Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zabawa zaczyna się od nowa

*z dedykacją dla ghjbcdffcv i Zozolinka2255 , obiecana akcja*

Perspektywa Jakuba, 11.01.2019

Wygraliśmy. Ale ja nie wygrałem tego ze względu na treningi. Znaczy się, one przyczyniły się do tego, ale nie były głównym czynnikiem tej wygranej. Głównym czynnikiem było to, co stało się chwilę przed meczem. Od rana widziałem tą samą dziewczynę, która była na meczu z Chemikiem. Nadal wydawała mi się znajoma, ale jednak obca. Do czasu. Każdy który robi coś w obsłudze, nie ważne czy to fizjoterapeuta, fotograf czy ktokolwiek inny ma przy sobie coś w stylu plakietki. Plakietki z imieniem, nazwiskiem, datą urodzenia i zdjęciem. Gdy około 17.10 wracałem z toalety przed rozgrzewką, znalazłem jedną z nich. Podniosłem ją i doznałem szoku.
PGE Skra Bełchatów
Julia Kłos.
Nie uwierzyłem. Przeczytałem jeszcze raz i przyjrzałem się zdjęciu. To faktycznie ona. Pobiegłem na boisko i szukałem dziewczyny. Po chwili udało mi się i zebrałem się na odwagę. Złapałem ją delikatnie za ramię i wziąłem na bok. Wdech, wydech, wdech, wydech. Spokojnie Kuba, dasz radę.

- Zgubiłaś coś. - uśmiechnąłem się sztucznie, po czym podałem jej plakietkę. Nie ogarnęła, że już wiem.

- Dziękuję Kuba. - chciała odejść, ale złapałem ją za nadgarstek. - Coś się stało?

- Stało się. Jak się trzymasz, Julio Kłos? - spytałem, po czym w moich oczach pojawiły się łzy. Przełknąłem głośno ślinę, po czym ją przytuliłem. - Przepraszam. Cholernie żałuję. - Chwilę stała zdziwiona ale wtuliła się we mnie. Zdziwiło mnie to. W tym momencie stwierdziłem, że muszę wygrać. I zrobiłem to dla niej. Staliśmy tak dobre pięć minut. - Ja Cię kocham.

- Kochanowski, zostaw. - wyrwała się z moich objęć i odbiegła do Karola. W tamtej chwili obiecałem sobie że to wygram. I zrobiłem to. Dla niej. Nawet wywalczyłem statuetkę MVP. A teraz, jest 23 i myślę o tym, co się stało, o tym, że nie odsunęła się odrazu. Muszę z nią jutro porozmawiać. Po prostu muszę.

Perspektywa Julii, 11.01.2019

Zaczynam się powoli zastanawiać, czy Karol miał rację. Czy to, że tu przyjechałam to dobry pomysł? Rozmawiałam z Kubą. Gdyby nie ta pieprzona plakietka wszystko byłoby okej. Ughhh. Gdy do mnie podszedł, na początku nie wiedziałam o co chodzi. Nie miałam pojęcia że wie. Do momentu, gdy nie powiedział tych słów.

„Stało się. Jak się trzymasz, Julio Kłos?"

W tamtym momencie jego oczy się zeszkliły. Moje też. Kocham go przecież nadal. Mimo wszystko. Przeprosił, powiedział że żałuje. Przytulił. Nie byłam w stanie się od niego odsunąć. Wtuliłam się w jego siatkarskie ramiona po czym po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Przypomniało mi się wszystko. Znowu. I ten cholerny dzień, który zniszczył wszystko. Po około pięciu minutach powiedział, że kocha. W tym momencie nie wytrzymałam. Wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam do brata. Pocieszył mnie w miarę, ale musiał iść na boisko. Wzięłam telefon i napisałam wszystko Fornalowi. Jutro do niego wrócę, w końcu nie chcę wracać do Bełchatowa razem z nim. Leżę już od dobrych dwóch godzin w łóżku i płaczę. Kochanowski, błagam, przestań mieszać w moim życiu. Przestań!

Obaj leżeli w łóżku i płakali. Można powiedzieć, że obok siebie, ponieważ ich hotelowe pokoje oddzielała ściana, a jak zwykle wybrali łóżka przy niej. Obaj leżeli zwróceni w jej stronę. Nie wiedzieli, że leżą "obok" siebie. Oddzielał ich tylko mur. Dwójka zranionych ludzi, która nie potrafi bez siebie żyć. Dwójka cierpiących z powodu braku osoby u boku. Dwójka kochających się, ale nie przyznających się do tego. Dwójka, która oddałaby za siebie życie, ale przecież sobie tego nie powie.

🐝🐝🐝

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro