Mój nowy dres
Eunbi poszła do Tai'a i drzwi otworzył jego tata.
- No siema panie wujek- przywitała się.
- No elo elo- odpowiedział- Obczaj mój nowy dres.
- E no zajebisty, jak nic wyrwiesz pan dzisiaj żonkę na balety!
- A jak, Grażka już się szykuje, bo poleciała na ten dres!
- Elo 320- przyszła mama- Daj dziecku spokój i idź się podmyć przed baletami, bo jedziesz jak stado wieprzy.
- Izi, Grażka- poszedł.
- Siems, pani ciocia- przywitała się- To ja lecę do młodego- wbiła mu do pokoju- Panie Li, jest interes.
- Hadżima- odpowiedział Tai.
- Po jakiemu ty do mnie szprechasz?
- Pa ruski.
- Gawari pa ruski?
- Si.
- Łi łi.
- To jaki masz interes?
- Ty mi powiedz czy twój kuzyn jest jakimś dilerem czy co?
- Nie, no co ty. Pracuje w biurze przecież.
- No mi też tak powiedział, ale ma taki supi samochód, że aż zwątpiłam.
- No wiesz- zaśmiał się- On cię po prostu przygotowuje przed szokiem.
- Jakim szokiem?- dostała wiadomość i wyjęła telefon- O wilku mowa. Zaprasza mnie do siebie-ucieszyła się.
- O to dobrze się składa. Nie będę ci nic mówił, sama zobaczysz.
- Zaczynam się bać.
- Spokojnie, to nic złego. Ani on tym bardziej nie zrobi niczego tobie. Uwierz mi, że w jego domu będziesz się czuć bezpieczniej niż w swoim.
- Ok...
- No odpisz mu, że się zgadzasz- zaśmiał się.
- A może ja się nie zgadzam?
- Rly?
- No dobra, masz mnie- odpisała mu.
- To kiedy się widzicie?
- Jutro.
- Ogol się do tego czasu- zaczął się śmiać.
- A spadaj- też się śmiała- Moje włosy pod pachami, mój wybór- oblukała je- Ale faktycznie wypadałoby się ogolić.
- To idź szybko się ogarniać, bo już wieczór jest i nie zdążysz. Moja mama na te balety też się szykuje od wczoraj, tyle, że ona malowała paznokcie i śmierdziało w całym domu.
- Fuj. No, ale rzeczywiście zacznę się już ogarniać. Eloszka- poszła.
Następnego dnia z samego rana Eunbi zadzwoniła do Tai'a.
- W CO MAM SIĘ UBRAĆ?!- darła się do telefonu.
- Eunbi moja droga, wiesz, że cie wielbię niczym chrupki serowe, ale gram w LOLa teraz, pls.
- Ale ty go znasz lepiej, no pomóż mi!
- Jestem chłopem, nie znam się na takich rzeczach. Zadzwoń po dziewczyny.
- Wszystkie są tu ze mną...
- No dobra, ale jak mogę ci pomóc?
- Powiedz czy mieszka sam czy nie, czy wiesz czego mogę się spodziewać i takie tam, bo nie wiem czy się wystroić czy co.
- Oj zdziwisz się ile osób jest w jego domu- zaśmiał się- Ubierz się jakoś ładnie, ale bez przesady. Jakbyś szła na urodziny albo coś.
- Czekaj, kto z nim mieszka?
- Oj sama zobaczysz. Muszę kończyć, dasz sobie radę, pa- rozłączył się.
Dziewczyny jakoś ją wyszykowały i szybko wyszła żeby się nie spóźnić. Kiedy była już w drodze sprawdziła raz jeszcze dokładny adres i dopiero wtedy zwróciła uwagę na to, że to dosyć bogata dzielnica. Zaczęła się zastanawiać czy Jin się nie pomylił jak to pisał albo czy ona źle skojarzyła dzielnice. Wysiadła z autobusu i niepewnie poszła pod wskazany adres.
- Dafuq...- dotarła przed wypasiony dom i zadzwoniła domofonem przy bramie spodziewając się, że zaraz ją przepędzą.
- Tak?- odezwał się jakiś, nieznany jej, męski głos.
- Dzień dobry, jestem Seo Eunbi i przyszłam do Seokjina.
-Zapraszam- odpowiedział uprzejmie i brama się otworzyła.
Eun weszła na posesję z jeszcze większym szokenem pizdenem niż wcześniej.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Sama kisnę z tego, co napisałam xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro