Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 3.- poznaję Syriusza.

Siedzimy w więzieniu. Znowu! Czarna Perła znowu odpłynęla! Mój statek!
Oboje z Jackiem leżymy na ziemi i udajemy martwych. Nagle ktoś wpada do nas.
-Sparrow!
-Który?- zapytaliśmy razem nie wstając z ziemi.
Usłyszałam ciche parsknięcie śmiechu.
-Jack!
-Czego?
-Wiesz gdzie popłynęła Perła?
-No pewnie.
-Gdzie?!
-Nie słyszałeś legendy?
-Jakiej legendy?
-Nie miałeś dzieciństwa.- skwitowałam i usłyszałam kolejne śmiechy.
W końcu usiadłam by zatopić się w cudownych brązowych oczach.
Przed celą siedział chłopak, na oko może rok starszy ode mnie.
Miał cudowne długie czarne loki i przepiękne ciemno-brązowe, prawie czarne oczy. Na jego widok aż zaparło mi dech w piersiach.
Patrzyliśmy sobie w oczy dobre kilka minut, a w tym czasie Jack opowiedział temu drugiemu o Perle.
PERSPEKTYWA SYRIUSZA.
Gdy dziewczyna się podniosła aż zaparło mi dech w piersiach. Dużo słyszałem o legendarnej Roxane Sparrow, ale nigdy, że jest taka piękna. Miała gęste białe włosy, bladą cerę i cudownie zimne niebieskie oczy. Od razu skojażyła mi się ze śniegiem. Na jej twarzy wyróżniały się jedynie ciemno-czerwone, duże, pełne usta.
ROXANE POWRÓT.
-A teraz uwolnij nas!- powiedział Jack na koniec rozmowy.
Ten starszy za pomocą ławki wyjął drzwi z zawiasów.
Wymknęliśmy się wszyscy pod most. Wszędzie roiło się od strażników.
-Jedno pytanie za nim zaczniemy. Co jesteś gotowy zrobić dla tej panny?- zapytał Jack.
-Nawet umrzeć!- odpowiedział Will.
-Więc mogę się nie martwić.- odparł spokojnie.
-Więc jaki plan panno Sparrow?- zapytał Jack uśmiechając się.
-Zarekfirujemy tamten okręt.- wskazałam palcem.
-Ale zarekfirujemy?- zapytał czarno-włosy.
-Nie powiedziałam, że go wezmę.- uśmiechnęłam się.
-A propos, jestem Syriysz.- odezwał się szeptem.
-Mnie już znasz.
(Time skip)
-Uprzedzam, że przejmujemy ten statek!- powiedział Jack do jakiś marynarzy.
-Właśnie, poddajcie się!- warknął Will podnosząc klingę.
Marynarze zaśmiali się.
-Śmiałka nie poprowadzi czwórka ludzi.- powiedział jeden z białą peruką.
Tym razem ja się zaśmiałam. Podeszłam do niego i przyłożyłam lufkę pistoletu do jego czoła.
-Jestem Roxane Sparrow... Rozumiesz?
Zaraz podpłynęli do nas ludzie z "moim" okrętem, czyli tym którego miałam rąbnąć.
Szybko przeskoczyliśmy na niego na linach i odpłynęliśmy.
PERSPEKTYWA JAMESA NORINGTONA.
-Kapitanie! Unieruchomili ster!- krzyknął jeden z moich ludzi.
-Jak szybko statek będzie gotowy do pościgu?- zapytałem Smitha.
W tym samym czasie złamał się środkowy maszt i spadł na pokład.
-Ta Roxane, to najlepszy pirat jakiego widziałem.- powiedział, a po chwili zapytał jeszcze- Jak myślisz, ona to wszystko planuje, czy improwizuje w biegu?
ROXANE POWRÓT.
Płynęliśmy już dobrą godzinę, gdy nagle usłyszałam głosy. Zeszłom pod pokład i zobaczyłam... Dwóch chłopaków. Jeden miał czarne wyczesane włosy i okulary, drógi natomiast bląd włosy i lekkie piegi.
-Kim wy jesteście?!- zapytałam kierując w nich szablą.
-Nie tak trudno cię przewidzieć Sparrow.- odezwał się okularnik.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro