Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4. Wolne.

/Gabriel/

Minął już miesiąc od kąt mama powiedziała mi, że bierze ślub. Ale jeśli chodzi o mój ślub z Maryną to wszystko jest zrobione. Między innymi ja i Maryna bierzemy kościelny ślub ale będziemy musieli to ukryć przed fanami Maryny i dziennikarzami. Obecnie wracałem z Górą i Martyną z wezwania.

-Te dzieciaki powinny wiedzieć, że karetka jest dla osób z zagrażaniem zdrowia lub życia.- Powiedział wkurzony doktor Góra. Nie odpowiedziałem. Byłem skupiony na prowadzeniu karetki. Tak jakby. Myślałem o moim jutrzejszym ślubie z Maryną. Musiałem pójść do Kuby i prosić go o miesiąc wolnego. Penie się zdziwi, że proszę go o wolne. Gdy zaparkowałem karetkę na parkingu. Miałem wyjść z karetki ale zadzwonił mój telefon. Wyjąłem go z kieszeni spodni roboczych. Bałem się, że to Maryna. Ale okazało się, że dzwoni do mnie... Moja mama. Poszedłem na ławkę niedaleko bazy i nie pewnie odebrałem.

-Synku wracaj do domu spakowany. Postanowiłam z Alejandrem, że zabierzemy cie ze sobą do Hiszpanii.- Na słowa matki byłem mocno wściekły.

-Nie ma synku! Nigdzie z wami nie jadę! Mam was gdzieś! Dajcie mi święty spokój!- Wykrzyczałem i rozłączyłem się. Ze złości rzuciłem mocno telefonem o chodnik.

-Nowy co się dzieje?- Usłyszałem głos Kuby za sobą. Spojrzałem na niego.

-O Kuba sprawę mam.- Powiedziałem biorąc zepsuty telefon z ziemi.

-Emm ok.- Powiedział Kuba po czym poszedłem z nim do jego gabinetu. Kuba usiadł za biurkiem, a ja stałem.- Więc o co chodzi?- Spytał się Kuba.

-Mogę dostać wolne na miesiąc?- Spytałem patrząc na niego. Na twarzy Kuby pojawiło się zaskoczenie.

-Jasne pewnie ale... Jaki jest powód?- Na pytanie Kuby zacisnąłem ręce w pięści.

-Sprawy rodzinne.- Powiedziałem patrząc na niego.

-No ok...- Chciał coś dodać ale ja mu przerwałem.

-Dzięki Kuba.- Powiedziałem szybko i wyszedłem z pomieszczenia. Poszedłem do szafki. Wziąłem swoje ciuchy. Przebrałem się szybko. Po czym wybiegłem z szatni. Pobiegłem do sklepu z garniturami gdzie czekał mój garnitur. W ziałem go i poszedłem do sklepu z elektroniką. Kupiłem nowy telefon. Po powrocie do domu zapisałem sobie numer mojej narzeczonej i Kuby. Po chwili przyszła Maryna. Miałem już pomysł gdzie wyjedziemy na miesiąc miodowy. Dziś chciałem jej o tym powiedzieć.

-Hej kochanie.- Powiedziała całując mnie w policzek. Uśmiechnąłem się.

-Cześć skarbie. Mam niespodziankę.- Powiedziałem wyciągając bilety do Grecji. Maryna rzuciła mi się na szyje szczęśliwa.

-Na prawdę? Miesiąc miodowy w Grecji? Ale jak ty to...- Nie dałem dokończyć narzeczonej.

-Okazało się, że mój kolega z dzieciństwa tam mieszka. Od niego mam te bilety. Widziałem się z nim wczoraj.- Powiedziałem całując narzeczoną. Wieczorem zabrałem ją na kolacje, a potem spędziliśmy wspaniałą noc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro