Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Podsumowanie - rozdanie II


Pierwsze rozdanie akcji "Czytanie za czytanie" od Noireplume odbyło się od 12.07 do 26.07. Przedstawiamy tutaj wycinki z komentarzy uczestników. Mamy nadzieję, że zachęcą was do zapoznania się z ich książkami, do czego gorąco namawiamy.

Wpadnijcie na nasz serwer!

Naczelny plagowiec

***

beta_librae o "Kroniki przemiany - Trucizna" od izostworek

Komentarz do rozdziału:

Bardzo lubię dark fantasy, więc ucieszyłam się, że trafiłam na coś tak w moim guście :D Początek jest mroczny, dynamiczny i wrzuca nas od razu w środek akcji, a jednocześnie z łatwością się w nim odnalazłam, bo mimo tajemnic, cel braci i to, co zdobywają, wydaje nam się bardzo jasne.
Trochę zgubiłam się jednak po timeskipie, dużo się zmieniło, dużo jest nazw, imion, a mnie trudno jeszcze uchwycić jest realia. Niemniej widzę bardzo ciekawą kreację świata, samo wprowadzanie angielskiego i cytatów z piosenek jest pomysłowe i wypada na pewno lepiej, niż gdybyś miała wymyślać swój własny język. Jedyne co bym przemyślała, to tłumaczenia i źródła i sposób ich podania - wiadomo, że to wattpad, więc nie ma dobrego wyjścia, ale może warto przerzucić je gdzieś na sam koniec od * lub pododawać przypisy w komentarzach przy danym akapicie? Ale to tylko moje czepialstwo.

Podobało mi się zestawienie takiego kwiecistego, momentami poetyckiego słownictwa z makabryczną scenę przy ołtarzu - jednocześnie nie ma tego zbyt dużo, styl jest wyważony i przez tekst przemyka się szybko. Otwarte wątki sprawiają natomiast, że jestem ciekawa dalszej budowy świata, jego realiów i rozwinięcia nazw i elementów, jakie poznajemy na wstępie.

Podsumowanie:

Kiedy podchodzi się do prac z gatunku dark fantasy, to opcje są dwie - albo trafimy na coś przytłaczającego, co nudzi nam się już po dwóch stronach, albo jest to zaledwie chwyt reklamowy i praca z gatunkiem nie ma nic wspólnego. W przypadku "Trucizny" mamy świetne wyważenie tych mroczniejszych elementów ze specyficznym humorem i barwnymi postaciami, które chociaż są ograniczone krótką formą, nie tracą przy tym kolorów.

[...]

Wykreowany świat jest ciekawy przez wzgląd na to, że dostajemy jedynie jego lekkie zarysy. Z jednej mamy współczesność, z drugiej samo miasto jest miszmaszem różnych fantastycznych stworzeń. Ta nieuchwytność realiów sprawia, że chciałabym dowiedzieć się o czymś więcej i Blogheim zostaje w moich myślach na dłużej. Przy okazji kiedy już pojawiają się opisy, cechuje je kwiecisty język, ale nie przesadnie. Dowiadujemy się tego, czego mamy się dowiedzieć - makabryczne opisy są obrazowe i dosadne, ale nie przechodzą tej cienkiej granicy, przy której mogłyby się zrobić obrzydliwe.

Użycie fragmentów piosenek w postaci zaklęć było też jednym z ciekawszych elementów, który towarzyszył nam przez całą historię. Przyznam, że ani przez chwilę nie czułam, by wyrzucało mnie to z immersji, a zwykle jestem przeciwna takim wstawkom. Tutaj to po prostu pasowało, nadawało niepowtarzalnego uroku scenom i wpasowywało się w żywe, charakterne dialogi.

zuzka03K o "Iluzjonistka" od baten_kaitos

Komentarz do rozdziału:

Łołołoł, co się tu zadziało. Bardzo ciekawy rozdział i fajne zwroty akcji. Tak teraz sobie uświadomiłam, że ten cały Lew (czy raczej Pająk), przypomina mi główny cel tego bohatera z Future (bohater działający z rządem dostaje cel, by kogoś sprzątnąć, ale ta osoba okazuje się nie być złolem), zresztą ogółem czuję tu vibe tej książki. Pod koniec się oczywiście stresowałam, bo myślałam, że Tomirze uda się jakoś tam trafić bez problemów, ale no, wtedy nie byłoby tak ciekawie. Błędów nie widziałam, a ja lecę dalej.

Podsumowanie:

Zacznę od tego że jak na razie dostaję vibe „Future" Glukhovskiego, co mi się podoba, bo lubię takie klimaty. Na początku miała problem z ogarnięciem imion, bo Tomira mieszała się mi z jej siostrą Tomiłą, no i nie pomogło to, że czasem zwracasz się do postaci za pomocą nazwiska, czego sama nie stosuję, więc jestem nieprzyzwyczajona. Co do akcji, podobało mi się, jak zaczęła się rozkręcać i to, że Tomira najprawdopodobniej będzie musiała się jeszcze wiele razy zmierzyć z tym, jak rzeczywistość różni się od kłamstw iluzji. Ciekawi mnie jaki związek z tym, co się jej stało ma jej siostra i Łada z pierwszego rozdziału, no i czy w ogóle wiedzą o tym, że Tomira została tak przez górę wrobiona. Podobał mi się sposób w który został wprowadzony Lew i choć teraz myślę, że było to nieco schematyczne, to nie przeszkadza mi to, bo było fajne. Cieszę się, że już w późniejszych rozdziałach, co czytałam, pokazałaś nam również jak żyją ludzie, którzy są „poza" iluzją, bo tak się spodziewałam, że w całej Interslavii nie może być tak kolorowo, jak to początkowo wyglądało. Generalnie bardzo mi się podobał klimat całego świata, który stworzyłaś i to, ile było tam szczegółów światotwórczych, bo lubię dopracowane i skomplikowane prace. Ciekawią mnie jednak te szczegóły fantastyczne, takie jak te wszystkie zmory, kikimory czy południce i to, w jaki sposób to wszystko działa w połączeniu z technologią. Jedyne czego mi brakowało, to być może więcej opisów, by jeszcze lepiej pokazać, jak wygląda świat, w któym żyją bohaterowie, bo na razie mam pustkę w głowie, jeśli chodzi o to, jak bardzo futurystycznie ten „iluzjonistyczny" świat powinien wyglądać. Mimo tego jednak podobało mi się i tekst był przyjemny do czytania, a te parę drobnych błędów mi nie przeszkadzało. Z mojej strony to na tyle, no i życzę miłego dalszego pisania.


baten_kaitos o "Dary Lostii" od zuzka03k

Komentarz do rozdziału:

A więc przybywam na tę epicką przygodę i już od progu wita mnie powiew tajemnicy. Czytając pierwszy rozdział, powoli odkrywam nowy, fantastyczny świat z bogatym zarysem topografii, kultury oraz mitologii — czyli to, co Szuwarki lubią najbardziej. Do tego tytułowa Lostia, miejsce kreowane na tak niegościnne jak Praga Północ po zmroku. Aż chcę się tam udać osobiście, by przekonać się na własnej skórze, czy taki diabeł straszny, jak go malują.

Światotwórstwo doprawiają polityczne smaczki: aranżowane małżeństwa, wojny oraz spiski, co również kupiło mnie w pierwszym rozdziale, gdyż jestem naczelną fanką wszelkiego rodzaju intryg.

Bohaterzy są wprowadzeni dynamicznie, poznajemy ich w akcji, co jest bardzo dobrym zabiegiem, gdyż dzięki temu możemy poznać ich poprzez czyny, a nie ekspozycję.

Mimo to zgadzam się z przedmówczynią, że trzeba czasem spojrzeć na tekst z perspektywy czytelnika i stopniowo dawkować informacje, aby uniknąć zbędnej ekspozycji i krok po kroku uchylać rąbka tajemnicy. W ten sposób napięcie wzrośnie jeszcze bardziej, a czytelnik_czka nie skończy z bolącym globusem. Nie raz ciężko dojrzeć to jako autor swojej pracy, ale gdyby wszystko było takie proste, CAMN by nigdy nie powstał.

Podsumowanie:

Jeśli chodzi o fabułę, to po tych pięciu rozdziałach zapowiada się nadzwyczaj ciekawie: mamy tu bóstwa, magiczne krainy, spiski oraz intrygi, które oczekują dalszego rozwinięcia i kuszą, aby wskoczyć w zbroję, uzbroić się w miecz albo łuk i ruszyć ku przygodzie! Pytania wirują w głowie niczym skarpetki w pralce, a żeby znaleźć do nich odpowiedź, musimy w pełni zanurzyć się w świecie, w którym Lostia jest synonimem Piekła.

Mój ulubiony aspekt? Oczywiście, że bóstwa! Szczególnie interesująca jest ich eteryczność oraz niezrozumiałe dla zwykłych śmiertelników postępowanie, a mimo to, miejscami są bardziej ludzcy, niż niejeden homo sapiens przedstawiony na kartach pracy.

[...]

Z bohaterów najbardziej zapadły mi w pamięć Ereni i Elinor, a to głównie z powodu złożoności ich charakterów, nadzwyczaj naturalnych i rzetelnych reakcji oraz hartu ducha. Jestem również ciekawa jak Ganivar podejdzie do powierzonego mu zadania i jak wpłynie to na relacje z rodzeństwem. No i oczywiście tego, co skrywa twarda, pełna bezwdględnego okrucieństwa skorupa Naverana.

Mam nadzieję, że powrócę tu w wolnym czasie, by móc odkryć dalsze sekrety Lostii.

izostworek o "Szepczący świt" od beta_llibrae

Komentarz do rozdziału:

Drugi rozdział przynosi wyjaśnienia (wspomniane mimochodem trochę mi umknęły), rozwiązania wydają się logiczne, a ich miejsce zajmują kolejne domysły. Osoba, która zaatakowała Lae doskonale wiedziała, jaki wywoła to skutek. Kim jest i komu tak naprawdę chce zaszkodzić przy okazji pozbycia się władcy? Ach ten stres związany z zajmowaniem najwyższych stanowisk.

Trzymając stronę "matki" puszczam perskie oko. Nie wiem, jaka jest naprawdę Dor, ale relacje matka-syn, nie pojawiają się od razu, trzeba na nie zawzięcie pracować latami. Ten chłód i krytyka muszą być czymś podyktowane (oprócz troski), dbanie o prestiż rodziny w ten, a nie inny sposób, prawdopodobnie wynika z konieczności. Jest jakaś szersza perspektywa, nawet jeśli to nie jest głównym wątkiem książki.

Podsumowanie:

"Szepczący świt" wrzuca nas od razu w wartki nurt akcji bez wyjaśnienia szerszego kontekstu. Ale to dobrze. Cierpliwy i uważny czytelnik będzie się delektował każdym odkrytym skrawkiem informacji, budując z rozdziału na rozdział wcześniejsze zdarzenia. Autorka stopniowo wplata w fabułę nowe terminy i słownictwo, nie komplikując zanadto odbioru tekstu.

Pierwsze rozdziały książki intrygują i wciągają w świat, wymykający się znanym z klasycznego fantasy regułom. Krajobraz miast, choć technicznie uwsteczniony, nie sprawia wrażenia typowo postapokaliptycznego. Poranek nadal wita "Ałda" (słońce), wieczorem pojawia się na niebie "Ładoja" (księżyc). "Rozbłysk" zabrał ludzkości podstawowe umiejętności, ale dał też nowe możliwości. Świat jest spójny i logiczny, budowany konsekwentnie, z zachowaniem równowagi między elementami realistycznymi i magicznymi.

Tak jak wspomniałam w komentarzach pod rozdziałami, należę do wolno rozkręcających się czytelników, pięć rozdziałów to zdecydowanie za mało, choć nie powiem, złapałam bakcyla, Lae może stać się jednym z moich ulubieńców. Zapowiada się interesującą i złożona historia, na pewno wrócę do "Szepczącego świtu" w miarę możliwości czasowych.

Bardzo przyjemnie spędziłam czas z książką.

kejtelizabeth o "Lista Butlera" od klarastarska

Komentarz do rozdziału:

Scena przesłuchania rewelacyjna. Fajnie, że postaci poboczne nie są nudne i mają swoje charaktery. Co do stylu naprawdę nie mam się czego doczepić, tekst jest napisany bardzo dobrze i tak też się go czyta. Pewnie tak będzie do końca więc chyba już do tego wracać nie będę ;)
Mam jednak kilka uwag co do treści drugiej części.

Po pierwsze, to wynika z tego że nie robiłam researchu, ale czy agenci z terenu pracowaliby w laboratorium? Wydaje mi się to dziwne. Raczej od takiej pracy są odpowiednie osoby. Ale tu się mogę mylić, tak czy inaczej zgrzytało mi i chętnie posłucham czemu tak.

[...]

Co do wątku z badaniami/eksperymentami, jestem bardzo ciekawa rozwinięcia tych wątków, bo zawodowo się tym zajmuje, a czasem czytam takie rzeczy o tej działce że włosy jeża się na głowie ;) nie, nie eksperymentujemy na ludziach ;) mam nadzieję, że działalność nielegalnego procederu zostanie dobrze wyjaśniona.

Podsumowanie:

Po pierwsze pozycja wyróżnia się pod względem stylu i lekkości pióra. Czyta się bardzo przyjemnie, balans między akcja, dialogami, opisami jest idealny. Brak dłużyzn czy niepotrzebnych opisów. Dobre tempo powieści, zdecydowanie dobrany do gatunku jakim jest kryminał. Przeczytałam 5 rozdziałów, to zdecydowanie za mało żeby oceniać fabułę, ale coś tam mogę już powiedzieć. Na razie pojawia się kilka nitek, ale one są bardzo zgrabnie przeplatane i wygląda na to, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Ogólnie mam wrażenie że kompozycja jest przemyślana. widać, że wątki nie są zostawiane czy urywane. Bardzo zainteresował mnie wątek główny i przyznam, że jak znajdę chwilę to doczytam resztę bo rzadko widuję coś ze swojej działki zawodowej.

[...]

Trochę mam ciarki jak o nim czytam, bo do końca nie jestem pewna do czego facet jest zdolny. Świetnie jest to zrobione. Taki trochę vibe psychopaty, który wisi w powietrzu i nie wiesz, czy gość machnie ręką i odjedzie, czy poćwiartuje i zakopie. Bardzo duży plus za urozmaicone postaci poboczne - to duża sztuka oraz wrzucenie nieco niewymuszonego humoru.

Ogólnie bardzo mi się podobało. Kryminał to ciężka działka, a ten wciąga. Cieszę się że trafiłam na tą książkę o mam nadzieję, że znajdę czas żeby tu jeszcze wrócić.

kejtelizabeth o "Zdążyć przed zmierzchem" od klarastarska

Komentarz do rozdziału:

Kolejny ciekawy rozdział za mną. W tym rozdziale coraz bardziej widoczne stają się opanowanie i racjonalizm Benedicta.

Chociaż w tej kuchni to trochę zaszalał.

Mimo, że usilnie stara się udowodnić, że wampiry nie mają uczuć i podaje nawet sensowne argumenty, to jednak mam wrażenie, że jego akurat to nie dotyczy. I jest wampirem wyjątkowym, który jednak kieruje się uczuciami. Może nie jest to jeszcze miłość, ale na pewno jakieś współczucie, która podświadomie Elizabeth w nim wzbudza. No i chciał zrobić jej śniadanie!

Podsumowanie

Może na początku zacznę od tego jak bardzo mnie ta książka zaskoczyła. Zobaczyłam okładkę, tytuł, opis i pomyślałam, że to taka typowe "wampirze*live story. Oj troszku się pomyliłam. Bo opowieść ta jest nietypowa, mam wrażenie, że wychodzi nieco poza ramy tego gatunku i tematyki (chociaż umówmy się, znawcą tematu nie jestem). Jest trochę zabawnie, trochę groteskowo. Bohaterowie nie pałają do siebie od razu pożądaniem (jak to zwykle bywa), nikt z nikogo nie zamierza też wysysać krwi co jest moim zdaniem trochę przewrotne. Muszę przyznać, miło się zaskoczyłam.

[...]

Bardzo podoba mi się twoja wizja Londynu. Wampiry arystokraci, agencja donorów, och no i te ulotk. Daje dużego plusa za ulotkę.

Fabuła wydaje się raczej nieskomplikowana, w tekscie jest kilka wskazówek, które każą czytelnikowi domyślać się, co stanie się dalej, ale to dobrze. To bardzo przyjemna i lekka lektura. Naprawdę wciąga.

izostworek o "Miłość i polityka. Historia z małego miasteczka" od natalia_e_fox

Komentarz do rozdziału:

W tekście pojawiają się opisy właśnie w takim naturalnym, potocznym/codziennym stylu, tutaj - jakby ktoś opowiadał o Taborskim podczas normalnej rozmowy, swobodnie i bez zadęcia. I to jest świetne.

Opis Taborskiego, jest tak uniwersalny że chyba nie znam czytelniczki, która nie uzna go za przystojnego, a przy okazji sprawia wrażenie przyzwoitego nauczyciela. Facet jest legendą na wattpadzie, serio! Słyszałam o nim wiele pozytywnych rzeczy jeszcze ZANIM sięgnęłam po książkę, jeśli czytelnik nie wkręcił się od razu w pierwszym rozdziale, to idę o zakład, że po drugim nie będzie w stanie się już oderwać; Właśnie zarysowuje się delikatnie wątek romansowy uczennica+nauczyciel, albo przynajmniej Autorka sugeruje taką możliwość; to dopełnia sielskiego obrazka małej społeczności, gdzie wszyscy o wszystkich wiedzą, a tutaj nic nie umknie uwadze lokalsów

Podsumowanie:

"Miłość i polityka" jest trzecią w kolejności opowieścią Natlii, którą przeczytałam. Sięgnęłam po nią znając już odrobinę realia "małego miasteczka" toteż panująca tam atmosfera nie była dla mnie zaskoczeniem. Z dala od zgiełku wielkich aglomeracji, tam można odetchnąć pełną piersią i poczuć sielankowy aromat normalności. Czarny Bór nie jest typową prowincjonalną mieściną przy wschodniej(?) granicy. Na próżno szukać tam chciwości, obłudy, czy większych sensacji, mamy za to doskonałe liceum, rozgłośnię radiową, bibliotekę, ośrodek zdrowia, lokalną knajpkę i dyskotekę, kilka ośrodków wypoczynkowych otoczonych lasami.

[...]

Myślę, że Autorka bardzo dobrze wybrała motyw ucieczki i jej realnych konsekwencji, nie po to, aby przestraszyć, ale uczulić, może uświadomić, jakie są potencjalne skutki brania spraw w swoje ręce. Zawsze bezpieczeństwo ponad wszystko. Z drugiej strony, zastanawiam się co by było gdyby rodzice nie zawiedli, ojciec polityk okazał się czysty jak łza? A gdyby nikt nie próbował?

[...]

Każda postać tutaj jest niezwykle prawdziwa i bliskia czytelnikowi. Autorkę wyróżnia bezpośredni i naturalny sposób pisania, czasami mam wrażenie, że ich wszystkich dobrze zna. Narracja jest przystępna w sposób naturalny i autentyczny, angażuje emocjonalnie, myślę, że to jest rzadkością w dzisiejszych obyczajówkach.

natalia_e_fox o "Kaszubska czarownica" od izostworek

Podsumowanie:

Przyszło mi zrealizować naprawdę trudne zadanie. Jak napisać o powieści, której fragmenty zajmowały punktowane miejsca w konkursach literackich i otrzymały kilka mądrych, na wysokim poziomie recenzji? No, ale cóż: nie ma, że boli a jak trza, to trza. Najwyżej wyjdzie jak wyjdzie.

Któż z nas jako dziecko nie słuchał/czytał/ogladał bajek o elfach, czarownicach, wilkołakach, gadających kotach? Wampirach, strzygach i diabłach prosto z piekła? Mamy to i tu, w bajce dla dorosłych. Z problemami, potrzebami, oczekiwaniami i błędami (często w dobrej wierze).

Czarownica Kasia - to ponętna młoda kobieta, pracująca w korpo zarządzanej przez prezesa - krwiopijcę. Borykająca się z przepracowaniem, samotnościa, nieudaną uczuciową przeszłością; mimo posiadania dużej rodziny wyalienowana, z jedyną bratnią duszą w postaci kota, Artura. Dużego, czarnego i gadającego.

Jej "wielka miłość z lat młodzieńczych", to opływający w dostatki rodowe Elf, Marek. Który zrobi wszystko, by Kasię, której kiedyś z wielkim trudem udało się od niego odejść, ponownie zdobyć i zatrzymać.

[...]

Zachęcam do czytania "Kaszubskiej Czarownicy", bo warto.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro