Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsze Spotkanie: Sim Jake

Jesteś w schronisku już od kilku godzin. Przeszłaś przez halę z małymi psami, kilka razy przytuliłaś jednego z nich, który patrzył na ciebie swoimi wielkimi, pełnymi nadziei oczami. Ale coś ci nie pasowało. Po raz pierwszy czujesz, że chciałabyś wszystkim znaleźć ten jego jedyny dom. Praca w schronisku dla zwierząt nie należy do łatwych, jest ciężka, lecz mimo to, przebywanie w tym miejscu dawało ci poczucie spełnienia. Czasami jednak serce biło ci niespokojnie, kiedy widziałaś, jak wiele zwierząt czeka na dom, jak wiele z nich tęskni za kimś, kto je pokocha. Zdecydowanie dziś nie był łatwy dzień, ale postanowiłaś zostać dłużej.

Zatrzymujesz się na chwilę przy klatce, w której siedzi starszy pies. Ma rudo-brązową sierść i złamany ogon, a jego oczy patrzą na ciebie z cichą nadzieją. Uśmiechasz się, kucając, by go pogłaskać. Przez chwilę tracisz poczucie czasu, zanurzasz dłonie w jego futrze, a on merda ogonem, co sprawia, że serce ci rośnie.

Nagle coś sprawia, że odwracasz głowę. Słyszysz delikatny szelest kroków na podłodze, jakieś szepty i odgłos zamykających się drzwi. Zastanawiasz się, kto tu jeszcze może być, ale nie spodziewasz się tego, co nastąpi w danej chwili.

Pojawia się w drzwiach głównego pomieszczenia schroniska, a twoje serce zatrzymuje się na sekundę. Jego obecność przyciąga wzrok jak magnes. A to, co widzisz, sprawia, że momentalnie wylatuje ci z głowy, dlaczego tu przyszłaś, zapominasz o psach i o wszystkim, co cię otacza.

To on. Sim Jake, członek zespołu Enhypen.

Zatrzymujesz oddech. Wiesz, kim jest. Choć ubrany skromnie – czarna bluza, dżinsy, czapka – jego charakterystyczny wygląd i te rysy twarzy, które przez ostatnie lata zostały rozpoznawalne w Korei, nie pozostawiają wątpliwości. Twój wzrok przyciąga jego ciemna czupryna, która, mimo że nie była idealnie ułożona, wciąż wyglądała naturalnie i uroczo.

Zanim zdążysz się otrząsnąć, dostrzegasz, że on również patrzy w twoją stronę. Jego spojrzenie jest spokojne, ale jakby z lekką nutą zainteresowania. Serce bije mocniej, zupełnie jakbyś stanęła na scenie przed setkami oczu. On, twój idol, stoi przed tobą, zupełnie zwyczajnie, w schronisku dla zwierząt, a ty nie wiesz, czy powinnaś się ruszyć, czy po prostu zniknąć.

Jake podchodzi do jednej z klatek, gdzie siedzi dość spokojny pies, który patrzy na niego z ciekawością. Unosisz wzrok, próbujesz nie pokazać, jak bardzo się rumienisz, ale jak to zrobić, kiedy idol stoi na wyciągnięcie ręki? I w dodatku nie jest otoczony ochroną ani fanami.

— Cześć — mówi, uśmiechając się, zauważając, że go obserwujesz. — Przepraszam, że cię zaskoczyłem, nie wiedziałem, że ktoś tu jest.

Serce znów przyspiesza, ale czujesz też, że musisz się ogarnąć, bo jeśli nie, to zapomnisz, jak się mówi i zrobisz z siebie idiotkę.

— Nic nie szkodzi... Po prostu... Jestem wolontariuszem. Przyszłam spędzić trochę czasu z psami.

Jego uśmiech staje się szerszy, a spojrzenie mięknie.

— Wolontariat? To naprawdę fajne. Przyszedłem, żeby pomóc, ale wygląda na to, że mam więcej radości z ich towarzystwa niż myślałem.

Jego ton jest luźny, a głos przyjemnie niski. Jakby rozmowa toczyła się w zwyczajnym, codziennym rytmie. Zaskakuje cię, jak naturalnie z nim rozmawiasz, jakby to nie był ktoś, kogo widujesz na ekranie telewizora, ale ktoś zupełnie bliski.

— Rzeczywiście – odpowiadasz, nieco pewniej, czując, jak napięcie opuszcza ciało.

— To naprawdę świetne miejsce. Widać, że te zwierzaki mają tu dobre warunki.

— Tak, to prawda. Więc, co dokładnie zamierzasz robić?

Jake przystaje na chwilę, spoglądając na psa, który teraz patrzy na niego w oczekiwaniu.

— Zastanawiam się, czy ten psiak nie potrzebuje trochę towarzystwa. Myślałem o tym, żeby zabrać go na spacer. To chyba dobra forma pomocy, prawda?

Zaskakuje cię, jak odpowiedzialnie podchodzi do tej sprawy. Uśmiechasz się subtelnie.

— Tak, zdecydowanie. Spacer to świetny pomysł. Myślisz, że z tobą pójdzie?

— Mam nadzieję — mówi, nachylając się w stronę psa, który wychyla łeb z klatki, jakby wyczuwając nowego opiekuna. Jake nawiązuje z nim delikatny kontakt wzrokowy, co sprawia, że czworonóg zbliża się do niego. — Wiesz, zawsze myślałem, że psy to takie wyjątkowe stworzenia. Są tak... prawdziwe. Nie musisz się zastanawiać, czy cię polubią. Po prostu to czujesz. Zwierzęta są lepsze od ludzi, ponieważ kochają bezwarunkowo.

Masz wrażenie, że mówi to z jakiegoś osobistego doświadczenia, ale nie pytasz o szczegóły. W końcu nie chcesz ingerować w jego życie.

— Masz rację — odpowiadasz. — To niesamowite, jak zwierzęta potrafią odczytywać emocje. Czasami są najlepszymi przyjaciółmi, nie potrzebują niczego oprócz twojej uwagi.

Wymieniacie spojrzenia, a w powietrzu unosi się cisza, która wcale nie jest niezręczna. To raczej spokojna, naturalna chwila, w której wydaje się, że czas zwolnił.

— Tak — kiwa głową, z uśmiechem spoglądając na ciebie. — Dzięki za rozmowę. Może jeszcze się kiedyś tu spotkamy. To naprawdę dobre miejsce.

— Kto wie? — odpowiadasz, czując, jak twoje serce bije spokojniej. To było dziwne, ale też... wyjątkowe.

Jake odwraca się, idąc w stronę psa, który zaczyna merdać ogonem, czekając na jego decyzję. A ty stoisz tam, z uczuciem, które trudno opisać. Spotkanie z kimś takim, jak on, w takim miejscu, było czymś, czego nigdy byś się nie spodziewała. To było... jak sen, który na chwilę stał się rzeczywistością.

Zanim znikniesz za rogiem, czujesz, że Sim wróci tu jeszcze nie raz. Może nie tylko po to by cię spotkać, ale co najważniejsze, by pomagać innym.


Od Autorki: No tak, zapewne byśmy się dogadali, bo przecież jako psia madka uwielbiam i ukochuje pieśki. Wszystkie, nie tylko moją kochaną córkę. ♥

Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro