Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ale jak to się stało?

Perspektywa Karola

- Kochanowski, wyjdź! - krzyknąłem trochę głośniej niż powinienem, przez co zbudziłem siostrę. - Wyjdź kurwa. - syknąłem przez zęby, ale on nie odpuszczał.

- Karol, Arti wyjdźcie. - spojrzeliśmy po sobie z Arturem ale zrobiliśmy to o co nas prosiła.

Perspektywa Julii

- I po co tu przyszłeś co? - spytałam go, czując że nie wytrzymam długo.

- Co tu się właściwie stało co? - myślałam że mnie rozniesie. On jeszcze mnie pyta co mi się stało?! - Dlaczego ty znowu chciałaś mi to zrobić? Dlaczego? - zaczął dopytywać a w jego oczach pojawiły się łzy.

- Ty się jeszcze pytasz? - odparłam kpiąco i usiadłam na szpitalnym łóżku. - Może mi jeszcze powiesz że niczego nie pamiętasz co? - chłopak tylko pokiwał przecząco głową. - To ja Cię uświadomię Jakub. Zadzwoniłeś do mnie, oczywiście pijany bo jakby inaczej i zwyzwałeś mnie. Nie rób teraz takich wielkich oczu bo tak było. Powiedziałeś, że jesteś ciekawy od jak dawna puszczam się z Fornalem bo myślałeś że nadal jesteśmy razem, a kurwa nie jesteśmy! - wykrzyczałam, a po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. - I co? Nie powiesz nic?

- Ja... ja naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło... - do sali wszedł lekarz.

- Dzień dobry. - na oko ma około trzydziestki, ale widać że jest to dobry chłopak. - Musimy porozmawiać. Młodzieniec może zostać czy ma wyjść, pani Julio?

- Niech zostanie. - przełknęłam głośno ślinę i mocno ścisnęłam rękę Kuby.

- Po 24 godzinnej obserwacji zostanie pani przeniesiona na dwa tygodnie na oddział zamknięty, po tym czasie zobaczymy co dalej. Miłego dnia, żegnam. - powiedział kompletnie bezuczuciowo po czym wyszedł.

- I co Kuba? - spojrzałam na niego zapłakana. - Wyjdź stąd.

- Nie. - powiedział twardo i stanowczo.

- Bo co? - spytałam po czym mnie pocałował. Zdziwiona odwzajemniłam jego pocałunek, ale po chwili się odsunęłam.

- Bo Cię kurwa kocham.

2/3 maratonu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro