Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

pomoc

Było już chyba grubo po północy, jednak nadal nie mogłam zasnąć. Nagle usłyszałam cichy szept Syriusza leżącego tuż za mną:

-Rox... Śpisz?

-Nie. Nie mogę zasnąć.

Odwróciłam się, by móc widzieć jego twarz.

-Mogę ci się zwierzyć?- zapytał po chwili ciszy.

-Jasne.

-Nie chcę tam wracać.

-Gdzie?

-No... Do Port-Royal.

Trochę mnie to zdziwiło.

-Ale... Dlaczego?

Syriusz westchnął i położył się na plecach.

-Podoba mi się twoje życie...

-Moje?

-Tak... Jesteś taka wolna... Nikt nic ci nie karze... Nie mówi jak masz żyć... Możesz robić co zechcesz... Masz cudowny statek...

-Okręt Czarna Perła to nie tylko pokład, masz i żagle... Statek ich potrzebuje, ale tak naprawdę okręt Czarna Perła to wolność.- wstałam z piasku, a Syriusz zaraz po mnie.

Podeszłam blisko niego i wyszeptałam:

-Nie chcesz żyć jak ja, uwierz.

-Chcę.- odszeptał, złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.

Podniosłam na niego wzrok i powiedziałam:

-Nie masz pojęcia jak wielką cenę przyjdzie mi zapłacić za tą wolność.

Chłopak spojrzał na mnie pytająco.

Westchnęłam i zaczęłam opowiadać:

-Miałam wtedy pięć lat. Nie byłam jeszcze świadoma konsekwencji... Zgodziłam się i przez dziesięć lat razem z Jack'iem mieliśmy być kapitanami Czarnej Perły... Zawarliśmy układ z Davy'm Jons'em, że wyłowi dla nas Perłę, ale w zamian...

-Co w zamian?

-Sto lat służby na jego okręcie.- wypowiedziałam ostatnie zdanie i odwróciłam się do niego plecami.

-Chcesz się przejść?- zapytał wyciągając ku mnie dłoń.

Uśmiechnęłam się i podałam mu ręke.

*****
Ps. Dziękuje za 18-ste miejsce!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro