Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Powroty takie są

Około 21.15 do drzwi zadzwonił dzwonek. Siedziałam z Olą i jadłyśmy pizzę więc Karol był zmuszony je otworzyć.
- Jest Julia? - Kuba? Co ty tu?

- Jest, ale wątpię że chce z Tobą rozmawiać. - odparł stanowczo Karol.

- Julka, wyjdziemy? - Kuba wychylił się przez próg i szeroko się uśmiechnął.

- Pewnie. - dojadłam ostatni kawałek pizzy i wstałam z kanapy.

- Jeśli coś jej się stanie Kochan, to nie ręczę za siebie - wysyczał przez zęby mój starszy brat.

- Spokojnie Karol, spokojnie.

***

- Obiecałem Ci kiedyś, że nigdy Cię nie zostawię. - powiedział Kuba w trakcie naszego wieczornego spaceru.

- Wiem, i co w związku z tym? - spytałam kompletnie bezuczuciowo.

- Spójrz tam, w niebo. Widzisz tą jasną gwiazdę? - chłopak wskazał palcem na najjaśniejszą gwiazdę na niebie.

- Widzę, ale co ona ma do tego?

- Dużo. Patrz, skoro świeci tak bardzo to znaczy, że raczej nigdy nie zgaśnie, prawda? - co on kombinuje?

- Mhm, ale ja nadal nie wiem o co chodzi Kuba.

- Ona nie zgaśnie nigdy, tak samo jak moja miłość do ciebie. - środkowy spojrzał mi w oczy, przez co kompletnie wymiękłam. - Julka, dasz mi jeszcze jedną szansę? - blondyn uklęknął na jedno kolano a w ręce trzymał pierścionek. Ten sam pierścionek, co dwa lata temu. Zaniemówiłam. Po mojej twarzy zaczęły spływać pojedyncze łzy. Co robić? Co robić? - Zostaniesz moją żoną po raz drugi?

- Kuba ja... Ja się tego kompletnie nie spodziewałam. Nie wiem co powiedzieć.

- Powiedz to, co myślisz. - chłopak cały czas patrzył na mnie z dołu.

- Wstań. - powiedziałam stanowczo.

- Co?

- Wstań.

Na te słowa Kuba podniósł się z ziemi i na mnie spojrzał. Położyłam mu ręce na ramionach, powiedziałam krótkie "tak" i go pocałowałam. Kochanowski popłakał się ze szczęścia, zresztą nie dziwię mu się bo sama nie byłam lepsza. Byłam w tym momencie najszczęśliwsza na świecie. Przede wszystkim, byłam z nim. Tylko to się teraz dla mnie liczyło. Pochodziliśmy jeszcze trochę po ulicach Bełchatowa i o 23 Kuba odstawił mnie do domu. Oparłam się o drzwi i spojrzałam mu głęboko w oczy.

- Kocham Cię Kuba. - uśmiechnęłam się szeroko, najszerzej jak potrafiłam.

- Ja Ciebie też skarbie. - blondyn oparł się rękami o drzwi i delikatnie mnie pocałował. Trwało to dłuższą chwilę, ale musiałam w końcu wrócić do domu. - Dobrej nocy.

- Dziękuję, tobie też. - odparłam po czym weszłam do domu. Na kanapie siedział Karol z Olą i czekali na relację.

- Powiem wam tyle. - wyprostowałam rękę i pokazałam im pierścionek. Ola się wzruszyła a Karol ściął mnie wzrokiem. Nie przejęłam się nim jakoś bardzo i tylko się uśmiechnęłam. - Dobranoc, kocham Was.

- My Ciebie też. - odparł Karol i pocałował mnie w czoło, jak za dawnych lat.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro