Zadziwia mnie pan panie Black
*Time skip- czarna perła i Barbossa*
-Jack, Jack, Jack... Poznajesz?- zapytał Barbossa pokazując mojemu kompanowi pewną małą wysepkę.-Gubernatorem tej wyspy mianowałem cię ostatnim razem.
Teraz Hektor zwrócił się do mnie:
-A ty Roxane? Pamiętasz tę wyspę?
Odpowiedziałam z dawką sarkazmu:
-No pewnie. Moja kochana wyspa. Zostawiłeś mnie tam zaraz po tym, jak ukradłeś mi mój statek. Moją Czarną Perłę!
-To był mój statek!- warknął Jack.
-Mój statek.
-To ja za niego "zapłaciłem"!
-Nie moja wina, że się zgodziłeś!
-Na boga, byłem pijany!
-Jak zwykle!
Tę ciekawą wymianę zdań przerwał dopiero krzyk Barbossy:
-Dosyć! Nie zgubiłaś czegoś Roxane?- zapytał wyciągając zza pleców moją szpadę.
Na ten widok zaczęłam szarpać więzy którymi związano mi nadgarstki i kostki.
-Czyli to twoje.... Pożegnaj się z nim!- i wrzucił mój miecz do morza.
Niewiele myśląc skoczyłam za nim. Trzeba to było jednak przemyśleć, bo o ironię losu nie potrafię pływać.... Taaa... Upokarzające. Pirat nie potrafi pływać.... Kiedy byłam przekonana, że to już koniec, zobaczyłam jak ktoś podpływa do mnie i.... I tu urwał mi się film, ponieważ straciłam oddech...
Ocknęłam się na piasku. Pierwsze co zobaczyłam, to wisząca nade mną twarz Syriusza i jego mokre, opadające włosy.
-Boże Rox! Nie strasz mnie tak więcej!
Ja zamias mu odpowiedzieć zerwałam się na równe nogi i w oddali ujżałam okręt o czarnych żaglach- Czarną Perłę.
-Drugi raz patrzę, jak odpływa moim okrętem.- i zwróciłam się do Blacka.- Zadziwia mnie pan panie Black.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro