Dzień 8 - Nieudana herbata [Kanada x Finlandia]
Po raz kolejny muszę pogratulować kreatywności w zamawianiu. Tak więc oto kolejny ship, o którym wcześniej nie wiedziałam dla LinsyCat
Finlandia z uśmiechem na ustach postanowił umilić wszystkim spotkanie międzynarodowe. Stwierdził, że ciepła herbatka z rumem powinna zachęcić całe towarzystwo do bezkonfliktowego rozwiązania problemu.
Jednak wyszło o wiele gorzej, niż Tino mógłby przypuszczać. Väinämöinen zauważył, że coś złego się dzieje w chwili, gdy kilka osób po wypiciu herbatki zaczęło padać na ziemię.
Prócz niego kilka osób również to zauważyły. Jednak najgwałtowniej zareagował Lukas, który z trudem opierając się o stół, zaczął pytać Finlandię:
– Co Ty tam dolałeś?
– Coś, co było u Ciebie w kuchni, w pudełku po herbacie – odparł niepewnie Väinämöinen.
Norwegia zmarszczył brwi i rzucił:
– To było do eliksiru. To coś wywoła halucynacje. Ci wszyscy idioci zaraz zaczną coś odwalać. W tym ja…
I nie dokańczając, upadł na ziemię jak wszyscy w pomieszczeniu.
Tino rozglądał się niepewnie, wszyscy w pomieszczeniu prócz niego dostali herbatę z jak się okazało specjalnym dodatkiem.
– Co im się stało? – usłyszał za sobą cichy głos i ze zdziwienia, że ktokolwiek jeszcze nie stracił przytomności Fin szybko się odwrócił.
– Alfred?
– Nie. Jestem Kanada. Czy im coś jest?
Finlandia zmarszczył brwi. Ta osoba była naprawdę podobna do USA. I chyba tylko widok leżącego na ziemi Jonesa, sprawił, że Väinämöinen mu uwierzył.
– Wypili jakąś dziwną miksturę Norwegii. I wszyscy dostaną jakiś halucynacji, ale najpierw zemdleli. Więc może lepiej się stąd ruszmy?
Matthew nie miał nic przeciwko, więc po chwili obaj skończyli zamknięci w kantorku, będącym obok sali posiedzeń.
– Kanado – zaczął niepewnie Tino. – Jak to się stało, że tylko Ciebie ominęła ta herbata?
– Po prostu mnie nie zauważyłeś. To nic dziwnego. Przywykłem.
Williams był mocno zarumieniony, wpatrywał się w otaczające ich półki. Jakoby ich zawartość była niezmiernie interesująca.
– Och – odparł zażenowany Finlandia. – Przepraszam.
– To nic. Naprawdę często wiele osób o mnie nie pamięta. Albo mnie nie widzi. Rosja raz przez przypadek usiadł na mnie podczas spotkania i do końca tego nie zauważył.
Tino pokiwał głową, wpatrując się w delikatnie uśmiechniętego Kanadę.
– Często ktoś Cię nie zauważa?
– Ym… Tak. Nawet mój brat czasem zapomina o moim istnieniu.
Väinämöinen poczuł się egoistycznie. On często narzekał na brak uwagi, a co dopiero ten chłopak. Własny brat o nim zapomina.
– A nie próbowałeś zwrócić na siebie uwagi? – zapytał Finlandia.
– Próbowałem. Raz nawet przykleiłem sobie znak liścia klonowego na czole. Tyle że ludzie, albo mnie nie zauważają, albo mylą z moim bratem. Ta druga opcja jest gorsza.
Tino rzucił mu pytające spojrzenie.
– Zwykle biorą mnie za Alfreda osoby, które go nie lubią. Kuba często nas myli. Ale jak zauważy, że to ja to zawsze przeprasza.
Finlandia poczuł żal, patrząc na tego delikatnie uśmiechającego się chłopaka. Przecież on sobie niczym nie zasłużył na taki los.
A kara, jaką jest brak zauważenia, musi być jedną z najgorszych.
– A Twoi ludzie?
– Oni zwykle w ogóle nie zwracają na mnie uwagi. Nawet mój niedźwiadek zwykle nie wie, że jestem jego właścicielem.
Matthew mówił to z pozytywnym uśmiechem, jakby opowiadał o pogodzie, a nie o swoim problemie.
– Dobrze, że nie wziąłem go ze sobą. Bałbym się, że coś mu się stało.
Tino pokiwał głową.
– Jesteś naprawdę miłą osobą, dlaczego nikt Cię nie zauważa? Przecież warto.
Matthew zarumienił się od stóp do głów. Cały czerwony z lekkim smutkiem w głosie mruknął:
– Ty też mnie nie będziesz zauważać. Na następnym spotkaniu już nie będziesz o mnie pamiętać. Taki chyba mój los.
Williams odwrócił się do Finlandii, ponownie nie patrząc na swojego rozmówcę.
– Jesteś świetną osobą i nie zapomnę raczej o kimś takim.
– Wszyscy zapominają. Mógłbym Ci opowiedzieć każdy z moich sekretów, bo i tak je wszystkie zapomnisz.
Väinämöinen pokręcił głową i dodał:
– Możesz opowiedzieć. Nie jestem paplą. A w razie czego, to nie zdradziłem jeszcze żadnego skretu na trzeźwo.
Williams spoglądał na niego tymi olśniewającymi oczami ukrytymi za szkłem okularów.
– Więc ja, Matthew jestem nienormalny.
Tino zmarszył brwi. Nie wiedział, o co chodziło chłopakowi.
– Jesteś przecież normalny. Tak jak kraj może być normalny.
– Nie ja jestem dziwny. Będąc krajem powinienem myśleć o polityce, dyplomacji i szczęściu moich ludzi. A ja myślę o tym, by znaleźć kogoś jedynego. Chciałbym być człowiekiem, który ma własny mały kawałeczek ziemi. I mieszka w domku z ukochaną osobą.
Väinämöinen uśmiechnął się, słuchając chłopaka.
– Nic w tym nienormalnego. Każda istota pragnie miłości. A Ciebie wypadałoby obdarować ją sowicie. Uwierz, znam osoby, które poszukują tego na siłę. Mój przyjaciel przez długi czas nazywał mnie swoją żoną. Chciał po prostu przekonać się, czy czuję to, co on. Jednak nie. Szkoda mi go, bo on też tylko szukał miłości.
Williams spoglądał z zaciekawieniem na Tino.
– Nie dziwię się mu. Jesteś naprawdę bardzo dobry i przyjazny. No i kto nie chciałby mieć za męża świętego Mikołaja? Czuć od Ciebie taką ciepłą domową aurę.
Väinämöinen zarumienił się, słysząc te słowa. Jednak w myślach przyznał, że to stwierdzenie zabrzmiało w kanadyjskich ustach wyjątkowo uroczo.
Sam Kanada był w jego mniemaniu obficie doprawiony cukrem.
– Ty też jesteś wyjątkowo dobry. W końcu jako Mikołaj mam listę złych czynów, a Twoich nie ma prawie wcale.
Matthew zasłonił dłonią czerwone policzki.
– Nie rozumiem – zaczął Väinämöinen. – Jakim prawem Cię nie zauważyłem wcześniej. Przecież jesteś taki uroczy… Czy ja to powiedziałem na głos?
Williams kiwnął głową i niepewnie odparł:
– Dziękuję. Ty też – wyszeptał cichutko.
Tino zaśmiał się wdzięcznie i usiadł bliżej Kanady.
– Jesteś wyjątkowo uroczy, jak mówisz takie rzeczy. Ale myślę, że jeśli dłużej tu posiedzimy, to chyba będę musiał wykreślić Cię z listy grzecznych.
– Trafię na listę niegrzecznych i dostanę rózgę pod choinkę.
Väinämöinen oparł głowę na ramieniu Matthew i szepnął mu wprost do ucha:
– Pod choinką też będzie czekał na Ciebie Mikołaj. Zastanawiam się, czy tak słodki chłopaczek, jak Ty powinien dostać rózgę? A może lepiej rózgą?
Williams poczuł, że robi się cały czerwony i zapytał cicho:
– Obiecujesz, że o mnie nie zapomnisz?
Finlandia, objął dłońmi głowę chłopaka i delikatnie pocałował go w usta.
– Obiecuję, że nie zapomnę nigdy o Tobie.
Kanada zaśmiał się cicho.
* * *
Większość krajów za to miała poważny problem, gdy wróciła do nich świadomość. Wrócił też szok. Nie mieli pojęcia, co się stało, obudzili się na podłodze w dziwnych pozach. A jak się okazalo minelo kilka godzin, podczas których nie mieli oni żadnego pojęcia, co się działo.
Ale jednak i tak największą zagadką dla nich wszystkich było, czemu w pomieszczeniu obok było tak głośno. Co oznaczały te dziwne dźwięki? I co najważniejsze, dlaczego z środka wyszedł tylko Finlandia?
Cóż niewidzialność Matthew jest często dużą zaletą.
Mam nadzieję, że się podoba, oraz że nie zawiodłam oczekiwań.
Swoją drogą nigdy w życiu nie zapamiętam nazwiska Finlandii. Inne znam, ale tego nie potrafię. W skrócie po prostu otwarcie przyznam, że cały czas pisząc miałam do wklejania jego nazwisko.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro