Jesteśmy uratowani!
Spacerowaliśmy już do rana.
Około południa zauwarzyłam statek o białych żaglach, płynący ewidentnie w naszą stronę. Przez chwilę zastanawiałam się jakim cudem nas znaleźli... Ale mniejsza o to.
-Ciekawe, co teraz zrobi?- zapytałam sama siebie i sprintem pobiegłam do Syriusza na drugi koniec wyspy.
Time skip
-Noringhton! Musimy ratować Jamesa i Remusa!- darł się Syriusz chodząc za kapitanem.
-To zbyt ryzykowne.
-I Willa!- dodała siostra czarno-włosego.
-Każdy z was chce kogoś ratować! Ja zresztą też...- wtrąciłam.
Noringhtona przekonała dopiero Elizabeth:
-James, proszę zrób to! W prezencie ślubnym!
-Ah! Ślub! Uwielbiam śluby! Kolejka dla wszystkich!- zakrzyknęłam wesoło.
James spojrzał na mnie surowym wzrokiem.
-Tak wiem... Skujcie ją, prawda?- zapytałam zrezygnowana wyciągając ręce, na których po chwili zatrzasnęły się metalowe kajdany.
*********
PRZECZTAJ!!
Mam pytanie. Zbliżamy się do końca tej książki, więc mam do was pytanie.
Wolicie, żebym napisała książkę o tematyce Więzień Labiryntu, czy Harry Potter. Będzie to polegać, na tym samym co dotychczas, że jest historia, i dopisuje wątki z innych.
Piszcie w komentarzach!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro