Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

To nie powinno cię obchodzić....

Rozsiadłam się wygodniej i zaczęłam.
- Dlaczego uciekłeś?- widziałam jak z dziwną złością na mnie patrzył.
- To nie powinno cię obchodzić- warknął pokazując mi tym że łatwo tej rozmowy nie przeprowadzę.
- A jadnak obchodzi.....więc?
- Musiałem coś załatwić- wstał i zaczął chodzić po celi uważnie mi się przyglądając. Czułam na sobie jego wzrok (wkońcu byłam tam w staniku sportowym i shortach). Chciałam szybko wrócić się do pokoju by coś na siebie założyć ale w ostatnim momencie zauważyłam wiszącą bluzę obok panelu sterowania.
- Pewnie Steav ją tu zostawił....- pomyślałam idąc do niej. Szybkim ruchem założyłam ja na siebie i zapiełam.
- Czyżbyś się wstydziła?- spytał z kpiącym uśmieszkiem
- Nie, poprostu.....- zatrzymałam się na chwilę. Nie chciałam pokazać mu tego, że ma nademną przewagę- poprostu mi zimno...- dodałam zajmując z powrotem miejsce- No dobra.....to co musiałeś załatwić?
- To nie twoja sprawa!- krzyknął stając przede mną- A co ciebie tutaj do mnie sprowadzało? Oprócz wyciągnięcia ze mnie tego, że uciekłem, co i tak na dobrą sprawę Ci się nie udało.....
- Chciałam porozmawiać z tobą a nie słyszeć jak tylko na mnie krzyczysz!- teraz to ja podniosłam głos- A ty? Chcesz mi coś powiedzieć?
- Za kilka dni przyjdzie po mnie Thor i zabiera mnie z powrotem do Asgardu. A ty pójdziesz ze mną- powiedział patrząc na moją rekację.
- O nie. Ty sobie tam wracaj ale ja nigdzie nie idę.
- Jeśli nie pojedziesz tam z własnej woli to zabiorę cię siła- powiedział z powagą- Wybieraj- dodał z uśmiechem na twarzy.
- Czego nie zrozumiałeś w słowie "nie"?- powiedziałam. Nadal nie wiedziałam co Loki się tak do mnie doczepił.
- Jeśli wolisz, żeby twoja przyjaciółka żyła.....to pojedziesz tam ze mną!- wysyczał patrząc mi w oczy
- Nie zabijesz jej!- krzyknęłam wstając z krzesła.
- Nie zabiję jej jeśli ze mną pojedziesz- kilka kropel łez spłynęło mi po policzku. Wiedziałam, że nie mam wyboru. Mimo mojej kłótni z Justyną nie chciałam by coś się jej przezemnie stało- No i po co ja ci tam?- powiedziałam przez łzy.
- Spodoba ci się. Nie martw się.- uśmiechnął się do mnie pokazując rządek białych zębów.

Nie widząc żadnej reakcji z mojej strony wkońcu odezwał się z lekką irytacją w głosie-
- Ona nic dla ciebie nie znaczy?! Tak, pokłóciłyście się ale chyba jednak nie chcesz by coś jej się stało?
- Nie, nie chcę....ale po co ty to robisz?!- powiedziałam ocierając rękawem bluzy mokre poliki.
- Bo mogę....i nikt mi nie zabroni!
Nie ważne kto albo co stanie na drodze ściągnięcia Cię do Asgardu, ja i tak to zrobię!- krzyknął uderzając pięścią w szybę nas dzielącą.
Jeśli wcześniej się go bałam i miałam jakieś obawy co do niego, to to co teraz czułam było nie do opisania. Zamiast mieć od niego odpowiedzi na pytania które mnie dręczyły od dawna, on tylko dołożył mi kolejnych pytań. Nadal nie wiedziałam czemu Loki mnie sobie "przywłaszczył" oraz główne pytanie to po jaką cholerę ja mu w tym Asgardzie?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro