Urodziny cz.2
Kiedy odwróciłam się do niego z powrotem, obdarzył mnie swoim firmowym uśmiechem na co lekko się zarumieniłam.
- To był mój pierwszy prezent.....- przerwał na chwilę być wziaść oddech- a to drugi.....- dodał i zbliżył się do mnie. Ja zapatrzona w jego zielone oczy nie spostrzegłam się kiedy Loki zbliżył swoją twarz do mojej i lekko mnie pocałował w usta. Nie wiedziałam co mam zrobić. Z jednej strony chciałam by ta chwila trwała jak najdłużej ale z drugiej strony to nie wiedziałam też czy naprawdę czuję coś do Lokiego, a on do mnie.
- Trzeci prezent dostaniesz później- wyszeptał odsuwając się odemnie przez co szybko oprzytomniałam.
- Sukienka by mi wystarczyła.....nie musiałeś mnie.....całować- powiedziałam trochę zawstydzona.
- Nawet nie wiesz ile kobiet w Asgardzie marzy o tym by książę na nią chociaż spojżł, a ty robisz mi wyżuty po pocałunku?- powiedział z "wyższością"
- Mam się czuć wyróżniona?- zaśmiałam się.
- A żebyś wiedziała......Ale lepiej już chodźmy do nich, bo jeszcze pomyślą że cię zabiłem- powiedział i skierował się do drzwi.
- A zabiłbyś mnie?- odwrócił się do mnie
- Na początku mnie irytowałaś, ale teraz bym cię nie zabił. Jesteś jedną z nielicznych osób przed którymi się otworzyłem....i pierwszą której zaufałem.....- mówił podchodząc do mnie bliżej- A co? Boisz się?
- Nie, co dziwne, ufam ci- powiedziałam lekko wstrząśnięta jego wyznaniem.
- Dla mnie to też dziwne, że potrafiłem zaufać Midgardce.....- odparł, a po moim policzku spłynęła jedna łza. Loki bardzo mnie zdziwił ale też i wzruszył tym co powiedział. Nic mi nie odpowiedział tylko podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. W tym momencie czułam już, że nie będzie to zwykła przyjaźń.
Wyszliśmy z pokoju i oboje ruszyliśmy do salonu gdzie powoli zbierali się już goście.
- Ty płakałaś?- krzyknął Tony podchodząc bliżej nas. Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć bo Stark rzucił się na Lokiego i zaczął go dusić.
- Mów co jej zrobiłeś!- rozkazał dalej go dusząc
- Al....ale ja j....jej.- próbował coś wydusić
- Tony! Przestań!- krzyknęłam i odciągnęła go od bożka- On mi nic nie zrobił tylko.....- zawiesiłam się na chwilę bo nie wiedziałam co powiedzieć- tylko dał mi piękny prezent i poprostu się wzruszyłam.- powiedziałam i lekko się do nich uśmiechnęłam.
- Dajmy na to że ci wierzę....- zaczął Tony- w takim razie jaki prezent ci dał?- dodał z lekką kpiną.
- Tony, nie pytaj- warknęłam w jego stronę
- No dobra, dobra.- podniósł ręce w akcie obrony- Zaraz wszyscy przyjdą i możemy zaczynać- powiedział idąc w stronę gości którzy popijali szampana i rozmawiali z pozostałymi Avengers.
Impreza trwała już od dobrych dwóch godzin. Bardzo dobrze się bawiłam mimo tego że 3/4 gości widziałam pierwszy raz na oczy- tak to jest jak twój przyjaciel kumpluje się z całym miastem.
Dostałam bardzo dużo różnych prezentów.
Od Tonego na przykład jego własną kartę kredytową i bluzę z moim ulubionym zespołem.
Od Bartona naszyjnik ze strzałą na której było wygrawerowane moje imię.
Od Stevea zaś ogromnego przytulaka i paralizator z dopiskiem *na Lokiego* .
Od Natashy plakat z autografem mojego ukochanego aktora oraz identyczny strój do jej. Nat dobrze wie, że gdy tylko nie znajduje się w swoim pokoju, ja ukradkiem tam wchodzę i przymieżam jej strój, udając ją i kżycząc na cały budynek: "To ja! Czarna wdowa!".
Od Cisi dostałam bransoletkę z sercem i kryształkami oraz ramkę na zdjęcia w której był kolaż z naszymi wspólnymi wspomnieniemi.
- Zatańczysz?- spytał mnie męski głos gdy tylko po salonie rozbrzmiała wolniejsza piosenka. Gdy odwróciłam się ujrzałam Lokiego. *Kurczę, jaki on przystojny*- pomyślałam patrząc na niego. Miał na sobie idealnie dopasowany czarny garnitur, w którym wyglądał zabójczo.
- Z chęcią- powiedziałam z niemałymi rumieńcami na policzkach. Poszliśmy oboje na środek salonu gdzie tańczyło parę par. Loki złapał mnie prawą ręką za moją lewą, zaś drugą rękę położył na mojej talii, znacznie do siebie przysuwając. Ja natomiast swoją drugą rękę położyłam na jego ramieniu.
- Pięknie wyglądasz- szepnął gdy tylko zaczęliśmy bujać się do piosenki.
- Dziękuję, wkońcu sam wybierałeś- zaśmiałam się co szybko odwzajemnił.
Tańczyliśmy, a wsazsadzie to bujaliśmy się tak do do jeszcze pięciu piosenk. Zgaduję, że trwało by to dłużej gdyby nie to, że nagle muzyka przestała grać a zamiast jej z głośników było słychać głos Tonego.
- Chyba wszyscy pamiętamy, dlaczego się tu zebraliśmy- odparł po czym lekko się uśmiechnął i kontynuował dalej- Nasza kochana Marysia kończy dzisiaj 20 lat. Niby jest już od dawna dorosła ale dla mnie zawsze będzie tą "Małą Marysią"- zaśmiał się po czym przekazał mikrofon Steav'owi. Wraz z Lokim stałam na środku salonu i słuchałam ich uważnie.
- Powiedziałbym, że stara już jesteś....ale z zebranych tutaj to niestety ja wygrywam- powiedział Kapitanek na co wszyscy zaczęli się śmiać, on sam też.- Jesteś piękną kobietą i mam nadzieję, że w końcu znajdziesz tego jedynego- dodał i puścił mi oczko na co wybuchnęła śmiechem.
- Dobra, dobra Steve.- zaśmiała się Natasha zabierając mu mikrofon
- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego!- krzyknął Steve ustępując miejsca Natashy by teraz ona mogła coś powiedzieć.
- Mary, jesteś naszą rodziną- tutaj popatrzyła za siebię na resztą Avengers- bardzo cię kochamy i pamiętaj, że masz nas. My ci zawsze pomożemy- powiedziała i podała następnie mikrofon Clint'owi
- Skoro tak dobrze zaczęłaś dogadywać się z Jelonkiem- powiedział i spojżał na Lokiego. Nie umknęło mi jego spojrzenie do Bartona, które znaczyło tylko jedno: "uważaj! Jestem w stanie cię zabić"- To właśnie jego ci życzę!
- Pojebało cię?!- krzyknął Tony który nagle oprzytomniał- On nie jest dla niej!
- Pozwól Tony, że ja samą zdjecyduję kto jest dla mnie, a kto nie- powiedziałam podchodząc do przyjaciół. Tony nic mi nie odpowiedział tylko spojrzał na mnie pytająco. Zignorowała to- Dziękuję wam bardzo za życzenia.....za wszytko.....to.....to jest....- w tym momencie nie wytrzymałam i rozpłakałam się ze szczęścia i wzruszenia.
- No już już- zaśmiała się Ruda podchodząc do mnie i mocno mnie przytulając.
- Kochamy cię bardzo!- krzyknęli wszyscy Avengers i zrobili ze mną grupowego przytulasa. Kiedy wreszcie się wysgobodziłam by odetchnąć spostrzegłam, że od kilku dni nie ma Thora (tak, refleks mam dobry)
- A gdzie Thor?- spytałam
- Musiał coś załatwić w Asgardzie, ale kazał mi przekazać że, życzy ci wszystiego najlepszego i żebyś się dobrze bawiła- powiedział Steav.
- Yhym.....no dobra.....dzięki- powiedziałam i zaczęłam rozglądać się po salonie. Kiedy wkońcu wychaczyłam Lokiego który stał obok mnie, postanowiłam się odezwać
- Kochani,wybaczcie ale ja idę teraz tańczyć- odparłam i złapałam Lokiego za rękę- Z nim!- krzyknęłam ciągnąc go na środek salonu.
- Nat? Zatańczysz?- powiedział Steve wyciągając rękę w jej stronę.
- A co mi tam...- powiedziała i odstawiła kieliszek na stół po czym poszła z Kapitanem jako kolejna para tańczyć.
Tony poszedł robić za DJ'a.
- No to dawaj Stark!- krzyknęła Natasha. Tony zapuścił "Place with no name" natomiast Clint poszedł zaprosić do tańca Cisię.
"Place with no name"- Michael Jackson.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro