Rozdział 12
~29.05,sobota,10:20,pokój Ver~
Ver leżała na łóżku patrząc w sufit.Z głośnika leżącego obok niej płynęły niespokojne tony amerykańskiego rapu,gdy nagle zadzwonił telefon.
-Halo?-odebrała.
-Cześć Ver,tu Augustina.Pamiętasz?-znajomy głos zabrzmiał w słuchawce.
-Tak.Cześć.Co tam?
-Jest ok,ale nie po to dzwonię.Około dwunastej mamy występ na deptaku Jongo.Tam gdzie nas wczoraj spotkałaś,dasz radę na jedenastą coś?
-Postaram się.A piosenki?
-Wymyślimy takie,żebyś ty też je znała.
-Spoko,a strój?
-Masz skórzaną kurtkę?
-Tak.
-Okej,to dobierz do tego spodnie i buty,czarne oczywiście,a Rodrigo da ci kapelusz i okulary.
-Spoko.To się zbieram,pa.
-Pa.
Odłożyła telefon i zaczęła się pakować.Postanowiła,że po występie nie będzie już wracać do domu tylko od razu pójdzie pod szkołę.Dlatego spakowała do plecaka buty-czarne wysokie convers'y i krótkie spodenki.Chciała pojechać na rolkach.Założyła plecak na plecy,wyszła z domu,założyła swoje czerwone rolki i pojechała.
***
~11:02,Deptak Jongo~
Ver szybko podjechała do dwójki dwójki rodzeństwa,którą wypatrzyła w tłumie.
-Cześć-przywitała oboje.
Augustina podeszła do niej-och kochana! Super kurtka!-dotknęła skórzanej kurtki,którą miała na sobie Ver.Następnie zachwyciła się jej czarnymi rurkami i naszyjnikiem-wyglądasz cudownie!-uściskała ją.
-Faktycznie,wyglądasz ślicznie-Rodrigo uśmiechnął się i wyciągnął w jej stronę brokatowy kapelusz i czarne okulary leonki.
-Dzięki-chwyciła obie rzeczy i założyła je na siebie-to jaka piosenka?
Okazało się,że wszystkie piosenki znała i nie było problemu,by je zaśpiewać.
Nadszedł czas występu.Ustawili się.Rodrigo włączył głośnik i stanął w środku,Ver po jego lewej,a Augustina po prawej stronie.Rodrigo i Ver trzymali mikrofony,a Augustina miała,specjalnie stojący,by nie musiała go trzymać,bo przeszkadzałoby to jej w tańcu.Zaczęli śpiewać.
Od autorki:zdecydowałam,że taki zapis jak śpiewają będzie najlepszy i najwygodniejszy i dla mnie i dla Was.Podoba wam się?
Rodrigo:Robaczki świętojańskie jak miliony świecących fragmentów.
Ver:Zasilają umierające światło i tchną we mnie życie.W twoich oczach widzę coś w warto wierzyć.
Augustina:Twoje ręce jak płomienie.
Rodrigo,Ver,Augustina:Twoje dłonie - najsłodszy ból.
Wokół nich zrobił się niezły tłumek.
Ver:Pozwól ciemności poprowadzić nas w stronę światła.Pozwól zgubić się naszym marzeniom, poczuj jak temperatura rośnie.
Rodrigo:Kochanie, powiedz mi jeszcze jedno piękne kłamstwo.
Augustina:Jeden dotyk i płonę.
Rodrigo:Jak statek kosmiczny pędzący w noc.
Ver:Ty i ja zagubimy się w nieskończonych światłach.Kochanie, powiedz mi jeszcze jedno piękne kłamstwo.
Ver,Rodrigo:Jeden dotyk i płonę.
Augustina:Jeden dotyk i płonę.Jeden dotyk i płonę.
Rodrigo:Tak żywy, twój dotyk jak świt.
Ver:Palący moją skórę, znów się nakręcam.
Rodrigo:Ty i ja, rozbitkowie tego samego rodzaju.
Ver:I jesteśmy jedynymi.
Ver,Rodrigo:Tańczącymi w słońcu.
Ver:Pozwól ciemności poprowadzić nas w stronę światła.Pozwól zgubić się naszym marzeniom, poczuj jak temperatura rośnie.
Rodrigo:Kochanie, powiedz mi jeszcze jedno piękne kłamstwo.
Augustina:Jeden dotyk i płonę.
Augustina:Jak statek kosmiczny pędzący w noc.
Ver:Ty i ja zagubimy się w nieskończonych światłaaaach.
Rodrigo:Kochanie, powiedz mi jeszcze jedno piękne kłamstwo.
Augustina:Jeden dotyk i płonę.Jeden dotyk i płonę.Jeden dotyk i płonę.
Rodrigo:Diamenty są wieczne, ale my tylko potrzebujemy dzisiejszego dnia.
Ver:Jesteśmy monumentalnymi drganiami które mogą zmrozić tempo życia.
Rodrigo:Jak cząsteczki które zewsząd spadają z nieba na gwiazdy.
Augustina:Słyszę jak mnie wołasz.
Ver:Słyszę jak mnie wołasz z daleka.
Rodrigo:Pozwól ciemności poprowadzić nas w stronę światła.
Ver:Pozwól zgubić się naszym marzeniom, poczuj jak temperatura rośnie.
Rodrigo:Kochanie, powiedz mi jeszcze jedno piękne kłamstwo.
Augustina:Jeden dotyk i płonę.
Ver:Czuję żar jak się zderzamy.
Rodrigo:Jak gorączka która wydaje się być tak właściwa.Więc kochanie, powiedz mi jeszcze jedno piękne kłamstwo.
Augustina:Jeden dotyk i płonę.
Ver:Jeden dotyk i płonę.
Rodrigo:Jeden dotyk i płonę.
Augustina:Jeden dotyk i płonę
Rodrigo:Jeden dotyk i płonę
Ver:Jeden dotyk i płonę!
Rozległy się brawa.Ver razem z Rodrigiem ściągnęli kapelusze i zaczęli zbierać do nich pieniądze,a Augustina im dziękowała.Postanowili zaśpiewać następną piosenkę.
-Dajesz radę-szepnął jej do ucha chłopak,gdy ją mijał.
Uśmiechnęła się do niego w podzięce.
Od autorki:Ok,na początku chciałam po polsku,no ale...Tłumaczenie jest głupie.Po prostu mi się nie podoba i uznałam,że wpiszę po angielsku.Dla dociekliwych: ten kawałek należy do Panic!At the disco Say amen(Saturday night).
Rodrigo:Been traveling in packs that I can't carry anymore
Ver:Been waiting for somebody else to carry me
Rodrigo:There's nothing else there for me at my door
Ver:All the people I know aren't who they used to be
Rodrigo:And if I try to change my life one more day
Ver:There would be nobody else to save
Rodrigo:And I can't change into a person I don't wanna be, so
Augustina:Oh, it's Saturday night, yeah
Ver:I pray for the wicked on the weekend
Rodrigo:Mama, can I get another amen?
Augustina:Oh oh oh oh oh
Augustina:Oh, it's Saturday night, yeah
Rodrigo:Swear to God, I ain't ever gonna repent
Ver:Mama, can I get another amen?
Augustina:Oh oh oh oh oh
Augustina:Oh, it's Saturday night, yeah
Rodrigo:And every morning when I wake up
Rodrigo:I wanna be who I couldn't say I'd ever been
Ver:But it's so much more than I ever was
Ver:If every night I go to sleep knowing
Augustina:That I gave everything that I had to give
Augustina:Then it's all I could've asked for
Ver:I've been standing up beside everything I've ever said, but
Augustina:Oh, it's Saturday night, yeah
Rodrigo:I pray for the wicked on the weekend
Ver:Mama, can I get another amen?
Augustina:Oh oh oh oh oh
Augustina:Oh, it's Saturday night, yeah
Rodrigo:Swear to God, I ain't ever gonna repent
Ver:Mama, can I get another amen?
Augustina:Oh oh oh oh oh
Augustina:Oh, it's Saturday night, yeah
Rodrigo:If I had one more day to wish
Rodrigo:If I had one more day
Augustina:To be better than I could have ever been
Ver:If I had one more day to wish
Ver:If I had one more day
Rodrigo:I could be better, but, baby
Augustina:Oh, it's Saturday night, yeah
Rodrigo:I pray for the wicked on the weekend
Ver:Mama, can I get another amen?
Augustina:Oh oh oh oh oh
Augustina:Oh, it's Saturday night, yeah
Ver:Swear to God, I ain't ever gonna repent
Rodrigo:Mama, can I get another amen?
Augustina:Oh oh oh oh oh
Augustina:Oh, it's Saturday night, yeah
Ver:It's Saturday, Saturday, Saturday
Augustina:Oh oh oh oh oh
Augustina:Oh, it's Saturday night, yeah
Rodrigo:Swear to God, swear to God, swear to God
Augustina:Oh oh oh oh oh
Augustina:Oh, it's Saturday night, yeah
Znowu uzbierali pokaźną sumę,a gdy widzowie się rozeszli Rodrigo poklepał Ver po plecach.
-No nieźle młoda-pochwalił ją-jak na pierwszy raz.Masz dobry głos.
-Dzięki,oddać ci kapelusz?
-Nie,zatrzymaj go.Tak samo okulary.Prześle ci kilka piosenek,które powinnaś umieć i skontaktujemy się z tobą w sprawie następnego występu.
-A co z YouTube'm?
-Rozmawialiśmy o tym z Augustiną.Uznaliśmy,że jak uzbieramy odpowiednią ilość pieniędzy to kupimy sobie sprzęt i zaczniemy nagrywać.Taki jest plan.
-A tak w ogóle to gdzie ona jest?
-Augustina?Poszła się przebrać.A co?Myślałaś,że ona tak cały czas lata w tej sukience?-roześmiał się głośno-oj młoda,młoda.
-Dlaczego mówisz na mnie "młoda"?Chyba nie jesteś taki stary,co?
Odpowiedział jej dopiero jak się uspokoił-zdziwiłabyś się.Mam dwadzieścia pięć lat,tak samo Augustina.
-Bliźniaki?
Pokiwał twierdząco głową-jest starsza o dwie minuty.Koszmarnie się rządzi.
-Nie widać-stwierdziła lekko zdziwiona stwierdzeniem Rodrig'a.
-Och,bo przy tobie to próbuje się jakoś zachowywać.Ale jest strasznie władcza-zaczął zwijać głośnik-a ty nie spieszyłaś się gdzieś czasem?
-Co? O cholera! Faktycznie! Która godzina?! Muszę lecieć! Zagadałeś mnie!
-Dwunasta czterdzieści-odpowiedział je ze stoickim spokojem.
Nie odezwała się ani słowem.W błyskawicznym tempie założyła rolki i pojechała w swoją stronę.
-O siedemnastej jest następny występ!-krzyknął za nią-zdążysz?!
Pokazała mu środkowy palec.
-I o co jej chodzi?-mruknął sam do siebie-a zresztą,co mnie to-wzruszył ramionami i kontynuował pakowanie sprzętu.
-Gdzie Ver?-spytała Augustina podchodząc do brata.
-Pojechała.
-Dość szybko-stwierdziła i przyjrzała mu się-ty...Rodrigo...Co ty zrobiłeś?
-Ja?-spojrzał na nią niewinnie-nic.
-Bo ci uwierzę.
-Wiara czyni cuda.
-Zamknij się-spiorunowała go spojrzeniem-idę coś zjeść-poszła w stronę jednej z wielu budek z jedzeniem.
***
~29.05,sobota,13:00,dziedziniec Seul High School~
Ver przyjechała i od razu zauważyła Sue.Ona też miała rolki tyle,że szare.
-Cześć!-powitała ją Sue.
-Hej-Ver skinęła jej głową.
-Dlaczego jesteś tak ubrana?-zapytała,od razu zauważając zmianę w ubiorze przyjaciółki.
-Miałam występ-odpowiedziała jej.
-Jaki występ?
-Śpiewałam z Rodrigiem i Augustiną.Na Jongo.
-Po co?
-Wczoraj byłam na nim z Andre i wtedy ich zobaczyłam.Po ich występie podeszłam do nich i spytałam,czy mogę z nimi śpiewać,no a oni się zgodzili.A dzisiaj miałam pierwszy występ-pochwaliła się.
-To fajnie! Bardzo! Czyli lubisz śpiewać?
-Tak-odpowiedziała jej lakonicznie-o! Jest Tae.Cześć Tae.
-Cześć dziewczyny-chłopak z szedł z roweru,a zaraz za nim przyjechał Andre i stanął obok niego-po co się tak odstawiłaś Ver?
-Miałam występ.Sue potem wam wyjaśni bo mi się nie chce.
W trakcie jej wypowiedzi przyjechała reszta,czyli Namjoon,Jeongguk,Yoongi i Hoseok.
-Co nam wyjaśni?-spytał Namjoon.
-Dlaczego jestem tak ubrana-odwarknęła poirytowana dziewczyna-jedziemy już?
-Ok.Tak jedziemy,zabieram was na lody!
-Lody?Ale ty stawiasz?-upewnił się Hosie.
-Oczywiście,że ja-odpowiedział niesamowicie z siebie zadowolony.
***
~14:00,lodziarnia~
-Po co zabrałeś nas tak daleko? Po drodze minęliśmy przecież co najmniej cztery lodziarnie!-Jeongguk zsiadł z roweru i wstawił do stojaka dla rowerów,tak jak inni.
-Bo tutaj są najlepsze lody-uśmiechnął się promiennie.
Tymczasem Ver i Sue spokojnie zdjęły rolki i założyły buty.
-To co?Zbieram zamówienia! Ja biorę śmietankowy,Sue...
-Jagodowy.
-Sue jagodowy,Ver truskawkowy,Tae balonowy,Andre cytrynowy,Yoongi oczywiście kaktusa,a Hosie i Jeongguk czekoladowy.Widzicie jak dobrze ja was znam?!-poszedł złożyć zamówienie.
Gdy każdy już siedział z dwiema gałkami wybranego przez siebie smaku w rożku.Ver podeszła do Tae'go.
-Dasz trochę swojego?-zapytała,ale wiedziała,że się zgodzi.
-Masz-podał jej loda.
-Dobry,jak zawsze.Masz mojego.
***
~15:30,tor do gokartów~
Jeszcze w lodziarni Namjoon uprzejmie poinformował ich,że zabiera ich na gokarty.Ver nigdy na nich nie była,ale wiedziała o co w nich chodziło.Jej brat kiedyś ścigał się gokartami i jej o nich opowiedział.Mówił jak wygrać i jak zachować się na torze.
Musieli ubrać specjalne buty za kostkę,kombinezony,rękawiczki,które ułatwiały trzymanie kierownicy,kask i kamizelkę mającą chronić żebra przez obiciami i złamaniami.Tak przygotowani wsiedli na gokarty.Ze względu na to,że tor był mały musieli podzielić się na grupki,każda po cztery osoby.Ver jechała razem z Namjoon'em,Andre'm i Hoseok'iem.
Ver,chociaż nie wygrała (zajęła drugie miejsce przybywając zaraz po Namjoon'ie),bardzo spodobała się jazda.
-Wow,nieźle-Sue stanęła przed Ver i zdjęła kask,spod którego spłynęły jej na ramiona ognistoczerwone włosy-podobało ci się?
-Tak,ale szkoda,że nie wygrałam.
-Ale byłaś druga i to z niezłym czasem!-pocieszyła ją-pierwszy raz?
-Tak,a ty?
-Ja już kiedyś jechałam,ale bardzo dawno.
Po tym rozeszli się do domów,by w niedzielę uczyć się do sprawdzianów.
***
Ver nie zdążyła na występ o siedemnastej,ale na jutro mieli zaplanowanych dużo występów.Szczególnie na popołudnie i wieczór.Dzisiejszą noc dziewczyna spędziła na krótkim śnie,z którego szybko się przebudziła i nauce tekstów piosenek,które wysłał jej Rodrigo.
W rozdziale wykorzystano przetłumaczony utwór "Ignite" Alan'a Walker'a i oryginalny Panic!At the disco Say amen(Saturday night).
Lepsze są piosenki po angielsku czy po polsku?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro