Rozdział 5. Ślub i zaczęcie miesiącu miodowego.
/Gabriel/
Czekałem przed ołtarzem aż przyjedzie Maryna. Byłem szczęśliwy. Dziś bierzemy ślub, a potem jedziemy do Grecji. Po chwili do kościoła weszła Maryna ubrana w suknię ślubną. Uśmiechałem się. Bardzo się cieszyłem, że biorę z nią ślub. Gdy moja ukochana stanęła naprzeciwko mnie przy ołtarzu oboje spojrzeliśmy na księdza.
-Podajcie sobie prawe dłonie.- Powiedział ksiądz, a ja i Maryna wykonaliśmy polecenie.- Powtarzajcie słowa przysięgi.- Dodał ksiądz po czym spojrzał na mnie.- Ja Gabriel. Biorę sobie ciebie Maryno za żonę i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że ciebie nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powiedział ksiądz patrząc na mnie.
-Ja Gabriel. Biorę sobie ciebie Maryno za żonę i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że ciebie nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powtórzyłem z uśmiechem patrząc na ukochaną.
-Ja Maryna. Biorę sobie ciebie Gabrielu za męża i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powiedział ksiądz patrząc na Marynę.
-Ja Maryna. Biorę sobie ciebie Gabrielu za męża i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że ciebie nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powtórzyła słowa księdza Maryna również z uśmiechem.
-Co Bóg złączył niech człowiek ich nie rozdziela. A teraz możecie włożyć sobie obrączki.- Powiedział ksiądz gdy jeden z ochroniarzy Maryny podał mi obrączkę którą włożyłem na palec Maryny, a ona założyłam mi. Następnie się pocałowaliśmy. Po naszym pocałunku pojechaliśmy do domu. W domu gdy Maryna się przebierała i zmywała makijaż ja pakowałem nasze rzeczy do walizek. Gdy Maryna wróciła ja poszedłem do łazienki przebrać się i ogarnąć. Jak walizki były spakowane do auta od razu pojechaliśmy na lotnisko. Gdzie wsiedliśmy do samolotu i zaczęliśmy lecieć do Grecji. Po kilku godzinach lotu wylądowaliśmy w Grecji. Gdy razem z Maryną wyszliśmy z lotniska mając w rękach uchwyty od walizek zauważyłem Kamila.
-O Gabryś!- Krzyknął i podbiegł do nas. Od razu przybiłem z nim piątkę.
-Hej Kamil. Kamil poznaj moją żonę Marynę. Kochanie to Kamil mój przyjaciel z dzieciństwa.- Powiedziałem obejmując Marynę ramieniem.
-Nic nie mówiłeś, że masz już drugą połówkę. I to jeszcze piosenkarkę. Wow zazdroszczę.- Powiedział zaskoczony Kamil.
-Długa historia.- Powiedziała moja żona. Zacząłem iść z żoną i Kamilem do naszego domu który był niedaleko plaży. Po długiej rozmowie z Kamilem zacząłem się rozpakowywać z żoną. Przebraliśmy się w odpowiednie ubrania czyli krótkie spodenki i koszulki na krótki rękaw. Poszliśmy na plaże. Patrzeliśmy na piękny zachód słońca. Po kolacji rozpoczęliśmy naszą noc poślubną.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro