Sebie w uszach jak Grell napierdalajacy patelnia w ścianę.-DZISIAJ W SZRANKI STANIE NASZ CZEMPION STEFAN Z BURGUNDOWA!!! PIĘĆSET KILO WAGI CIEZKIEJ,BARY JAK SZAFA TRZYSRZWIOWA I MISTRZOSTWO NA KONCIE.JEGO OPONENTEM BĘDZIE LOKAJ SEBASTIAN.....WAGI UMMM PEWNIE LEKKIEJ....Z SEKSI NOGAMI!!!!PROSZE O OWACJE!!!PROSZE PAŃSTWA!ZACZYNAMY WALKĘ!!!
Rozległ się gong i Seba przyjal poze bojową.Nagle zobaczyl swojego przeciwnika...wyglądał jak mutacja kijanki z kulturysta,bo mordę miał jak zelbetonowy kloc.
-No to czas na wpierdol...-Rzekl cicho Seba i zaczął machac mieczem.
-ZJESC!!!ZGNIESC!!!!WYKLEPAC!!!-Krzyknal kijanko przyjeb.
-Tak..tak...obliz się smakiem,bo mijej dupci ci nie oddam!!!-Seba uderzył wroga mieczem w ramie.Ten zaryczal i cisnal Seba w ścianę....Seba ocknal sie z lekkiej nieprzytomnosci i wyjal widelce z gaci.Zajebal kijanko przyjebowi w czule miejsce,gdzie boli najbardziej.Potwor zaryczal,złapał się w kroczu,a Sebastian odciął mu ramie.
-ALAAAA KURWAAAA!!!!TY MALYY!!!!-Kijanko przyjeb krzyknął i rzucil Seba w podłogę i zarzucil mu nelsona.
Seba probujac się uwolnic zaczal tluc kijanko zjeba mieczem na oslep,bo jego waga ciężka zgniatala mu wnętrzności.Po chwili Seba wypelzl jak to biale po materacu spod przeciwnika i zaczal go tluc widelcami.Jeden trafil wroga w oko,oslepiajac go przy tym.Seba wykorzystal okazję i szybkim zamachem(takim jak się ubija ciasto na raz xD) odcial wrogowi głowę.Trysnela krew i ciało bez glowy opadlo na ziemię (marzenia ściętej głowy a co heheh)Seba zszokowany zaczal wpatrywac się w to co zrobił aż wreszcie doszedł do siebie,poprawil obcisle portki i zaczął machac do widowni.
-BRAWO DLA SEBASTIANA!!!-Zakrzyknal komentator i Seba uklonil sie z rumiencem na twarzy.
-Gratulacje chlystku-Kolega s blizna pogratulowal ozieble osiągnięcia Seby.
-Czy mogę już wrócić do moich spraw?-Lokaj grzecznie spytał.
-Hahahahah....no tak zwycięzca idzie gdzie chce.Acha czymaj.
Seba miał w dłoniach sakiewke z hajsem.
-Powodzenia w życiu-Odparł Sebi i wyszedł.
-Nawzajem-Kolega odparł i oboje rozeszli sie w swoje strony.
Sebas-chan nie mógł znaleźć swojego garnituru,więc poszedł w tym co miał czyli podartych spodniach.Zaczął dryptac cicho i po kilku godzinach tułaczki dotarł do znajomych okolic.
Otworzył drzwi dworu,a tak czekała go ogromna niespodzianka.......
CHAMSKIE CE DE EN.......
HŁY HŁY HŁY
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro