rozdział 3.- poznaję Syriusza.
Siedzimy w więzieniu. Znowu! Czarna Perła znowu odpłynęla! Mój statek!
Oboje z Jackiem leżymy na ziemi i udajemy martwych. Nagle ktoś wpada do nas.
-Sparrow!
-Który?- zapytaliśmy razem nie wstając z ziemi.
Usłyszałam ciche parsknięcie śmiechu.
-Jack!
-Czego?
-Wiesz gdzie popłynęła Perła?
-No pewnie.
-Gdzie?!
-Nie słyszałeś legendy?
-Jakiej legendy?
-Nie miałeś dzieciństwa.- skwitowałam i usłyszałam kolejne śmiechy.
W końcu usiadłam by zatopić się w cudownych brązowych oczach.
Przed celą siedział chłopak, na oko może rok starszy ode mnie.
Miał cudowne długie czarne loki i przepiękne ciemno-brązowe, prawie czarne oczy. Na jego widok aż zaparło mi dech w piersiach.
Patrzyliśmy sobie w oczy dobre kilka minut, a w tym czasie Jack opowiedział temu drugiemu o Perle.
PERSPEKTYWA SYRIUSZA.
Gdy dziewczyna się podniosła aż zaparło mi dech w piersiach. Dużo słyszałem o legendarnej Roxane Sparrow, ale nigdy, że jest taka piękna. Miała gęste białe włosy, bladą cerę i cudownie zimne niebieskie oczy. Od razu skojażyła mi się ze śniegiem. Na jej twarzy wyróżniały się jedynie ciemno-czerwone, duże, pełne usta.
ROXANE POWRÓT.
-A teraz uwolnij nas!- powiedział Jack na koniec rozmowy.
Ten starszy za pomocą ławki wyjął drzwi z zawiasów.
Wymknęliśmy się wszyscy pod most. Wszędzie roiło się od strażników.
-Jedno pytanie za nim zaczniemy. Co jesteś gotowy zrobić dla tej panny?- zapytał Jack.
-Nawet umrzeć!- odpowiedział Will.
-Więc mogę się nie martwić.- odparł spokojnie.
-Więc jaki plan panno Sparrow?- zapytał Jack uśmiechając się.
-Zarekfirujemy tamten okręt.- wskazałam palcem.
-Ale zarekfirujemy?- zapytał czarno-włosy.
-Nie powiedziałam, że go wezmę.- uśmiechnęłam się.
-A propos, jestem Syriysz.- odezwał się szeptem.
-Mnie już znasz.
(Time skip)
-Uprzedzam, że przejmujemy ten statek!- powiedział Jack do jakiś marynarzy.
-Właśnie, poddajcie się!- warknął Will podnosząc klingę.
Marynarze zaśmiali się.
-Śmiałka nie poprowadzi czwórka ludzi.- powiedział jeden z białą peruką.
Tym razem ja się zaśmiałam. Podeszłam do niego i przyłożyłam lufkę pistoletu do jego czoła.
-Jestem Roxane Sparrow... Rozumiesz?
Zaraz podpłynęli do nas ludzie z "moim" okrętem, czyli tym którego miałam rąbnąć.
Szybko przeskoczyliśmy na niego na linach i odpłynęliśmy.
PERSPEKTYWA JAMESA NORINGTONA.
-Kapitanie! Unieruchomili ster!- krzyknął jeden z moich ludzi.
-Jak szybko statek będzie gotowy do pościgu?- zapytałem Smitha.
W tym samym czasie złamał się środkowy maszt i spadł na pokład.
-Ta Roxane, to najlepszy pirat jakiego widziałem.- powiedział, a po chwili zapytał jeszcze- Jak myślisz, ona to wszystko planuje, czy improwizuje w biegu?
ROXANE POWRÓT.
Płynęliśmy już dobrą godzinę, gdy nagle usłyszałam głosy. Zeszłom pod pokład i zobaczyłam... Dwóch chłopaków. Jeden miał czarne wyczesane włosy i okulary, drógi natomiast bląd włosy i lekkie piegi.
-Kim wy jesteście?!- zapytałam kierując w nich szablą.
-Nie tak trudno cię przewidzieć Sparrow.- odezwał się okularnik.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro